Świętokrzyskie Gwiazdy Tańczą - w piątek o 18 w Galerii Korona odcinek 2

Pierwsze koty za płoty? Może i tak, ale stres bynajmniej nie będzie mniejszy. Drugi występ dla niektórych par może być prawdziwym wyzwaniem! Kto stawia na to, by nie wypaść z rytmu, kto musi trzymać na wodzy swój temperament, a kto dzięki ramie odkrył zapomniane mięśnie?

Debiut na parkiecie w Galerii Korona był dla par ogromnym przeżyciem. Emocje szybko nie opadły. O swoich wrażeniach i odczuciach tancerze opowiadali także na pierwszej po występie próbie.

SZTUKA KAMUFLAŻU

- Było bardzo gorąco - zdradza Karolina Bilska ze szkoły Świat Tańca, trenerka uczestników show Świętokrzyskie Gwiazdy Tańczą.

- Najbardziej wszystkim utkwiły opinie naszego najgroźniejszego jurora, Konrada Smugi. Pan Konrad ma to do siebie, że zawsze jest srogi, szczególnie na początku, żeby wydobyć potencjał od uczestników i mieć wachlarz ocen na kolejne odcinki, by móc nagrodzić robione przez tancerzy postępy.

Noty jurorów to jedno. Ona również ma swoją ocenę. - Powiem szczerze, że jestem zadowolona z występów - przyznaje Karolina Bilska. - Wiadomo, bez błędów się nie obyło, ale mam nadzieję, że publiczność ich nie odczuła, bo uczymy się też markować pewne potknięcia, tak by były jak najmniej zauważalne przez widzów.

Wydawałoby się, że skoro pierwszy odcinek już minął, w drugim uczestnicy będą mieli łatwiej, a trema będzie mniejsza. Okazuje się, że nie do końca. Drugi taniec może być jeszcze trudniejszy!

BĘDZIE POD GÓRKĘ

- Będzie łatwej, bo tancerze znają parkiet, zaznajomili się też z regułami programu. Trochę ten stres, jeśli chodzi o odbiór publiczności, minął. Wiedzą, czego się spodziewać, także ze strony jurorów, bo wysłuchanie ich oceny było bardzo trudnym momentem - wyjaśnia Karolina Bilska.

- Ale nasze pary będą miały teraz pod górę. Zazwyczaj na pierwszy odcinek pary wybierają taniec, w którym czują się lepiej. W drugim muszą już zatańczyć to, co chcieli ominąć. Okazuje się jednak, że całkiem nieźle się przygotowują, dużo trenują. Jestem z nich dumna jako trenerka.

Na parkiecie znów będą królowały: walc angielski i cza-cza. A słowa trenerki potwierdzają nasze pary.

- Teraz tańczymy cza-czę. Będzie na pewno trudniej. Lepiej czuliśmy się w walcu i dlatego właśnie jego wybraliśmy na pierwszy taniec. Niestety każda para musi zatańczyć cza-czę - mówi Agnieszka Fidor. - Mam nadzieję, że wyjdzie nam dobrze.

- Agnieszka wybrała bardzo fajny utwór do cza-czy. Na razie nie zdradzimy, co to będzie, ale myślę, że pozwoli nam wiele pokazać - dodaje Marcin Piętak.

CZY CZUJĄ CZA-CZĘ?

Para numer siedem zatańczy cza-czę. Z tym tańcem zmierzy się też "dwójka", czyli Ewelina Przywała i Andrzej Szejna. - Dla mnie cza-cza jest o wiele trudniejsza. Uważam, że mamy bardzo trudną muzykę - przyznaje Ewelina Przywała.

- Teraz moja trema jest większa.

- Walc dla mnie był łatwiejszy, bo lepiej go czułem, cza-cza jest trudniejsza, wymaga większego wysiłku, ale najważniejsze, żeby nie wypaść z rytmu - śmieje się Andrzej Szejna. - Wszystko jest kwestią treningu, choć na próbie wszystko może pięknie wychodzić, a potem można się spalić w tańcu przed publicznością. Mam nadzieję, że w naszym przypadku będzie inaczej.

Z cza-czą zmierzy się też "jedynka": Kasia Lasek i Michał Trzepałka. - Idę na żywioł. W tej cza-czy głowa na pewno nie będzie współgrała z nogami, ale jest Kasia, która swoimi wygięciami i ciałem obroni naszą parę. Mam nadzieję, że będzie śmiesznie, bo jesteśmy takim duetem, który ma nie tyle tańczyć, co robić show i jesteśmy do tego dobrze przygotowani - żartuje Maiki.

EMOCJE JAK PRZED MATURĄ

Za to podzieleni, co do drugiego tańca są Beata Drej i Grzegorz Świt, czyli para numer sześć. - Chyba odkryłem w sobie talent do walca - mówi z uśmiechem Grzegorz Świt. No, ale żeby nie było tak kolorowo, ten taniec mocno czują mięśnie. - Przyznam, że przy walcu czuję się bardziej zmęczony niż przy cza-czy.

- Myślałam, że przy walcu się nie spocę. Na szczęście jest inaczej. Walc nie jest lekki, ani łatwy. Jest bardzo spokojny, więc Grzesiu musi mnie trzymać na bardzo krótkiej smyczy, ale mu się to udaje - śmieje się Beata Drej, która od początku deklarowała, że z jej temperamentem bliżej jej do cza-czy.

- Mam nadzieję, że będzie poważnie i dostojnie, bo czasami z tą powagą nam nie wychodzi - zdradza Grzegorz Świt.

W drugim odcinku nie zabraknie debiutantów. Na parkiecie po raz pierwszy wystąpi Daniel Adamiec, który już z Anetą Węgrzyn ćwiczy walca angielskiego. W tym dostojnym tańcu zadebiutuje Iza Kołłb-Sielecka. Partnerował jej będzie Przemek Rysiński.

- Stres mam ogromny! - nie ukrywa Iza. - Przeżywał ten swój występ 500 razy bardziej, niż jak bym zaczynała normalnie ze wszystkimi. Ale na szczęście ten stres jest mobilizujący. Chyba ostatni raz tak się stresowałam przed maturą.

Przyznaje, że w walcu uwiera ją rama. - Nieszczęsna rama! Właściwie byłam przekonana, że nie mam żadnych mięśni w ramionach, a teraz poczułam, że tam jednak coś jest - śmieje się Iza. - Moje nogi okazuje się, że też mają mięśnie, które bolą. Szatańskie buty uwielbiają mnie męczyć. Takie są na razie efekty ćwiczenia, ale mam nadzieję, że w piątek pokażemy, na co nas stać i te wszystkie próby nie pójdą na marne.