Sylwester Stańczyk starosta dożynek powiatu włoszczowskiego: - Czuję się wyróżniony i zaszczycony

Sołtys na jeden dzień stanie się... starostą. Jak się Pan czuje w roli gospodarza dożynek powiatowych w swojej rodzinnej miejscowości?
Czuję się wyróżniony i zaszczycony. Byłem zaskoczony tą nominacją.

To pierwsze takie wyróżnienie w Pana życiu?
Tak.

W środowisku lokalnym jest Pan uważany za wielkiego społecznika, wybrano Pana nawet prezesem stowarzyszenia Lipianie. Co takiego zrobił Pan dla swojego sołectwa w ostatnich latach?
Najbardziej jestem dumny ze zrobienia obiektu sportowo-rekreacyjnego w mojej miejscowości. Wcześniej było tam wysypisko śmieci i gruzowisko, teren był bardzo zaniedbany. Z mieszkańcami włożyliśmy ogrom pracy, żeby doprowadzić to do porządku. Masę prac wykonaliśmy społecznie, za co wszystkim bardzo dziękuję. Mamy porobione oświetlenie i parkingi przy tym kompleksie. Miejscowość tętni życiem, gdyż bardzo dużo ludzi korzysta z tego obiektu. Ja sam gram w tenisa ziemnego i siatkówkę plażową, jeśli tylko czas pozwoli. Cieszę się również z tego, że w tym roku udało się wybudować dwa chodniki - przy drodze wojewódzkiej i przy naszym obiekcie. Bardzo pomaga nam gmina Krasocin.

Wczoraj wrócił Pan z dwutygodniowych wczasów nad morzem. Udały się wakacje z córką w Gdańsku?
Oczywiście. Było bardzo fajnie. Chodziliśmy na plażę, opalaliśmy się, jeździliśmy na rowerach. Przede wszystkim odpocząłem psychicznie.

Sylwester Stańczyk
Ma 51 lat. Mieszka w Lipiu. Ojciec dwójki zdolnych dzieci. Od dwóch kadencji jest sołtysem tej miejscowości. Od 20 lat prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 17 hektarów. Pan Sylwester zajmuje się głównie produkcją roślinną. W uprawie przeważa jęczmień i pszenica. Gospodarstwo prowadzone jest z wykorzystaniem funduszy unijnych. Lokalny społecznik, bardzo zaangażowany w życie sołectwa. Prezes Stowarzyszenia Lipianie. W niedzielę, 28 sierpnia w swojej rodzinnej miejscowości będzie pełnił honory starosty dożynek powiatowych.