MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdzian dla 50 koneckich karateków. To był trudny egzamin

Marzena KĄDZIELA
50 zawodników Koneckiego Klubu Karate zdawało w piątek egzamin na stopnie szkoleniowe kyu. Egzamin poprowadził Sekretarz Generalny Polskiej Federacji Karate Shinkyokushin, Country Representativ shihan Remigiusz Karpiński 5 dan.

Jak wyjaśnia szef klubu, utytułowany mistrz Mateusz Garbacz, stopnie w karate dzielą się na kyu i dan, czyli stopnie szkoleniowe i mistrzowskie. Dany stopień przekłada się na pas, jaki nosi karateka. Stopnie szkoleniowe czyli kyu to pasy kolorowe. Jest ich 10 i są liczone od 10 do 1. - Jak ktoś pierwszy raz podchodzi do egzaminu to zdaje na 10 kyu, pomarańczowy pas - mówi trener. - Wraz z kolejnymi stopniami zmieniają się pasy. Ostatni szkoleniowy stopień 1 kyu to brązowy pas z czarnym pagonem. Potem są stopnie mistrzowskie dan, czyli czarne pasy liczone od pierwszego w górę. Im wyższy stopień mistrzowski tym więcej pagonów na czarnym pasie. Pagony są koloru złotego. Ja mam 2 dan więc mam 2 pagony.

Tylko trójka zawodników poległa na egzaminie

Piątkowe egzaminy odbywały się w Szkole Podstawowej nr 2 w Końskich. Podzielono go na dwa bloki: pierwszy dla najmłodszych dzieci od godziny 17 i drugi po godzinie 18 dla starszej grupy. Egzamin był wymagający i skrupulatny, po nim zdający byli wyraźnie zmęczeni, ale również pełni satysfakcji ze zdanego egzaminu. Na 50 osób test pozytywnie przeszło 47.

- Chciałbym oczywiście, żeby wszyscy zdali, bo to też poniekąd świadczy o mnie jako o nauczycielu - podsumowuje Mateusz Garbacz. - Ale w pewnym sensie cieszę się, bo zdający zobaczyli, że egzaminu można nie zdać, że może bardziej trzeba się przykładać na treningach i szanować to, co się robi.
Mam tylko nadzieję, że osoby, które otrzymały wynik negatywny, nie zakończą swojej drogi karate w tym momencie. Że będzie wręcz przeciwnie i po prostu będą mocniej pracować. Tak jak było w moim przypadku po niezdanym egzaminie.

Egzaminy Mateusza Garbacza

- Egzamin i szczególnie kolejny pas są czymś szczególnym w życiu karateki - dodaje Mateusz Garbacz. - Zwłaszcza w młodszym wieku. W klubie zawsze namawiam do zdawania egzaminów, jeśli się spełnia warunki i jeśli ktoś oczywiście czuje się na siłach. Ja, o dziwo, nie pamiętam swojego pierwszego egzaminu. Pamiętam tylko, że to był czerwiec 1993 roku, po pół roku od pierwszego treningu. Pamiętam za to swój drugi, bo go nie zdałem..., byłem wtedy załamany, bardzo płakałem (miałem 12 czy 13 lat), i wtedy mama mi powiedziała, żebym nie płakał, bo mnie więcej nie puści na karate i... przestałem płakać.

Doskonale pamiętam egzamin na 1 kyu - ostatni stopień szkoleniowy. Zdawałem go przed shihanem Andrzejem Drewniakiem w Krakowie, jakoś na początku 2004 roku. Był długi, wyczerpujący i zupełnie inny od tych, które zdawałem wcześniej. I egzamin na pierwszy dan w wakacje 2005 roku też w Krakowie, ale przed międzynarodową komisją. Przewodniczącym był Japończyk shihan Katsuhito Gorai. To był ciężki egzamin. Swój ostatni egzamin zdawałem 2 lata temu w Kielcach. Bardzo chciałem go zdawać w wakacje na międzynarodowym obozie, ale obóz pokrywał się terminem narodzin mojego dziecka i zdecydowałem, że podejdę wcześniej przed polską komisją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie