MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa radnego, który prowadził po alkoholu wciąż bez wyroku

Mateusz Bolechowski
Sędzia Halina Gromska zapowiedziała, że sprawdzi, czy rzeczywiście ulewa nad Skarżyskiem uniemożliwiła Stanisławowi C. dotarcie do sądu.
Sędzia Halina Gromska zapowiedziała, że sprawdzi, czy rzeczywiście ulewa nad Skarżyskiem uniemożliwiła Stanisławowi C. dotarcie do sądu. Mateusz Bolechowski
Wbrew zapowiedziom nie ogłoszono wyroku w sprawie radnego Stanisława C., który jechał samochodem nietrzeźwy i zamknął się przed policją w cudzej toalecie.

Nie widać końca w sprawie Stanisława C., radnego powiatowego i sołtysa wsi Kierz Niedźwiedzi, a do niedawna działacza Prawa i Sprawiedliwości (z partii wyrzucono go prawie rok po ujawnieniu, że prowadził samochód po pijanemu).

W czerwcu ubiegłego roku policja w rodzinnej wsi radnego próbowała zatrzymać go do kontroli. Samorządowiec wysiadł z samochodu i pobiegł do obcego domu. Odnaleziono go dopiero na trzeciej kondygnacji, zamkniętego w toalecie. Jak zeznają świadkowie, na wezwania do otwarcia drzwi nie reagował. Po sforsowaniu zamka Stanisław C. zapytał, o co chodzi, bo on się załatwia. Jak wynika z zeznań obecnych przy tym niecodziennym wydarzeniu stróżów prawa, siedział na opuszczonej klapie sedesu i miał zapięte spodnie. Na pierwszej rozprawie przyznał się do winy. Mimo to proces ciągnie się od wielu miesięcy i nie zapowiada się na rychły koniec.

Nie przyszedł do sądu

Na pierwszej, czerwcowej rozprawie oskarżony się nie pojawił, choć odebrał zawiadomienie o terminie. Jego adwokat stwierdził, że nie wie, dlaczego Stanisława C. nie ma, a zadzwonić do niego nie może, bo zablokował sobie niechcący telefon. Sędzia Halina Gromska podała numer komórki adwokatowi i poleciła zadzwonić z sądowego sekretariatu. Radny nie odbierał. Mimo to wygłoszono mowy końcowe. We wtorek sąd miał ogłosić wyrok. Obrona wnosiła o warunkowe umorzenie postępowania, prokurator o grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdu na dwa lata. Mniej więcej w tym samym czasie opublikowano oświadczenie Stanisława C. Warto poświęcić mu nieco uwagi ze względu na śmiałe tezy, stawiane przez autora tekstu.

Źli łowcy sensacji

Radny C. sporo miejsca poświęca redakcji Echa Dnia i portalu skarzysko24.pl. oraz autorom relacji z procesu. Pisze "(...) nasze zaściankowo - bulwarowe media otrzymały niepowtarzalną wprost szansę na manipulowanie nastrojami opinii publicznej (...). Jedynym celem tychże relacji nie jest bynajmniej rzetelne przekazywanie informacji o toczącym się procesie, lecz dyskredytowanie w oczach opinii publicznej - tak władz Powiatu Skarżyskiego, jak też i mojej osoby - co zdaje się wynikać z niskich pobudek autorów tychże relacji, poszukujących za wszelką cenę sensacji tam, gdzie jej na dobrą sprawę nie ma. Stało się zauważalne, że obiektem niewybrednych ataków medialnych stał się ostatnio także mój obrońca, (...). Dziennikarzy radny nazywa pozbawionymi poczucia odpowiedzialności łowcami tanich sensacji, a sposób informowania czytelników określa jako nacechowany obłudą, udającą jedynie wielce moralne wołanie o sprawiedliwość, co tak naprawdę jest wołaniem o apanaże i niezasłużone zaszczyty dla radnego Jacka Jeżyka.

Świat byłby gorszy

Radny wyjaśnia, dlaczego nie złożył mandatu radnego. Oznaczałoby to upadek rządzącej powiatem koalicji. "której istnienie zostało poważnie zagrożone nielojalnymi, rozłamowymi działaniami posła Andrzeja Bętkowskiego i radnego Jacka Jeżyka owładniętego - wynikającą z własnej próżności - ambicją zostania Starostą Powiatowym". Były działacz PiS pyta, czy ich "intryganckie (...) działania nie zasługują przypadkiem na potępienie, które winno skutkować ich wykluczenie z szeregów partyjnych?" Stanisław C. czuje się odpowiedzialny przed wyborcami, którzy powierzyli mu realizację zapowiadanego programu. "Dlatego też poddając się karze i tym samym składając mandat radnego - sprzeniewierzyłbym się swoim wyborcom w sposób większy, niźli stało się to na skutek zarzuconego mi czynu (...). Zatem do jednego zła, jakim - ponad wszelką wątpliwość - było prowadzenie przeze mnie pojazdu w stanie nietrzeźwości; doszłoby drugie zło, jakim byłoby niedotrzymanie słowa swoim wyborcom. Czy świat z dwoma złami jest, czy też będzie lepszy od świata z jednym tylko złem? Z pewnością nie. Z całą pewnością - będzie światem dwukrotnie gorszym" - twierdzi oskarżony.

Woda przeszkodziła?

We wtorek na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się ani Stanisław C., ani jego adwokat. Dotarło za to pismo, w którym wnosi o możliwość powiedzenia ostatniego słowa, oraz usprawiedliwienie poprzedniej nieobecności w sądzie ze względu na katastrofalny stan pogody. Prokurator Mateusz Kornat chciał, by wyrok ogłoszono, ale sędzia przychyliła się do wniosku samorządowca. Tłumaczyła, że trzeba wyjaśnić, czy oskarżony rzeczywiście nie miał możliwości dotrzeć na rozprawę z niezależnych od siebie przyczyn. Zapowiedziała zwrócenie się do policji i straży pożarnej o informację, czy 11 czerwca na trasie Kierz Niedźwiedzi - Skarżysko były utrudnienia na drogach i odroczyła sprawę do 26 lipca.

To kolejne przeciągnięcie procesu, o ponad miesiąc, w którym radnemu znów przypadnie w udziale ponad tysiąc złotowa dieta. Jak poinformował nas młodszy kapitan Tomasz Kandyba ze skarżyskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej, 11 czerwca w Kierzu Niedźwiedzim doszło tylko do zalania wodą jednej piwnicy. Utrudnienia w ruchu drogowym istniały wówczas wyłącznie na odcinku krajowej drogi nr7. To oznacza, że z Kierza do Skarżyska można było dotrzeć bez problemu. Dodajmy, Stanisław C. kończąc wspomniane oświadczenie, deklaruje, że staje z podniesioną przyłbicą po męsku naprzeciw istniejącego problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie