Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zabójstwa Karola Piróga - "Proszę Cię Panie, upomnij się o mordercę"

Michał NOSAL [email protected]
Kieleccy kibice rozwieszają na stadionie flagę poświęconą pamięci Karola.
Kieleccy kibice rozwieszają na stadionie flagę poświęconą pamięci Karola. Sławomir Stachura
Tego wieczoru radość ze zwycięstwa zamieniła się w łzy po utracie przyjaciela. Jesienią 2007 roku od ciosów nożem zginął w Kielcach kibic Korony Karol Piróg. Nazwisko podejrzanego o zabójstwo od ponad siedmiu lat jest znane, ale on sam przepadł bez wieści.

Czerwone race na cmentarzu

W sąsiedztwie miejsca gdzie mieszkał Karol po tragedii ktoś wypisał na ścianie datę jego śmierci i obietnicę "nie zapomnimy”. W tym roku, w

W sąsiedztwie miejsca gdzie mieszkał Karol po tragedii ktoś wypisał na ścianie datę jego śmierci i obietnicę "nie zapomnimy”. W tym roku, w kolejną rocznicę tragedii pojawił się nowy malunek: "Karol pamiętamy”.
Dawid Łukasik,

W sąsiedztwie miejsca gdzie mieszkał Karol po tragedii ktoś wypisał na ścianie datę jego śmierci i obietnicę "nie zapomnimy". W tym roku, w kolejną rocznicę tragedii pojawił się nowy malunek: "Karol pamiętamy".

(fot. Dawid Łukasik, )

Czerwone race na cmentarzu

26 września 2007 roku w uroczystym pogrzebie Karola Piróga w kościele Świętego Wojciecha i na cmentarzu w Cedzynie udział wzięło ponad półtora tysiąca osób. Mszy przewodniczył ksiądz Krzysztof Banasik - kapelan Korony. Mówił "Proszę Cię Panie, upomnij się o mordercę. Niech spotka go zasłużona, surowa kara". Uczestnikami uroczystości byli bliscy i przyjaciele, piłkarze, trenerzy i działacze klubu. Przyjechali także przedstawiciele fanklubów innych futbolowych drużyn. Byli reprezentanci kibiców KSZO Ostrowiec Świętokrzyski a także Cracovii Kraków, Stali Mielec, Polonii Warszawa, Sandecji Nowy Sącz, Motoru Lublin oraz delegacja kibiców z Kędzierzyna Koźla. List do uczestników uroczystości skierował kielecki biskup Marian Florczyk, delegat Episkopatu Polski do spraw sportu. Apelował o zaniechanie zemsty: "O siłę, by rozluźniły się pięści, by serce uwolniło się z nienawiści, by myśli nie podążały za drugim człowiekiem tylko po to, by go zniszczyć, by zadać mu cios." Na trumnie Karola złożono okrytą kirem flagę w barwach Korony. Podczas składania ciała do grobu, kibice odpalili czerwone race.

Cykl "Zbrodnie, które wstrząsnęły województwem". Spotkanie zwaśnionych grup kibiców miało w Kielcach tragiczny finał. Od ciosów nożem zginął fan Korony Karol Piróg. Podejrzany o zabójstwo przepadł bez wieści, gdzie może być?

Karol Piróg miał 22 lata, studiował politologię. Bliscy opowiadali, że myślał o kupieniu samochodu i wyjeździe do pracy do Niemiec. Gdy miał 17 lat, zaczął kibicować Koronie Kielce. Zaangażowany, ale nie jakiś szalikowiec - twierdzili ci, którzy go znali.
21 września 2007 roku wypadał w piątek. Ówczesny Kolporter Korona Kielce podejmował na swym boisku Legię Warszawa. Organizatorzy, spodziewając się tłumów, apelowali, by na spotkanie rozpoczynające się o godzinie 20 nie przychodzić w ostatniej chwili. Karol wyszedł z domu około godziny 17.

"BIAŁE MISIE"
/
Tego samego popołudnia z Krakowa do Kielc trzema samochodami wyjechała grupa sympatyków tutejszej Wisły. Jeden z uczestników wyjazdu opowiadał potem w sądzie: - Gdy wsiadłem do samochodu, zobaczyłem sprzęt: trzonki od siekier i nóż sprężynowy. Te trzonki kupowaliśmy za składkowe pieniądze, bo tworzyliśmy taką nieformalną organizację "White Bears" (Białe Misie - przyp. red.). Miała na celu "krojenie" szalików. Ale nigdy nie używaliśmy przemocy.

Na parkingu przed marketem w Kielcach krakowianie spotkali się ze swym znajomym: 32-latkiem, który mieszkał kiedyś w Krakowie i sympatyzował z Wisłą, a potem przeprowadził się do Kielc. Podczas śledztwa twierdził, że wcześniej zwrócili się do niego, by ustalił dane człowieka znanego w środowisku kieleckich kibiców, pod którego pieczą była gigantyczna flaga. Według stróżów prawa, to 32-latek wskazał pseudokibicom Wisły osiedle Bocianek, a potem dał znać, gdy człowiek, którego szukali, opuścił stadion.

WISŁA NA BOCIANKU

Po meczu kielczanie mieli co świętować. Korona pokonała Legię 1:0. Fani kieleckiego klubu bawili się na ulicach i w lokalach. Karol był w klubie, gdzie jako barman pracował jeden z jego znajomych. Kilkanaście minut po godzinie 23 jego kumple dostali telefon, że w osiedlu Bocianek widziano sympatyków Wisły. W pięciu wskoczyli do samochodu barmana i pojechali.
Jeden z mężczyzn, którzy ruszyli wtedy na poszukiwania wiślaków, pytany przez sąd, po co jechali, mówił:

Poszukiwany Piotr Karol Kupiec, pseudonim "Kermit"

Poszukiwany Piotr Karol Kupiec, pseudonim "Kermit"

Syn Ryszarda i Anny z domu Sobierajskiej urodził się 5 lipca 1987 roku w Krakowie i przed tragicznymi wydarzeniami mieszkał w tym mieście przy ulicy Łepkowskiego 6/20. Jest podejrzany o to, że zamordował Karola Piróga i tego samego wieczoru kilkakrotnie ugodził nożem innego kieleckiego kibica. Ma 181-185 centymetrów wzrostu, jasne oczy, ciemne włosy. W sierpniu 2008 roku wystawiony został Europejski Nakaz Aresztowania Piotra Kupca. Jego dane trafiły do komputerowej bazy danych dostępnej organom ścigania krajów należących do systemu Schengen. Za ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie mu w ucieczce, grozi do pięciu lat więzienia.

- Chcieliśmy się z nimi zmierzyć. Wiadomo, że nie porozmawiać.
Miedzy fanami kieleckiej drużyny a kibicami Wisły nie było przyjaźni. Kilka miesięcy wcześniej, w początkach kwietnia 2007 roku, w pobliżu żłobka przy ulicy Chęcińskiej w Kielcach grupa osób z Krakowa zaatakowała wracających z meczu kibiców Korony i odebrała im flagę. Jeden z kielczan miał po tym ataku złamaną kość ramienia. Flaga spłonęła później wywieszona jako trofeum na ogrodzeniu stadionu w Krakowie.

ZAKRWAWIONY NÓŻ

Ale wróćmy do tragicznego wrześniowego wieczoru. O tym, co wydarzyło się na Bocianku, jeden z oskarżonych, 19-latek z Małopolski, opowiadał: - Czekaliśmy, podzieleni na grupy. Pod wskazany blok podjechało auto, ale człowiek nim jadący chyba zorientował się, że na niego czekamy i odjechał. Później usłyszeliśmy krzyki, zobaczyłem jak z krzaków wychodzi grupa kibiców Korony. Uciekając, wsiadłem do auta, wsiadło też trzech innych kolegów. Ujechaliśmy kawałek, ale przed nami zahamowały opel i volkswagen z kibicami kieleckimi. Zatrzymaliśmy się. Tamci zaczęli biec w naszą stronę. Zabraliśmy kije, Piotr Kupiec wziął nóż i wysiedliśmy. Chcieliśmy ich tylko postraszyć. Kielczanie zaczęli uciekać, my ruszyliśmy w ich stronę. Kupiec biegł pierwszy. Widziałem, jak podbiegł do opla i przez otwarte okno włożył rękę z nożem. Za chwilę opel odjechał, a Piotr wrócił. W ręce miał zakrwawiony nóż.

"...BO ONI SĄ ZE SPRZĘTEM"

Te same wydarzenia, oglądane z przeciwnej strony, relacjonował śledczym kolega Karola. Jak tłumaczył, jeżdżąc po Bocianku zobaczyli ludzi stojących w krzakach, którzy na ich widok zaczęli uciekać. Na wysokości dawnej siedziby Exbudu doszło do starcia. Kielczanin opowiadał:

Zaczytani w Żeromskim

Zaczytani w Żeromskim

8 października 2007 roku matka Piotra Kupca poszukiwanego już wtedy listem gończym, przesłała portalowi onet.pl list skierowany do syna: "Prosimy Cię, oddaj się w ręce policji. Jest oczywiste, że stała się rzecz straszna nie tylko dla tamtej rodziny. My też cierpimy (...) Ale, pamiętaj, nie jesteś sam, masz najbliższych, którzy nigdy Cię nie opuszczą. Nie wierzymy, byś chciał kogoś świadomie skrzywdzić. Sprawę trzeba wyjaśnić do końca. Synu, jeszcze nie raz zasiądziemy wspólnie do lektury Żeromskiego." "Echu Dnia" kobieta mówiła wtedy: - Z pewnością żadna mama nie zamieniłaby się ze mną w tej chwili. Ja nadal nie mam pojęcia, czy mój syn żyje.

- Stało tam renault. Zaparkowaliśmy 50 metrów dalej, w zatoczce autobusowej, wysiedliśmy. Dojechał jeszcze golf z kielczanami, też wysiedli. Z renault także wyszły osoby. Biegliśmy w ich stronę, oni w naszą. Ktoś od nich krzyknął: "Chodźcie k…y, to was potniemy". Zauważyłem, że mają coś w rękach. Zaczęliśmy krzyczeć do siebie, że zawracamy, bo oni są ze sprzętem. Najpierw odjechali ci z golfa. My wsiadaliśmy do mojego samochodu. Karol siedział obok mnie. Już miałem odjeżdżać, kiedy przez odsuniętą szybę do wnętrza wsunęła się ręka. Ruszyłem. Karol powiedział, że dostał. Zobaczyliśmy krew na jego ubraniu. Kazałem chłopakom, aby uciskali mu ranę. Karol mówił, że traci przytomność. Pojechałem do szpitala.

KUPIEC KONTYNUOWAŁ ATAK

Sędzia Renata Broda, podsumowując później ustalenia procesu, mówiła: - Jadący oplem kielczanie zatrzymali się, widząc renault twingo na krakowskich numerach. Wysiedli. Z obu stron padały różne okrzyki. Gdy kielczanie zauważyli, że przeciwnicy są uzbrojeni w kije, a jeden ma nóż, zdecydowali się na odwrót i zaczęli uciekać do auta. Oskarżeni stwierdzili, że nie zdążą ich dogonić i zrezygnowali. Tylko jedna osoba, Piotr Kupiec kontynuował atak. Trzymając nóż podbiegł do opla. Potem, gdy opel z rannym Karolem odjechał, pojawił się drugi samochód z kielczanami. Krakowianie rozpoczęli kolejny atak. Właśnie wtedy poważnie ranny został kolejny młody kielczanin. Na szczęście lekarze zdołali go uratować.
Karol dostał tego wieczoru trzy ciosy. Około północy jego 19-letni brat odebrał sms z informacją, że Karol jest w szpitalu i najprawdopodobniej nie żyje. Ta wiadomość się potwierdziła.

ZATRZYMANIA I LIST GOŃCZY

Krótko przed północą ten sam człowiek, który wcześniej dzwonił po kolegów, by przyjechali na Bocianek, zadzwonił po pomoc do policjantów. Ale Krakusi już zniknęli. Potem na jaw wyszło, że szukali pomocy u swego 32-letniego znajomego z Kielc. Podczas śledztwa mężczyzna przyznał, że dał zakrwawionemu Kupcowi swoje ubranie, a jego rzeczy wyrzucił do śmietnika. Zapewniał, że nie wiedział, iż doszło do zabójstwa.

Policjanci analizowali zapisy z kamer monitoringu, telefoniczne bilingi i już kilka dni później weszli do mieszkań w Krakowie i pod Oświęcimiem. Początkowo zatrzymali siedem osób, później kolejne, w tym i 32-letniego kielczanina. W dzień pogrzebu Karola wystawiony został list gończy za człowiekiem podejrzanym o jego zamordowanie: 20-letnim Piotrem Kupcem z Krakowa.

PRZED SĄDEM

W czerwcu 2008 roku przed Sądem Okręgowym w Kielcach zaczął się proces 11 mężczyzn w wieku od 18 do 33 lat oskarżonych o udział w zajściach, których finałem była śmierć kibica z Kielc. Ojciec Karola był oskarżycielem posiłkowym.
W akcie oskarżenia mowa była nie tylko o tragicznym zajściu z jesieni, ale i tym kwietniowym. Trzej mężczyźni zostali oskarżeni o to, że 21 września 2007 roku byli w Kielcach wraz Piotrem Kupcem i uczestniczyli w napaści, której ofiarą stał się Karol i w której inny kibic z Kielc został ugodzony nożem. Siedmiu mężczyzn odpowiadało tylko za udział w wydarzeniach z kwietnia. Wśród oskarżonych znalazł się też 32-latek podejrzany o to, że ukrywał zakrwawione ubranie Piotra Kupca.

- Oskarżeni są młodzi, pochodzą z dobrych domów, pracują, studiują, mają narzeczone czy nawet żony. Mogliby normalnie kibicować, chodzić na stadiony i nikomu nie robić krzywdy. A tymczasem ile trzeba determinacji, żeby zrobić składkę na paliwo, zaplanować wszystko, przyjechać do Kielc, by zrealizować plan? Trudno to zrozumieć - mówił prokurator w swej mowie końcowej i dodawał: - Jedna osoba nie żyje, druga o mało nie zginęła. Oskarżeni byli przygotowani do udziału w bójce lub pobiciu. Mieli ze sobą różne narzędzia. Wiedzieli, że Piotr Kupiec zamierza użyć noża, bo trzymał go w ręku, kierując autem, którym jechali. Mówił, że go użyje.

- Gdyby się zastanowili i nie dali wsparcia mordercy, do tragedii by nie doszło - argumentował w ostatnim słowie ojciec zabitego Karola.
Obrońcy wskazywali, że wina za to, co się stało, jest po obu stronach. Pani mecenas broniąca jednego z oskarżonych sugerowała: - Kielczanie także ponoszą moralną odpowiedzialność za to, co się stało. Grupa kielecka była równie agresywna, równie nastawiona na atak.

WYROKI

Siódemka mężczyzn oskarżonych o udział w kwietniowych wydarzeniach przy ulicy Chęcińskiej została skazana na wyroki po dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Mieli też zapłacić grzywny.
Trzej mężczyźni, którzy zdaniem sądu brali udział także w zajściach z września, zostali skazani na bezwzględne więzienie. Dwaj na trzy lata, trzeci na rok mniej.

Uzasadniając wyrok sędzia podkreśliła, że mężczyźni nie mogą odpowiadać za śmierć Karola, bo tej - jak wynika z ustaleń - winien jest Piotr Kupiec.
33-latka, który był kielecką wtyczką miłośników Wisły, sąd skazał na 2,5 roku więzienia.
Mama Karola słuchając wyroku szlochała. Do sądu przyniosła zdjęcie nieżyjącego syna. Tata ofiary mówił "Echu Dnia" - Zakończył się jakiś etap. Teraz będziemy czekać aż przyjdzie dzień, gdy Piotr Kupiec zostanie ujęty. Mam nadzieję, że dosięgnie go ręka sprawiedliwości.

Od tragedii minęło ponad 7 lat, a miejsce pobytu Piotra Kupca, którego nazwisko jest na jednym z pierwszych miejsc policyjnej top listy poszukiwanych, pozostaje zagadką. Pod informacjami o jego poszukiwaniach internauci snują domysły. Ktoś twierdzi, że widział Kupca we Włoszech, dla kogoś innego oczywiste jest, że należy szukać go w Holandii. Jeden z kolegów mężczyzny podczas procesu mówił, że wyjechał on najprawdopodobniej do Wielkiej Brytanii. Jest też wersja zakładająca, że Piotra Kupca nie ma w Europie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie