Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdzian, który niewiele powiedział. Vive Targi Kielce wygrało 39:20

Paweł KOTWICA, [email protected]
fot. Łukasz Zarzycki
Na cztery dni przed "meczem o wszystko" w Lidze Mistrzów trudno wiele powiedzieć o formie piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce. Wtorkowy rywal, w przeciwieństwie do Azotów Puławy w sobotę, nie stawił im absolutnie żadnego oporu.

Mówi trener

Mówi trener

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: - Nasza rzeczywistość czasem jest przygnębiająca. Na treningu jest więcej walki między nami, niż w tym meczu, choć oczywiście Głogów był przetrzebiony kontuzjami i to zdeterminowało jego postawę na boisku. Było założenie, żeby szybko biegać do przodu i próbować kończyć akcje skrzydłami. Chciałbym podziękować kibicom, którzy mimo wtorku tak licznie się stawili i chyba dobrze się bawili. W sobotę przeciwnik będzie innego kalibru, będzie inna stawka i mecz na wyjeździe.

Tak relacjonowaliśmy mecz Vive Targi Kielce - Chrobry Głogów na żywo

Vive Targi Kielce - Chrobry Głogów 39:20 (21:9)

Vive Targi Kielce: Cleverly (5), Kotliński (12) - Nat 2, Gliński 1 - Podsiadło 5 - Rosiński 3, Knudsen 3 - Jurasik 6, Zaremba 3 - Dżomba 10 (3) - Stojković 5, Grabarczyk, Żółtak 1.

Chrobry: Stachera (2), Szczęsny (4), Zapora (5) - Piętak 7, Łucak 2 - Ścigaj 2 (1) - Frąszczak 1, Olęcki 1 - Bednarek 2 - Marciniak - Różański 5.

Karne. Vive Targi Kielce. 3/3. Chrobry: 1/1.
Kary. Vive Targi Kielce: 0. Chrobry: 2 minuty (Różański 2).
Sędziowali: R. Puszkarski i A. Sołodko (Legionowo).
Widzów: 2700.

Przebieg: 2:0, 2:1, 4:1, 4:2, 5:2, 5:3, 9:3, 9:5, 12:5, 12:6, 14:6, 14:7, 17:7, 17:8, 19:8, 19:9, 21:9 - 21:10, 24:10, 24:13, 26:13, 26:14, 32:14, 32:15, 33:15, 33:17, 34:17, 34:18, 35:18, 35:19, 39:19, 39:20.

- Dziękuję kibicom, przyszli dzisiaj licznie, mimo wtorkowego terminu i chyba dobrze się bawili - to ostatnie stwierdzenie będzie jednym z najbardziej kontrowersyjnych w historii pracy trenera Bogdana Wenty w Kielcach. Bo kibice, poza kilkoma momentami, podczas wczorajszego meczu z Chrobrym Głogów nudzili się, jak na kongresie fizyków kwantowych.

Ale widzów przyszło rzeczywiście sporo, być może zwabił ich sobotni horror w Puławach, wygrany przez nasz zespół zaledwie 33:31. Bo wtorkowy mecz skończył się chyba jeszcze, zanim się zaczął, kiedy w Głogowie do autokaru wsiadło tylko 11 zawodników Chrobrego.

NIC SIĘ NIE DZIAŁO

Gdyby Grupa Rafała Kmity chciała nagrać nową wersję znakomitego poniekąd skeczu "Relacja z miejsca, gdzie nic się nie dzieje", powinna była przyjechać na pierwszą połowę tego meczu. Obyłoby się bez dubli. Nad śmiertelnie wynudzonymi kibicami zlitował się zegar, który dwa razy się zawieszał, w przerwach potrzebnych na majstrowanie przy nim zachęcano do robienia meksykańskiej fali. "Jaki tu spokój, lalalala, nic się nie dzieje, lalalala" - słychać było z głośników słowa przeboju, jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości. A od 19 minuty do przerwy tablica pokazywała tylko wynik. Nie robiło to zresztą żadnej różnicy. Wyświetlanie kar nie było potrzebne, bo w całym meczu była tylko jedna (!), a czas nikogo nie gonił, a już na pewno nie zawodników gości.

W tej części gry ani obrona, ani bramkarze z Głogowa nie stanowili dla naszych zawodników żadnej przeszkody, więc mistrzowie Polski wrzucali piłkę do bramki, jak do śmietnika. W efekcie osiągnęli rzadko spotykaną skuteczność 84 procent - przez 30 minut oddali 25 rzutów, z czego 21 trzeba było wyjąć z sieci.

Zdziesiątkowany chorobami i kontuzjami Chrobry przyjechał w okrojonym składzie, nie było w nim ani jednego kołowego, za to aż trzech bramkarzy, którzy zmieniali się jak w sparingu, co 20 minut.
Dla kielczan pojedynek miał być sprawdzianem przed sobotnim "meczem o wszystko" w Lidze Mistrzów - wyjazdowym pojedynkiem ze słoweńskim Celje Pivovarną Lasko. Dlatego trener gospodarzy Bogdan Wenta nie wystawił Urosa Zormana, który w tym sezonie w Champions League zagrać już nie może, a w pierwszej połowie sprawdził swój "żelazny" skład. Jak wypadł? Nieźle, choć ocenę wypacza jakość gry przeciwnika. Jedno, co widać było gołym okiem to to, że Rastko Stojković zostawił chyba formę na mistrzostwach świata w Szwecji, bo to był jego kolejny słaby mecz. W pojedynku z Chrobrym Serb mylił się jak nigdy, skuteczności 50 procent nie miał jeszcze, odkąd trafił do Kielc. Do tego doszły jeszcze dwa błędy techniczne. Poprawnie grała obrona, co sprawiło, że do bramki Marcusa Cleverly'ego doleciało w pierwszej połowie tylko 14 rzutów. W drugiej połowie sporo piłek odbił Kazimierz Kotliński.

Vive Targi Kielce - Chrobry Głogów 39:20
Załadowane przez: echodniaeu. - Koszykówka, baseball, piłka i wiele więcej sportowych wideo!

"MIREK" ROBIŁ SHOW

Trochę show próbował zrobić Mirza Dżomba, który tym razem zagrał "od dzwonka do dzwonka". Przed przerwą dwa razy swoją firmową przerzutką zdobył gole z karnych, w drugiej połowie ładnie kończył kontry, a ostatniego dla Vive Targi Kielce gola w meczu zdobył sprytnie kradnąc rywalowi piłkę i przerzucając ją nad dziarsko maszerującym w kierunku własnej bramki i niczego się nie spodziewającym bramkarzem Chrobrego. Ładne były również wrzutka Pawła Podsiadły zakończona rzutem Rafała Glińskiego w okienko, podobna odpowiedź głogowian - trafił Michał Bednarek oraz efektowna asysta Dżomby do Daniela Żółtaka. Poza tym - nuda...

Była to 50. z rzędu ligowa wygrana kieleckiego zespołu, który ostatni raz przegrał w maju 2009 roku, w jednym z pojedynków finału play off w Płocku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie