Skażona Kamionka w Ostojowie - skandaliczne ustalenia policji

Za skażenie Kamionki i niewłaściwe przechowywanie odpadów właścicielom kieleckiej firmy może grozić nawet pięć lat więzienia! Trwające od soboty działania strażaków mają się zakończyć we wtorek.
We wtorek ma się zakończyć trwająca od soboty akcja strażaków we wsi Ostojów, w gminie Suchedniów. Od 25 lutego ratownicy walczą ze skażeniem rzeki Kamionki i przyległego do niej terenu.

Przypomnijmy, cztery dni temu mieszkańcy Suchedniowa zaalarmowali straż pożarną. Rzeką Kamionką płynęły tłuste, przypominające olejowe, plamy. Ratownicy ustawili specjalne zapory wyłapujące chemikalia i szybko ustalili źródło skażenia. Jak się okazało, za budynkiem prywatnej firmy znajdowało się głębokie na cztery metry bajoro o średnicy około 25 metrów. Wypełnione było groźnymi dla środowiska substancjami. Po ostatnich opadach toksyczna sadzawka przepełniła się i zanieczyszczenia zaczęły spływać do rzeki.

TONY ODPADÓW

Od soboty na miejscu nieustannie pracują strażacy. Z użyciem ciężkiego sprzętu zabezpieczyli teren przed przedostawaniem się chemikaliów. Trwa ich zbieranie. - Z zagłębień w gruncie zbieramy łopatami olej do beczek. Za pomocą skimera, specjalnego urządzenia, wybieramy zanieczyszczenia z bajora. Do tej pory do utylizacji pojechało lub w najbliższym czasie zostanie odtransportowane 46 tysięcy litrów - informuje kapitan Michał Ślusarczyk, rzecznik skarżyskiej straży pożarnej.

Zutylizować trzeba będzie także skażoną ziemię. Koparką i spychaczem zgromadzono ją już w bezpiecznym miejscu. To jedna z najdłuższych akcji ratowników. I bardzo kosztowna. Szczęśliwie nie stwierdzono śnięcia ryb w rzece, a dodajmy, że w Kamionce żyją pstrągi. Nie stwierdzono też zanieczyszczenia pobliskich ujęć wody pitnej.

DZIAŁALI NIELEGALNIE

Od chwili wykrycia składowiska chemikaliów dochodzenie prowadzi policja. - Pobraliśmy próbki substancji, zostaną zbadane w laboratorium. Przesłuchani zostali właściciel posesji i współwłaściciel firmy, która wynajmuje część hali. Nie miała ona pozwolenia na prowadzenie działalności w tym miejscu. W budynku odbywało się czyszczenie zbiorników po olejach - informuje starszy sierżant Katarzyna Małecka ze skarżyskiej policji.

Sprawą zajmuje się wydział przestępstw gospodarczych. - Działania odbywają się w związku z artykułami 182 i 183 Kodeksu Karnego, zgodnie z którymi kto wbrew przepisom składuje odpady, zanieczyszcza wodę, powietrze lub ziemię w takiej ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - dodaje sierżant Małecka. Dokumenty już trafiły do skarżyskiej prokuratury.

ŚWIADOMA POSTAWA BIZNESMENA

Ekologiczny skandal jest tym większy, że w okolicy składowiska mieszkają ludzie. Nikt nie zareagował wcześniej. Jak ustaliliśmy, przedsiębiorstwo, które nielegalnie prowadziło działalność w Ostojowie, to duża kielecka firma Bionaft. W poniedziałek w jej siedzibie nie odbierano telefonów. Zresztą, i tak najwięcej mówi informacja ze strony internetowej Bionaftu. Cytujemy: "Firma nasza działa zgodnie z przepisami wydanymi przez Ministra Ochrony Środowiska. Posiadamy stosowne upoważnienia oraz pozwolenia na wytwarzanie odpadów. Jesteśmy zarejestrowani w Krajowej Sieci Zbiórki Olejów Odpadowych. Działamy nie zatruwając środowiska w którym żyjemy. Dbałość przez naszą firmę o ekologię to przede wszystkim świadoma postawa życiowa. My wiemy, że nasze dzieci powinny żyć w czystym środowisku...".