Świętokrzyskie kontra żywioły

Ważne telefony

Ważne telefony

112 - europejski numer alarmowy
999 - pogotowie ratunkowe
998 - straż pożarna
997 - policja
992 - pogotowie gazowe
991 - pogotowie energetyczne
987 - centrum zarządzania kryzysowego wojewody

Nagły atak zimy na początku ubiegłego tygodnia pokazuje, że pogoda zwariowała. Może być też zapowiedzią tego, co nas czeka. Najgorsze jest jednak co innego. Mimo że potrafimy przewidzieć nadejście kataklizmu, nie możemy zapobiec szkodom, jakie przyniesie.

Jeszcze nie tak dawno trąbę powietrzną można było zobaczyć tylko w telewizji. Dziś huragany przechodzą przez polskie wsie siejąc totalne zniszczenie. Wszystko przez drastyczne zmiany klimatu. Czy w walce z żywiołem jesteśmy bezbronni?

BEZ PRĄDU

Skutki śnieżycy najbardziej odczuli mieszkańcy 30 tysięcy domostw na terenie województwa świętokrzyskiego, którzy zostali odcięci od prądu. W przyszłości przy równie intensywnych opadach śniegu lub innych kataklizmach sytuacja może się powtórzyć. Po pierwsze dlatego, że sieć energetyczna jest głównie napowietrzna, po drugie, ponieważ jej stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.

- Spółka systematycznie prowadzi prace modernizacyjne, odtworzeniowe i rozwojowe na wszystkich rodzajach sieci. Przeznaczamy na ten cel znaczne nakłady finansowe - zapewnia Anna Szcześniak, rzecznik prasowy PGE Zakłady Energetyczne Okręgu Radomsko-Kieleckiego Dystrybucja Spółka z.o.o. w Skarżysku.

- Nie da się zbudować sieci energetycznej bezawaryjnej, ale podobna sytuacja występuje również w zakresie sieci cieplnych i gazowych. Każda sieć - kablowa czy napowietrzna - jest narażona na uszkodzenia. Sieci projektowane są w ten sposób, aby zabezpieczyć dwustronne zasilanie każdego z odbiorców tak, aby przy uszkodzeniu zasilania podstawowego, odbiorca był nadal zasilany z linii rezerwowej. Nie mamy jednak wpływu na coraz częściej występujące anomalie pogodowe, powodujące uszkodzenia sieci elektroenergetycznej - przyznaje Szcześniak. Dodaje, że w kryzysowych sytuacjach spółkę obowiązuje "Plan na wypadek katastrofy", a służby pracują w trybie szczególnym.

SZYBKO REAGOWAĆ

Andrzej Martoś, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach, przyznaje, że nigdy nie jesteśmy i nie będziemy w stu procentach przygotowani na atak żywiołu. - Na pewno nie zlikwidujemy zagrożeń pogodowych. Ale wyciągamy doświadczenia z lat poprzednich i mogę powiedzieć, że na dużo wyższy poziom wskoczył system informowania i powiadamiania. Wszelkie prognozy pogodowy, które do nas docierają, natychmiast przesyłamy do odpowiednich służb i samorządów, by były w gotowości - mówi.

Jego zdaniem to od zgrania pracy zespołów ludzkich na szczeblu lokalnym zależy najwięcej. - Nigdy nie zaspokoimy oczekiwań wszystkich ludzi, że pomoc przyjdzie natychmiast. Nie ma tylu policjantów, strażaków. Ważne, żeby ludzie sami włączali się w takie akcje - podkreśla. - Coraz częściej otrzymujemy tylko informację o zdarzeniu, a wszystko zamyka się na szczeblu powiatowym. Gmina gminie pomaga, wszystko koordynuje starosta, wspólnoty samorządowe się dogadują. Bardzo poważnie trzeba traktować pomoc sąsiedzką, bo walczyć z zagrożeniem muszą wszyscy. Nie tylko władza jest za to odpowiedzialna, ale i obywatel. Nie lekceważmy prognoz pogodowych. Jeśli zapowiadają silne wiatry, można zrezygnować z podróży, zabezpieczyć wiaty czy przekopać rowek, jeśli idzie powódź. To proste czynności, a tak wiele od nich zależy - dodaje.