Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 8 rano. Wystający z przydrożnej sadzawki dach i tył auta spostrzegli mieszkańcy. Zawiadomiono policję i straż pożarną.
Na miejscu nie było kierowcy. Najpierw płetwonurkowie sprawdzali dno sadzawki, na szczęście było czyste. Rozpoczęto wyciąganie auta. Akcja trwała ponad dwie godziny. W tym czasie policja dotarła do właściciela pojazdu.
- Okazał się nim mieszkaniec Starachowic. Mężczyzna twierdził, że samochód jest zarejestrowany na niego, jednak użytkuje go syn - informuje oficer prasowy starachowickiej policji Kamil Tokarski. - Syna odnaleziono po około 2 godzinach. Od 22 - latka czuć było woń alkoholu. Kierowca twierdził, że nie pił przed zdarzeniem, dopiero później. Zgodnie z obowiązującą procedurą mężczyźnie pobrano krew do badania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?