Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smakowity festiwal w Sandomierzu - raj nie tylko dla miłośników sera

Małgorzata PŁAZA
Sery cieszyły się dużym powodzeniem na staromiejskim Runku odwiedziło mnóstwo osób
Sery cieszyły się dużym powodzeniem na staromiejskim Runku odwiedziło mnóstwo osób Zdjęcia Małgorzata Płaza
Sery świeże i dojrzewające, z różnymi dodatkami i bez nich, oscypki, twarożki można było kupić podczas festiwalu "Czas Dobrego Sera", który w miniony weekend odbył się w Sandomierzu. Były, oczywiście, degustacje i pokazy. Organizatorzy przygotowali również inne atrakcje.

W sobotę i niedzielę na staromiejskim Rynku było około 40 stoisk, na których można było kupić w sumie prawie 250 rodzajów sera, od klasycznego francuskiego, przez sery włoskie na polskiej goudzie i na twarogach kończąc. Wszystkich można było oczywiście popróbować. Serowarzy ze wszystkich stron Polski i zagranicy opowiadali zainteresowanym o tajnikach wytwarzania specjałów z mleka.

- Nasze sery to efekt ciężkiej, codziennej pracy i ponad dziesięciu lat doświadczeń. Nie idziemy na żadne kompromisy, wszystkie czynności związane z wytwarzaniem serów, od dojenia zwierząt począwszy, wykonujemy sami. Dzień pracy zaczynamy o czwartej nad ranem - mówił Rusłan Kozynko.
Rusałan Kozynko, który wraz z żoną Sylwią Szklandrowicz prowadzi Ranczo Frontiera na Mazurach, jest jednym z triumfatorów sandomierskiego festiwalu - otrzymał pierwszą nagrodę w kategorii serów dojrzewających.

- Wytwarzamy sery owcze oraz z mleka krów rasy jersey. Koncentrujemy się na serach pleśniowych, które są bardzo trudne w wykonaniu, ale uważane za najlepsze smakowo. Naszą ambicją nie jest to, aby naśladować rokpol, gorgonzolę, czy inne wzorce. Tworzymy nasze polskie sery. Eksperci uważają, że są to sery znakomite jakościowo, z najwyższej półki - podkreślił serowar z Mazur.

Gospodarstwo pod nazwą: Przetwórstwo Farmerskie "Sery Ślubowskie" z północnej części Dolnego Śląska specjalizuje się w serach podpuszczkowych, niedojrzewających z mleka krowiego.
- Jest to mleko niepasteryzowane, czyli niepoddawane obróbce termicznej. Sery wytwarzane są w ciągu dwóch godzin od wydojenia krów - wyjaśnił Igor Pietrzyk, właściciel gospodarstwa.

Tajemnica smaku, przyznał Igor Pietrzyk, tkwi właśnie w mleku. Musi być ono najlepszej jakości. Serowarzy ze Ślubowa dodają do swojego sera kilkanaście różnego rodzaju dodatków warzywnych i ziołowo-warzywnych.

Sery zagrodowe, powiedział ekspert w tej dziedzinie Eugeniusz Mientkiewicz, wytwarzane w niewielkich gospodarstwach, z ogromną starannością i dbałością o jakość, ręcznie, zyskują coraz większe uznanie.
- W naszym kraju ten rynek dopiero się buduje, jest na poziomie przedżłobkowym. Widać jednak, że polski konsument zaczyna czuć różnicę między wyrobami seropodobnymi i serami - potwierdził Igor Pietrzyk.

W piwnicach ratusza, w Klubie Lapidarium, prowadzone były tak zwane laboratoria smaków. Prezentowano sposoby łączenia serów z różnymi dodatkami na przykład owocami, czekoladą oraz unikatowymi winami. Odbywały się pokazy wytwarzania masła i sera. W kinie Starówka pokazywane były filmy tematyczne. Dla najmłodszych sporą atrakcją była zagroda z żywymi zwierzętami dającymi mleko. Publiczność mogła głosować na najlepszy ser festiwalowy.

Na imprezę zaproszeni zostali również wytwórcy piw. Chętni mogli skosztować niepasteryzowanego piwa prosto z beczki uwarzonego przez jeden z uznanych browarów specjalnie na sandomierski festiwal.
Nie zabrakło polskich win. Prezentowali się między innymi producenci win spod Sandomierza - państwo Płochoccy z Daromina i Paciurowie ze Złotej.
Sylwia i Mariusz Paciurowie częstowali znakomitym winem białym.

- Wytwarzamy je z niezwykle aromatycznej ukraińskiej odmiany Muskat i węgierskiej - Bianca. Czerwone wino jeszcze leżakuje, nie jest rozlane - wyjaśniła Sylwia Paciura. - Nasze wino ma rzeczywiście wyjątkowy smak. Nie ukrywam, że chcemy nastawić się na jakość, nie na ilość. Dlatego robimy selekcję, nie przeciążamy gron. Widać to w bukiecie, wino nie jest rozwodnione, ale bardzo aromatyczne.
Na Rynku były też stoiska z wędlinami, miodami pitnymi, naturalnymi sokami owocowymi i chlebami.
Impreza podobała się sandomierzanom i turystom. Wszyscy podkreślali zgodnie, że mogą kupić wyroby, które trudno jest znaleźć w sklepach.

Na zakończenie pierwszego dnia Festiwalu Sera zaplanowana była potańcówka pod gołym niebem przy muzyce na żywo z zespołem Czeremszyna.
Festiwalowi towarzyszyły zabawy i konkursy. Organizatorem imprezy było SlowFood Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie