Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadkowie zeznawali w sądzie w sprawie 22-latki oskarżonej o zabójstwo swego świeżo poślubionego męża

/ElZem/
Na ławie oskarżonych zasiada 22-latka z zarzutem zabójstwa swego świeżo poślubionego męża

- Kłócili się, jak to młodzi. Chodziło o pieniądze ze ślubu. Córka wpadała w furię, taką złość, że aż nią trzęsło. W ciąży starała się na siebie uważać - opowiadał w sądzie matka 22-latki ze Starachowic oskarżonej o to, że zabiła swego męża w 12 dni po ślubie będąc wówczas w szóstym miesiącu ciąży.

Po raz kolejny sąd musiał upominać oskarżoną, aby swym płaczem nie zakłócała toku procesu. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wydarzeń z lutego ubiegłego roku.

Śmiertelny cios

Do pogotowia trafił wówczas sygnał o tym, że w jednym z mieszkań w Starachowicach znajduje się ranny człowieku. Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna ma ranę kłutą klatki piersiowej. Na miejscu lekarz stwierdził zgon 29-latka. Policja zatrzymała żonę ofiary - 22-letnią mieszkankę Starachowic. Para była 12 dni po ślubie, zaś kobieta była w szóstym miesiącu ciąży. 22-latka została oskarżona o zabójstwo, jej proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach.

W czwartek sąd wysłuchał opinii biegłego patomorfologa oraz zeznań kolejnych świadków. Stawił się najbliższy przyjaciele nieżyjącego 29-latka oraz matka oskarżonej. Kolega ofiary mówił między innymi o tym, że 29-latek poprosił go aby był świadkiem na jego ślubie.

- Oskarżoną przed weselem widziałem może ze dwa razy. Niewiele mówiła, natomiast mój kolega był bardzo szczęśliwy i cieszył się z perspektywy zostania ojcem. Z moich obserwacji wynikało, że ona bardzo go ograniczała, nie pozwalała mu się spotykać z jego kolegami. Miał tylko chodzić do pracy a potem siedzieć w domu - opowiadał świadek.

Podczas zeznań przed śledczymi, które wczoraj odczytała sędzia Lena Romańska, przewodnicząca składu sędziowskiego w tym procesie świadek mówił: - Dopiero na weselu okazało się, jaka 22-latka jest naprawdę. Zachowywała się wulgarnie, dużo przeklinała, była arogancka i nic jej nie pasowało. Kazała mi na przykład sprzątać stoły na weselu, co nie należało do moich obowiązków. Wyszedłem z wesela krótko po północy i od tamtego czasu nie miałem kontaktu z 29-latkiem. Nie zdążyłem mu się wytłumaczyć, wyjaśnić wszystkich spraw...

Córka miewała napady furii...

Matka oskarżonej, u której para zamieszkała po ślubie mówiła, że jej córka miewała w przeszłości napady furii, silnego gniewu. - Wtedy krzyczała i tak się trzęsła dziwnie. W ciąży starała się nad sobą panować, chciała urodzić zdrowe dziecko. Nie piła alkoholu, brała witaminy - mówiła w sądzie 42-letnia matka oskarżonej.

- Tamtego dnia nie widziałam się rano z córką i zięciem, bo wyszłam o piątej rano do pracy. Około godziny 18 zadzwonił do mnie policjant i powiedział, żebym szybko przyszła do domu. Gdy dotarłam zobaczyłam w mieszkaniu policjantów i zapłakaną córkę. Zapytałam co się stało a ona odpowiedziała, że jego już nie ma i że to ona go zabiła - sędzia odczytywała słowa 42-latki. Kobieta pytana o relacje córki i zięcia tak opowiadała: - Oni się czasem kłócili po ślubie, szło o pieniądze z wesela. Córka nie chciała, żeby zięć pił. Miała ojca alkoholika i nie chciała aby w jej rodzinie było tak samo. Zięć tak co drugi dzień wypijał alkohol, nie był pijany, ale widać było, że spożywał piwo.

Sąd przepytał także szczegółowo biegłego, który na miejscu zdarzenia badał ciało 29-latka. Lekarz - patomorfolog stwierdził między innymi, że siła zadania ciosu w klatkę piersiową 29-latka musiała być duża. - Ostrze przebiło skórę, chrząstkę żeber, dotarło do serca i uszkodziło wątrobę. Biorąc pod uwagę uszkodzoną chrząstkę w żebrach mogę stwierdzić, że cios raczej zadany był z zamachem - tłumaczył biegły. Lekarz nie umiał jednoznacznie wskazać jakiej długości było ostrze. Biegły odniósł sie także do obrażeń otarcia naskórka na czole 29-latk, które - jak stwierdził - mogły być zadrapaniami od paznokci.

Płacz, łzy i upomnienia

W czasie czwartkowej rozprawy, podobnie jak na dwóch poprzednich sąd wielokrotnie upominał oskarżoną by zachowała spokoju i pozwoliła sądowi usłyszeć zeznania świadków. Kobieta cały czas zalewała sie łzami i szlochała. Dopiero groźba opuszczenia przez nią sali sądowej pomogła oskarżonej się uspokoić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie