MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szykuje się rewolucja w starachowickich autobusach!

SAL
Najprawdopodobniej od pierwszego kwietnia do autobusów starachowickiego MZK wsiadać będziemy drzwiami od kierowcy, a wysiadać tylnymi.
Najprawdopodobniej od pierwszego kwietnia do autobusów starachowickiego MZK wsiadać będziemy drzwiami od kierowcy, a wysiadać tylnymi. Anna Salamon
W marcu minie trzy miesiące od kiedy na starachowickich ulicach pojawiło się dziesięć nowoczesnych niskopodłogowych autobusów.

Niestety, z początkiem miesiąca wzrosły o prawie 25 procent ceny biletów komunikacji miejskiej. Kosztują one obecnie tyle co w Krakowie czy innych wielkich aglomeracjach.

Postanowiliśmy zapytać pasażerów, na co dzień korzystających z komunikacji miejskiej, o ich opinię na temat wprowadzonych zmian. Byliśmy też ciekawi, czy według ich oceny, są to zmiany na lepsze.

AUTOBUSY SIĘ SPRAWDZAJĄ, ALE…

Większość pytanych przez nas pasażerów, którzy korzystają z usług miejskiego przewoźnika uważa, że MZK Starachowice obrał kurs w dobrym kierunku. Wymiana wiat przystankowych i autobusów była konieczna. - Tymi starymi pojazdami strach było jeździć - przyznaje pani Agnieszka Podgórska. - Nowe są eleganckie, w zimie się nie marznie, jeździ się komfortowo - ocenia pani Eleonora Kwiatek. Mają także małe mankamenty. - Jest niewielka liczba miejsc siedzących i nie wiadomo czy siedzenia są jedno, czy dwuosobowe - zauważa pani Karolina Madej.

Pasażerowie starachowickiego MZK to w większości młodzież oraz osoby starsze, którym wymiana niezwykle przypadła do gustu. Nowe autobusy są niskopodłogowe, co znacznie ułatwia im wsiadanie do pojazdów. - Teraz bezpieczniej korzysta się z komunikacji miejskiej i łatwiej wchodzi od autobusów, stare zresztą także często się psuły i wyskakiwały z kursów - podkreśla pan Zygmunt Gałuszkiewicz. - Znacznie lepiej się podróżuje, jest przyjemnie, a i na przystankach jest spokojniej, teraz nikt nie zrywa rozkładów jazdy, co zdarzało się bardzo często - ocenia pani Aleksandra Anyst.

POŁOWA AUTOBUSÓW NOWA

Dzięki grudniowej wymianie taboru, ponad połowa autobusów miejskich jest nowa. Jeździ się na pewno wygodnie i w dobrych warunkach, ale także i… drożej. Od pierwszego marca o prawie 25 procent wzrosły ceny biletów. Za normalny przejazd zapłacimy o 50 groszy więcej. W przypadku biletów miesięcznych jest to nawet wzrost ceny o 20 złoty.

- Coś kosztem czegoś, owszem, znacząca podwyżka, ale widać zmiany na lepsze, jeździmy nowymi autobusami, wiaty zostały wymienione. Jest w autobusach bezpiecznie, bo jest monitoring, widać, że pieniądze nie idą w błoto - mówi pani Monika - Dlatego nie mam pretensji. - Ceny paliwa poszły w górę, podwyżki wszędzie są nieuniknione, ale o 50 groszy to za dużo - mówi pan Tadeusz Krakowiak.
Większość osób, z którymi rozmawialiśmy, ma nieco odmienne zdanie. Starachowiczanie uważają, że obowiązujący od 1 marca nowy cennik jest za wysoki. - Jeżdżę codziennie autobusami i przejazd na przykład do Urzędu Skarbowego z ulicy Radomskiej i z powrotem wynosi mnie 10 złoty. - To naprawdę dużo - ocenia pani Anna Stępień.

- Myślę, że przeciętny starachowiczanin, który na co dzień korzysta z MZK, odczuje w portfelu skutki podwyżki - stwierdza pani Agnieszka Podgórska.

Nie da się nie zauważyć, że ceny biletów w Starachowicach równają się z tymi obowiązującymi w większych miastach. Prezes Jarosław Kateusz twierdzi, że tam ceny powinny być niższe, bo z usług komunikacji miejskiej korzysta zdecydowanie większa liczba pasażerów. - Jak ja bym był prezesem komunikacji miejskiej w Krakowie czy w Warszawie, to ceny za bilety byłyby na pewno niższe, bo tam zdecydowanie więcej osób jeździ autobusami. I dalej tłumaczy - Wzrost cen paliwa był na tyle duży, że nie moglibyśmy sobie poradzić bez wprowadzenia podwyżek - dodaje prezes Jarosław Kateusz i zapowiada wprowadzenie promocji. - Nowe ceny biletów obowiązują dopiero od kilku dni, ale na pewno wprowadzimy promocje i te osoby, które często będą korzystać z starachowickiego MZK, nie odczują podwyżek na pewno - zapewnia prezes.

OD KWIETNIA PRZEDNIMI DRZWIAMI?

Wymiana taboru, wiat przystankowych i wprowadzenie elektrycznych kart, to nie koniec zmian w funkcjonowaniu starachowickiego MZK. Jak zapowiada prezes spółki Jarosław Kateusz, wszystko wskazuje na to, że od kwietnia wsiadać będziemy do autobusów pierwszymi drzwiami od kierowcy. Natomiast wysiadać będziemy tylnymi. Skąd pomysł wprowadzenia takiego rozwiązania, pytamy prezesa. - Są trzy aspekty, które przemawiają za taką zmianą. Przede wszystkim uszczelnienie systemu jazdy na gapę, bo to kierowca pojazdu będzie sprawdzał bilety, a pasażerowie będą je kasować w kasowniku znajdującym się nieopodal kabiny kierowcy. Dodatkowo, zdaniem szefa spółki, zostanie zniwelowany problem, z którym najczęściej spotykają się kontrolerzy, sprawdzający bilety w autobusach:

- Tłumaczenie pasażerów, że nie zdążyli albo kupić biletu, albo go skasować. Innym aspektem jest poprawa bezpieczeństwa podróżujących. - Jeśli pasażerowie ustawią się w kolejce, nie będzie przepychanek i przez to jeszcze bardziej poprawi się bezpieczeństwo podróży - zapewnia Jarosław Kateusz. - Takie rozwiązania praktykowane są na całym świecie, w Polsce system funkcjonuje między innymi w Gorzowie Wielkopolskim. Po jego wprowadzeniu o prawie 10 procent wzrosła sprzedaż biletów - dodaje.

Na początek, zgodnie z planami starachowickiego MZK, taki system będzie funkcjonował przez miesiąc. - Planujemy, najprawdopodobniej od kwietnia, wprowadzić pilotażowo ten system, chcemy sprawdzić, jak on będzie funkcjonował i czy się przyjmie - informuje prezes Kateusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie