Sylwester Kwiecień wygrał wybory prezydenckie w Starachowicach niewielką przewagą głosów

Sylwester Kwiecień, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdobył 51,89 procent głosów. Zagłosowało na niego 5524 mieszkańców. Jego kontrkandydat Andrzej Pruś z Prawa i Sprawiedliwości uzyskał 48,11 procent głosów. Głosy na niego oddało 5120 mieszkańców Starachowic. Niewielka przewaga dała zwycięstwo Sylwestrowi Kwietniowi, którzy na pół roku przejmie fotel prezydenta Starachowic.

Frekwencja w niedzielnym głosowaniu była nieco wyższa niż podczas pierwszej tury głosowania. W niedzielę 11 maja wyniosła 24,89 procent, w niedzielę 27 kwietnia - 24,15 procent. W wyborach wzięło udział 10.644 starachowiczan na ogólną liczbę 43.718 uprawnionych.

Szampan i "sto lat"

Nastroje w sztabie Sylwestra Kwietnia poprawiały się w miarę jak spływały wyniki z poszczególnych obwodowych komisji wyborczych. Kwiecień nie wygrał we wszystkich obwodach, w części przewagę miał Andrzej Pruś, ale po podsumowaniu głosów okazało się, że niewielką przewagą wygrywa kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W sztabie zapanował entuzjazm. Sylwester Kwiecień o wygranej powiadomił premiera Leszka Millera, który we wtorek zamierza przyjechać do Starachowic, żeby podziękować mieszkańcom za poparcie dla kandydata SLD. Był szampan, a zebrani zaśpiewali Sylwestrowi Kwietniowi gromkie "Sto lat".

- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w wyborach, a w szczególności tym, którzy oddali swój głos na mnie. W ciągu siedmiu dni przewodnicząca Rady Miejskiej musi zwołać sesję nadzwyczajną, podczas której odbędzie się zaprzysiężenie prezydenta, a potem czeka mnie normalna praca. Będę realizował to, o czym mówiłem w kampanii wyborczej. Trzeba przygotować budżet na 2015 rok, przygotować się do nowego rozdania unijnych pieniędzy - mówił zaraz po pojawieniu się nieoficjalnych wyników Sylwester Kwiecień.

Zadeklarował, że zamierza zaproponować współpracę wszystkim klubom radnych w radzie Miejskiej.

- Kiedy sprawowałem obowiązki prezydenta opozycja zarzucała mi, że nie mam poparcia mieszkańców. Po niedzielnych wyborach to poparcie posiadam i mam nadzieję, że radni zmienią zdanie i tę współpracę uda się nawiązać. Zamierzam spotkać się ze wszystkimi klubami radnych, także Prawa i Sprawiedliwości. Zdaję sobie sprawę z tego, że były to wybory na pół roku. Wynik był bardzo wyrównany i przed jesiennymi wyborami trzeba solidnie zabrać się do pracy - dodał.

Powalczą jesienią

W sztabie Andrzeja Prusia nastrój był daleki od radosnego. Podliczanie głosów odbywało się w ciszy od kiedy zaczęła rysować się nieznaczna przewaga Sylwestra Kwietnia. Ostatecznie okazało się, że kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości zabrakło niewiele ponad 400 głosów.

- Zagłosowało na mnie ponad 5100 osób. Ja z tego wyniku jestem zadowolony. Sylwester Kwiecień swój wynik - 5,5 tysiąca głosów budował przez 20 lat. Sam mówi, że ma tyle lat doświadczenia w samorządzie. Ja wynik zbudowałem w ciągu półtora miesiąca. Obiecuję, że będę pamiętał o tych mieszkańcach, którzy mi zaufali. Chciałbym im gorąco podziękować za głosy poparcia dla Andrzeja Prusia. Nie wycofuję się z życia publicznego. Będziemy się skrupulatnie przyglądali władzy. Mam nadzieję, że Sylwester Kwiecień nie zepsuje za dużo przez te pół roku. To czas, który można było dobrze wykorzystać. Obawiam się, że miasto będzie stało w miejscu - powiedział Andrzej Pruś.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości nie wykluczył, że wystartuje w jesiennych planowych wyborach na prezydenta Starachowic, ale jak dodał, wybór kandydatury nie jest tylko jego decyzją.