Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice prywatnego życia posła Milcarza

Paweł WIĘCEK
Szczęśliwa i zgodna rodzina. Od lewej: syn Arkadiusz, córka Aleksandra, wnuczka Julcia, poseł Henryk Milcarz i synowa Magdalena.
Szczęśliwa i zgodna rodzina. Od lewej: syn Arkadiusz, córka Aleksandra, wnuczka Julcia, poseł Henryk Milcarz i synowa Magdalena. Aleksander Piekarski
Henryk Milcarz, zdaniem czytelników "Echa Dnia", najpopularniejszy i najlepszy poseł województwa świętokrzyskiego. Przedstawimy jego życie prywatne.

Najlepsi parlamentarzyści

Plebiscyt na najlepszego, Państwa zdaniem, świętokrzyskiego parlamentarzystę trwał od 27 maja do 20 czerwca. Na swoich faworytów mogliście Państwo głosować na dwa sposoby: wysyłając SMS-y lub wypełniając kupony z papierowego wydania "Echa Dnia". Zwycięzcą plebiscytu w kategorii poseł został Henryk Milcarz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Drugie miejsce zajął poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec. Trzecia lokata przypadła posłowi Polskiego Stronnictwa Ludowego, Mirosławowi Pawlakowi. Spośród trzech świętokrzyskich senatorów wygrał Michał Okła z Platformy Obywatelskiej. Pozostałych laureatów przedstawimy w kolejnych wydaniach.

Henryk Milcarz

Henryk Milcarz

Ma 61 lat. Mieszka w Zabłociu. Żona Jadwiga, dzieci Aleksandra i Arkadiusz. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Prezes Wodociągów Kieleckich. Poseł na Sejm V i VI kadencji z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Kochać ludzi nauczyła go mama. Dla dzieci, o których nie mówi inaczej niż Olcia i Aruś, był i wciąż jest bardziej przyjacielem niż ojcem. Od pół roku odkrywa uroki bycia dziadkiem. Dla ukochanej Julci zupełnie stracił głowę. - Zgłupiałem na jej punkcie - śmieje się trzymając wnuczkę na kolanach.

Z Henrykiem Milcarzem spotykamy się w Zabłociu, gmina Zagnańsk. W tej malowniczo położonej miejscowości poseł mieszka od urodzenia. Dom i to, co się w nim dzieje, można określić krótko: pełna chata. Parter zajmuje parlamentarzysta z małżonką, na piętrze urządził się syn Arkadiusz z żoną Magdą i półroczną Julcią, oczkiem w głowie wszystkich. Jest też córka posła - Olcia, choć raczej wypadałoby napisać Aleksandra, bo to studentka IV roku prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Do rodzinnego domu zjechała na wakacyjną pauzę.

Zaczynamy rozmowę w szerokim gronie. Pierwsze pytanie dotyczy plebiscytu. Poseł Milcarz przyznaje, że wysłał na siebie dwa kupony. Musiał to zrobić jako wierny uczeń znanego niegdyś w gminie działacza i społecznika Edwarda Dobosza. - Gdy byłem młodym chłopakiem, powiedział mi: jeśli kandydujesz, nigdy nie głosuj przeciwko sobie ani nie wstrzymuj się od głosu. Musiałem więc wysłać kupony, żeby nie było, że sam siebie nie postrzegam pozytywnie - tłumaczy poseł.

Kto zatem zapełnił tysiące karteczek słowami "Henryk Milcarz" i te same wyrazy wystukał na klawiaturze telefonu komórkowego? Dzieci milczą. - Z żoną też wysłaliśmy tylko dwa kupony - przyznaje w końcu pan Arkadiusz. - Wiem, że miałem wsparcie od rodzin mojej rodziny. Głosowała mama koleżanki Oli ze studiów i mama jej chłopaka. Wiele osób, które mnie znają lub bardzo dobrze znają moją rodzinę - mówi Milcarz. A pracownicy z Wodociągów Kieleckich? - Nie pytałem, bo mogłoby to brzmieć jak próba sprawdzenia - odpowiada poseł.

