Spektakl "Świt czyli opowieść o wampirze" można obejrzeć jeszcze: 18 i 19 grudnia oraz 8, 9, 15, 16, 22, 23, 29, 30 stycznia 2011, godz. 19.00, Aula Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Wstęp wolny.
W powietrzu kołysały się pachnące warkocze czosnku przypięte do dekoracji, a wampiry objęły w posiadanie nie tylko scenę, ale i widownię, biegając po cienkich oparciach ław, wykonując akrobatyczne skoki i zwisy z galerii. Nie można było czuć się bezpiecznie, bo w każdej chwili można było zostać wyciągniętym z bezpiecznego zacisza pluszowej loży, zawleczonym na scenę i zmuszonym do wypicia kubka krwi. I jeszcze kazali sobie za to płacić 10 euro…
Są wampiry na tym świecie? Kto jest wampirem? Kim jest człowiek? - Takie pytania pojawiły się w podtekście sztuki "Świt czyli opowieść o wampirze", którą wystawili klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Adaptację "Historii cmentarnych" Borysa Akunina przygotował Marcin C. Słoń, reżyserował ksiądz Stefan Radziszewski przy wsparciu merytorycznym niezawodnych Teresy i Mirosława Bielińskich, aktorów teatru Żeromskiego oraz siostry Aliny Furczyk, polonistki z zespołu szkół siostr nazaretanek. I chociaż twórcy spektaklu robią perskie oko do publiki, że to niby taka straszna historia do śmiechu, popkulturalna kaszana na tematy wampirologiczne, to w kącikach ust czai się smutek. Bo jak mówi Don Fernando di Mirando (świetny kleryk Adam Nowak w scenie z dziennikarzem - Piotrem Ziółkowskim): "Przecież wy, ludzie nie zasługujecie na ten świat. Wy jecie krew, pijecie krew, oddychacie krwią. Macie krew na swoich rękach. Krew wrogów i tych, których nie lubicie. Morze krwi przelaliście na tej planecie. Już wystarczy".
Ksiądz Stefan Radziszewski, opiekun teatru seminaryjnego twierdzi, że sztuka, którą przygotował razem z klerykami jest głosem w dyskusji o fascynacji tematyką wampiryczną, którą przeżywają nastolatki na całym świecie po ukazaniu się serii "Zmierzch" Stephenie Meyer. Jest też dyskursem o kondycji współczesnego człowieka, o tym kogo widzimy codziennie w lustrze i czy na pewno znajdujemy w nim ludzką twarz.
Mnie nasunęło się jeszcze jedno pytanie: dlaczego fascynujemy się modnie opakowaną makabrą? Czy ekscytując się wyalienowanymi odmieńcami nie szukamy przypadkiem plastra na własną samotność człowieka, który powoli zapomina znaczenia słów, gestów i uczuć bo wszystko zastępuje mu kliknięcie myszą i złudzenie bycia na bieżąco.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?