MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sukces lekarzy skarżyskiego szpitala i szczęście pacjenta. Młody człowiek nie zostanie kaleką

Piotr STAŃCZAK
- Doktor Wojciech Bandurka i Łukasz Marianczyk, któremu w skarżyskim szpitalu uratowano nogę zmiażdżoną podczas wypadku.
- Doktor Wojciech Bandurka i Łukasz Marianczyk, któremu w skarżyskim szpitalu uratowano nogę zmiażdżoną podczas wypadku. Mateusz Bolechowski
Mieszkaniec Łęczycy leczył się w wielu szpitalach, ale trudnej operacji podjęli się dopiero skarżyscy lekarze, którzy uratowali mężczyźnie nogę.

Dzięki doktorowi Wojciechowi Bandurce ze skarżyskiego Szpitala Powiatowego młody człowiek nie zostanie kaleką! Noga miała być o dziewięć centymetrów krótsza, ale Łukasz Marianczyk... już chodzi.

Młody mężczyzna z okolic Łęczycy najpierw miał ogromnego pecha, potem wielkie szczęście. Pracuje za granicą, niedawno przyjechał do Polski, do narzeczonej. - Jechaliśmy do Łodzi. Droga wiodła przez las. Zauważyłem konar na jezdni. Chciałem wyminąć, samochód wpadł w poślizg i uderzyłem w drzewo. Poczułem potworny ból - opowiada Łukasz Marianczyk. Z auta nie mógł się wydostać przez zmiażdżoną i zaklinowaną w środku nogę. Strażacy musieli rozcinać karoserię. Trafił do jednego z łódzkich szpitali. Spędził tam dwa tygodnie, ale tamtejsi lekarze nie zdecydowali się na operację. Na przeszkodzie stanęły względy religijne. Pan Łukasz nie godził się na transfuzję krwi. Jego bliscy szukali szpitala, w którym skomplikowaną operację dałoby się wykonać bez przetaczania. W końcu trafili na skarżyski.

Trudny zabieg

Wojciech Bandurka, kierownik oddziału ortopedyczno - urazowego od dawna współpracuje z komisją zdrowia kościoła Świadków Jehowy. Właśnie przez nią pacjent trafił do Skarżyska. - To był trudny przypadek, wieloodłamowe złamanie trzonu kości udowej, do tego złamanie piszczela. Najpierw zwiększyliśmy obciążenie na wyciągu, do 14 kilogramów. Potem była operacja. Starałem się operować tak, by ubytek krwi był jak najmniejszy. Wstawiliśmy gwóźdź. Wszystko się udało, chory już chodzi o kulach - mówi doktor Bandurka. Dzięki operacji młody mężczyzna wróci do zdrowia i co równie ważne, nie zostanie kaleką. Kość była tak potrzaskana, że gdyby nie umiejętności personelu skarżyskiego szpitala, noga byłaby o dziewięć centymetrów krótsza!

Przyjdę podziękować

Łukasz Marianczyk nie ma żalu do placówek, gdzie lekarze nie zdecydowali się go operować. - Zajmowano się tam mną dobrze. Ale cieszę się, że przyjechałem do Skarżyska. Przez dni od wypadku do operacji ból był taki, że nie działały nawet silne środki. Tu dobrano mi je tak, że czułem ulgę. No i operacja się powiodła. Teraz czuję się lepiej, już chodzę o kulach. Kiedy wyzdrowieję, stanę na tę nogę, przyjadę do Skarżyska, przyjdę na oddział i wszystkim podziękuję - mówi. Ze szczęśliwego finału cieszy się też Wojciech Bandurka. Półtora godziny przy stole operacyjnym dało spodziewany efekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie