Starosta skarżyski zrezygnował ze służbowej komórki

W skarżyskim samorządzie powiatowym na linii opozycja-koalicyjna większość iskrzy od dawna. Podczas czwartkowej sesji radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Jędrys wystąpił z wnioskiem, by komisja rewizyjna sprawdziła, do czego członkowie Zarządu Powiatu wykorzystują służbowe telefony komórkowe.

Pomysł wywołał oburzenie wśród posiadaczy telefonów. - Będziecie sprawdzać, czy ktoś w starostwie nie dzwonił na sex - party? - mówił wicestarosta Leszek Lepiarz. Po ostrej dyskusji w głosowaniu zapadł remis - kontroli telefonów nie będzie.

Michał Jędrys tłumaczy, że chciał się dowiedzieć, czy służbowe telefony są wykorzystywane zgodnie z ich przeznaczeniem. Starosta Żmijewski tłumaczy, że członkowie zarządu mają miesięczne limity na rozmowy w wysokości 100 złotych, on sam na 120 złotych. Jeśli ktoś przekroczy, musi dopłacić do rachunku z własnej kieszeni. - Ja mam niewykorzystane kilkaset minut - zaznacza starosta.

Szef powiatu w związku z dyskusją zaskoczył wszystkich swoją nagłą decyzją. Oświadczył, że całkowicie rezygnuje ze służbowego telefonu, skoro ma on wywoływać takie kontrowersje. Następnego dnia rzeczywiście oddał telefon i obecnie można się z nim skontaktować pod numerem stacjonarnym w starostwie. Czy ta decyzja nie będzie ze szkodą dla samorządu? Starosta sporo czasu spędza poza urzędem, a może pojawić się w tym czasie konieczność skontaktowania się z nim. - Za kilka dni będę miał prywatną komórkę. Osoby, które powinny, dostaną mój prywatny numer - zapowiada Jerzy Żmijewski.
Na Michale Jędrysie ta manifestacja wrażenia nie robi. - Pan starosta ostatnio sporo rezygnuje.

Zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej, teraz z telefonu. Może zrezygnuje i z korzystania z służbowego samochodu - mówi radny.