W poniedziałek Mateusz Dziadek uczy strażaków jak podchodzić do węża. - Czasami w trakcie interwencji zdarzają nam się takie spotkania, więc postanowiliśmy przeszkolić strażaków by wiedzieli jak się z nimi obchodzić - wyjaśnia starszy kapitan Bogdan Niezgoda.
- Warto pamiętać, że węże nie atakują ludzi, nie będą za nikim gonić. Starają się odstraszyć przeciwnika, atakują tylko w ostateczności, kiedy czują się bardzo zagrożone - tłumaczył Mateusz. - Zawsze podchodzimy od tyłu i łapiemy ręką tuż za głową. Drugą ręką chwytamy w pobliżu ogona by nie dopuścić do okręcenia się węża na ręce. Jego uchwyt może być też niebezpieczny, zwłaszcza w przypadku dusiciela.
Węże, mimo, że strażacy są przyzwyczajeni do obcowania z niebezpieczeństwami budziły respekt. - Wole załapać 1000 pszczół i szerszeni niż coś takiego - wyznał jeden ze strażaków, ale jego koledzy próbowali. - Pierwszy raz w życiu trzymam coś takiego i jest to niezapomniane wrażenia - przyznawał starszy kapitan Bogdan Niezgoda dając innym przykład. Aspirant Marcin Grzyb pozwolił by anakonda owinęła się na jego ręce, by poczuć z jaką siłą to robi.
Szybko okazało się, że wąż, nawet ten największy boa tygrysi, nie jest trudny do złapania i utrzymania w rękach. Szybsza od niego była anakonda żółta.
Strażacy najpierw nieśmiało, ale potem coraz pewniej chwytali węża i zamykali go w kontenerze.
Więcej czytaj we wtorek w Echu Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?