Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staś Patrzałek ze Staszowa choruje na nowotwór złośliwy oczu. Potrzebna nasza pomoc

Agnieszka Kuraś
Staś Patrzałek ze Staszowa choruje na nowotwór złośliwy oczu. Potrzebne jest 1,5 miliona złotych na jego leczenie za granicą.
Staś Patrzałek ze Staszowa choruje na nowotwór złośliwy oczu. Potrzebne jest 1,5 miliona złotych na jego leczenie za granicą. archiwum prywatne
Staś Patrzałek ze Staszowa urodził się w 7 miesiącu ciąży. Gdy miał kilka dni lekarze wykryli u niego nowotwór w oku. Chłopiec mając 14 dni przeszedł pierwszą chemioterapię. Szansą dla niego jest kosztowne leczenie w Stanach Zjednoczonych u doktora Abramsona, które może kosztować nawet półtora miliona złotych. Pomóżmy.

Urodził się w 32 tygodniu ciąży

7 lipiec 2016 rok – tego dnia – narodzin swojego długo wyczekiwanego dziecka - nigdy nie zapomną Marta i Tomasz - rodzice Stasia Patrzałka. Nie tak planowali swoje życie. Staś urodził się w Kielcach dwa miesiące przed terminem, dostał 8 punktów w skali Apgar. Trafił do inkubatora. Niestety po trzech dniach pobytu w inkubatorze Staś stracił oddech. Został zaintubowany i w 95 procentach oddychał za niego respirator. Lekarze stwierdzili, że jeżeli płuca nie podejmą pracy to dziecko się udusi. Po dwóch dniach modlitw rodziców ich syn zaczął samodzielnie oddychać. Po miesiącu walki Stasio z rodzicami opuścili szpital. Na rodziców spadł obowiązek kontroli i badań związanych z wcześniactwem synka. Już podczas pobytu w szpitalu, u Stasia wykryto szmery w sercu. Jego niedojrzałe jeszcze serduszko walczyło, by dostosować się do nowej sytuacji, jaką stał się przedwczesny poród.

PRZEJDŹ DO: FACEBOOKA MAŁEGO STASIA

Przerażająca diagnoza - złośliwy rak oczu

W 8 tygodniu życia podczas badania lekarze wykryli płyn pod siatkówką w oku chłopca. Staś trafił do Centrum Zdrowia Dziecka. Wykonane tam badanie dna oka potwierdziło przerażającą diagnozę – siatkówczak obuoczny – złośliwy nowotwór oczu. Siatkówczak jest rzadką chorobą – ocenia się, że zapadalność na ten typ nowotworu wynosi około 4 przypadków na milion na rok. Chłopiec w wieku 14 dniu przyjął pierwsza chemię. Następna chemia, już mocniejsza odbyła się 3 tygodnie później. Guz w prawym oczku 14 września miał już 2,5 milimetra, w lewym oczku pojawił się naciek.

- Marzy mi się każdy poranek taki spokojny, bez bólu, bez płaczu. Abyśmy po otwarciu oczu nie zastanawiali się jaką postać przybierze siatkówczak w oczkach naszego wcześniaka. Chciałabym, tak bardzo chciała wiedzieć, że chemia którą zalecili lekarze w Polsce jeszcze bardziej mu nie zaszkodzi. Stasio tak strasznie wymiotuje i płacze, a z nim moje serce. Serce matki wiele może znieść i trzymam się, ale jest ciężko. Mój synuś kochany, Stasiulek miałby teraz miesiąc, gdyby urodził się w terminie, a już dwie chemie rozlały się w jego żyłach - te słowa w środę, 19 października napisała na profilu facebookowym o nazwie „Rak ma oko na oczy Stasia” jego mama Marta.

Na tym profil wszyscy, którzy zechcą wesprzeć leczenie chłopca znajdą szczegółowe informacje, w jaki sposób mogą to zrobić.

Potrzebne jest 1, 5 miliona złotych na leczenie

24 października odbędzie się pierwsze badanie dna oka pod narkozą, które precyzyjniej określi stan oczek Stasia. Wówczas zostanie zaproponowany dalszy plan leczenia. Rodzice są w trakcie konsultowania przypadku Stasia z doktorem Abramsonem w Nowym Jorku.

- Aż nie możemy w to uwierzyć, że zamiast cieszyć się rodzicielstwem i obserwować jak rozwija się nasz synek, patrzymy w jego oczy i płaczemy z przerażenia - tam jest rak. Nowotwór złośliwy. Musimy, musimy zebrać pieniążki na leczenie. Takie leczenie może kosztować nawet i półtora miliona złotych - napisała na facebooku mama Stasia.

Rozpoczęto już zbiórkę pieniędzy, aby Staś mógł wyzdrowieć. Pieniądze można wpłacać na konto FUNDACJI RYCERZE I KSIĘŻNICZKI, ul. Zagójska 2/4 /85, 04-101 Warszawa PKO Bank Polski SA 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142 tytułując przelew: „Darowizna dla Stasia”.

Będzie koncert charytatywny

W akcję zbiórki pieniędzy na leczenie Stasia zaangażowało się mnóstwo osób, mieszkańców Staszowa i okolic - znajomi, przyjaciele rodziny i wszyscy ci, którzy nie mogą stać obojętnie i patrzeć na cierpienie niewinnego dziecka.

- Już niebawem w sklepach i różnych lokalach usługowych pojawią się puszki ze zdjęciem naszego synka. Będzie można wrzucać do nich pieniądze, które zostaną przeznaczone na leczenie Stasia za granicą. Tak naprawdę liczy się każdy dzień. Chcemy uratować naszego synka – powiedział Tomasz – tato Stasia.

Rodzice chłopca czekają na niezbędne pozwolenia, jak wszystko będzie zalegalizowane puszki trafią do różnych punktów usługowych.

Przyjaciele i znajomi rodziny zajmują się organizacją koncertu charytatywnego, który odbędzie się 25 listopada w Staszowskim Ośrodku Kultury. Tego dnia zostanie przeprowadzona tam licytacja przedmiotów, a dochód zostanie przeznaczony na leczenie chłopca.

- Wszyscy, którzy zechcą przekazać przedmioty na licytację mogą je przynieść do siedziby Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Staszowie, który znajduje się przy ulicy Piłsudskiego, niedaleko Starostwa – powiedziała Lidia Misterkiewicz z Cechu, która współorganizuje akcję charytatywną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie