Od ubiegłego roku słowo żłobek w Koprzywnicy było odmieniane na wszystkie sposoby. Pierwsza placówka w gminie miała przyjąć 20 maluchów. Otwarcie planowano na koniec ubiegłego roku. Budynek stoi. Brakuje wykończonych wnętrz i oczywiście dzieci. Jest też masa problemów i podejrzeń. Nowy burmistrz Aleksandra Klubińska zawiadomiła prokuraturę, o czym szeroko poinformowała w poniedziałek na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
- Urząd objęłam 20 listopada i w pierwszych dniach zgłosił się wykonawca budujący żłobek z fakturą datowaną na... 20 listopada 2018 roku, na kwotę ponad 111 tysięcy złotych i protokołem odbioru robót także z taką samą datą - mówiła Aleksandra Klubińska.
- Wykonawca oświadczył, że dodatkowe roboty zlecił mu poprzedni burmistrz. Jednocześnie oświadczył, że zaraz po wyborach, w listopadzie 2018 roku nowa Rada Miejska miała dokonać zmian w budżecie, co uruchomi możliwość zapłaty za wykonane roboty - dodała pani burmistrz na sesji.
Burmistrz Klubińska nie przyjęła taj faktury. Sprawa się nie zakończyła. Pani burmistrz informowała na sesji: - 14 grudnia do urzędu wpłynęła faktura na te same roboty co poprzednio. Tym razem na rachunku było 103 tysiące złotych. Był tam także protokół odbioru z 20 listopada i kilka innych dokumentów podpisanych przez poprzedniego burmistrza.
Część z nich, zdaniem Aleksandry Klubińskiej, została wytworzona po wygaśnięciu mandatu przez burmistrza Marka Jońcę.
Burmistrz Klubińska przypomina, że jej poprzednik zawarł z wykonawcą umowę na rozbudowę przedszkola. Inwestycja była finansowana przez gminę i urząd marszałkowski.
- Rozszerzenie robót wymagało zgody Rady Miejskiej, a takiej nie było. Burmistrz dopuścił się naruszenia dyscypliny finansów publicznych zlecając zadanie bez zabezpieczenia finansowego - dodała burmistrz Klubińska.
Dlatego złożyła w imieniu gminy zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu, w którym wskazuje, że były burmistrz Marek Jońca dopuścił się przestępstwa urzędniczego, wytworzenia dokumentów po wygaśnięciu mandatu oraz antydatowania dokumentów.
- Aneks został zawarty przez osoby nieuprawnione i został sfałszowany co do daty jego sporządzenia - przekonuje burmistrz.
W zawiadomieniu do prokuratury burmistrz Klubińska pisze także o podejrzeniu możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o przekroczenie uprawnień przez zaciągnięcie zobowiązań bez zabezpieczenia środków finansowych na wykonanie robót dodatkowych nieobjętych zadaniem inwestycyjnym i niedopełnienie obowiązku uzyskania upoważnienia Rady Miejskiej w Koprzywnicy do zaciągnięcia zobowiązania oraz brak podpisu skarbnika.
Drugie zawiadomienie ma charakter urzędniczy i dotyczy wydania decyzji po ustaniu funkcji urzędniczej przez byłego już burmistrza Koprzywnicy.
Zawiadomienia wpłynęły do Prokuratury, ta rozpoczęła działania. - Potwierdzam, zawiadomienie wpłynęło. Poprosiliśmy o uzupełnienie dokumentów. Za wcześnie jeszcze na decyzje w tej sprawie - powiedziała nam Jolanta Religa z Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu.
Marek Jońca, były burmistrz Koprzywnicy twierdzi, że zarzuty wysuwane przez jego następczynię są niezrozumiałe dla niego.
Przypomina, że kiedy pojawiła się możliwość skorzystania z rządowego programu "Maluch plus", odszedł od planów rozbudowy przedszkola o jedno pomieszczenie dla żłobkowiczów i zdecydował o budowie żłobka, co wiązało się z koniecznością zmian w umowie.
- Należało wykonać dokumentację na dodatkowe roboty - tłumaczy Marek Jońca. - W ubiegłorocznym budżecie były pieniądze z nadwyżki na ten cel, które miały przejść na ten rok. Nikt nie wziął żadnej złotówki. Wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa i zgodnie z przepisami.
Marek Jońca, obecnie radny Sejmiku Województwa z listy Prawa i Sprawiedliwości oraz członek zarządu województwa, przypomniał także, że w ostatnich dniach swojego urzędowania zwrócił się do skarbnika gminy z pytaniem, czy dodatkowe wydatki zostaną pokryte. - Usłyszałem, że tak - zapewnia Marek Jońca.
Anna Stec, skarbnik Urzędu Miejskiego w Koprzywnicy, zaprzecza, jakoby taka sytuacja miała miejsce. - To nieprawda - mówi skarbniczka. - Od sierpnia przypominałam, że pieniądze na dodatkowe roboty muszą być zapisane w budżecie gminy, że muszą o tym wiedzieć radni. Przed wyborami kilkakrotnie pytałam pana burmistrza, czy są pieniądze na dodatkowe prace. A burmistrz odszedł i nic.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ: Wypadek w Wiośnie na krajowej trasie 74. Trzy osoby nie żyją
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?