OJCIEC-PRZYJACIEL I FATALNY DZIADEK

No dobrze. Pora pogrzebać trochę w życiu prywatnym najlepszego parlamentarzysty regionu. Czy na tym - co tu dużo gadać - trudnym i odpowiedzialnym odcinku też jest najlepszy? - Jakim pan poseł jest ojcem? - pytam. Cisza. Młode pokolenie spogląda po sobie, a reprezentant starszego po nim. Nie, nie chcą mówić. Krępują się. - Tak przy tacie? - pyta pani Ola. - No przecież i tak dowie się z gazety, jakie zdanie mają o nim własne dzieci - zachęcam. Nie da rady. W kierunku pana posła pada tak zwana propozycja nie do odrzucenia, o opuszczenie na chwil parę salonu w celu umożliwienia przystąpienia do przesłuchania w związku z próbą wyjaśnienia wszystkich tajemnic życia rodzinnego. Pozytywny stosunek posła do zgłoszonego wniosku otwiera moim rozmówcom usta (później skonfrontujemy te zeznania z wyjaśnieniami złożonymi przez tatę).

Arkadiusz: - To ojciec-przyjaciel. Nigdy specjalnie ostry nie był. Wytwarzał taką atmosferę, że zależało nam na tym, by go nie zawieść. Zawsze można było i można nadal na niego liczyć. Jak coś się przeskrobało, to człowiek się nie bał. Zawsze mieliśmy wsparcie z jego strony.

Ola potakuje bratu. - Tata jest naszym przyjacielem. Można przyjść do niego z każdym problemem. Inspirował nas do działania, uczył ambitnego podejścia do życia. Za jego namową próbowaliśmy różnych rzeczy, by sprawdzić, czego w życiu chcemy - opowiada.
- Jak dużo, o ile ten liczebnik jest właściwy, czasu wam poświęcał i poświęca? - pytam. - Miałem to szczęście, że jak byłem mały, tato miał więcej czasu - odpowiada Arek. - Mimo obowiązków zawsze starał się znaleźć czas na zabawę z nami - zapewnia Aleksandra. - Tata jest dobrym menadżerem, więc nawet, kiedy go nie ma w domu, zadzwoni, doradzi coś przez telefon. Nie odczuwa się jego nieobecności - dodaje Arkadiusz. Magda zgadza się z mężem. - Tych wspólnych chwil jest sporo. W tym roku już kilka razy grillowaliśmy w ogródku i było bardzo sympatycznie - podkreśla.

Dostrzegacie jakieś rysy na tym kryształowym wizerunku? - Zawsze jak się zadąsa, czasem nie do końca słusznie, trzeba go przepraszać - zdradza Ola. I zaraz dodaje z uśmiechem: - To największa, ale przecież nie najgorsza wada.

Na synową pana posła w zakresie wyliczania tych gorszych stron teścia też nie ma co liczyć. Siódme niebo, po prostu sielanka! - Absolutnie nie narzekam na tatę. Obalam mit złego teścia i wścibskiej teściowej oraz mieszkania pod jednym dachem. Dostrzegam same plusy - mówi Magda. Arkadiusz idzie dalej: - Polecamy mieszkanie z posłem Milcarzem. Jak ktoś nie wierzy, a chce się przekonać, to mamy strych do zagospodarowania.

I wreszcie dochodzimy do tematu, którym wszyscy żyją tu od sześciu miesięcy. Temat ma na imię Julcia. Pytam więc o relacje dziadek-wnuczka. Jest tak, jak się spodziewałem: czyste szaleństwo, miłość bez opamiętania, nieskończony strumień czułości. - Tata jest fatalnym dziadkiem, bo ciągle Julcię rozpieszcza. Nosi na rękach, tańczy, gra na pianinie, kupuje zabawki i gadżety. Jest nie do opanowania - zdradza Arek. - Rzeczywiście teść czynnie uczestniczy w życiu i wychowaniu Julci. Bardzo nam pomaga, zabiera ją na spacery, a nawet bierze udział w wieczornych myciach maluszka - dopowiada Magda. - Nie wiem, co z tego będzie, jak tak dalej pójdzie - śmieje się Arek.

LUBIĘ LUDZI

Poseł Milcarz wraca z Julcią na ręku. Czas na konfrontację zeznań. Albo się umówili, albo po prostu mówią prawdę. Wystarczy posłuchać tego, co mówi parlamentarzysta: - Z Magdą jesteśmy w rodzinie od pięciu lat. Głośniej nie rozmawialiśmy, więc czego chcieć. Na punkcie Julci wszyscy zgłupieliśmy, najbardziej żona, potem ja. Mam świadomość, że jestem fatalnym dziadkiem, i nie wiem, czy przyjdzie moment opamiętania w miłości.

Mam wyrzuty sumienia, że za mało czasu poświęcam najbliższym. Rzeczywiście, trochę byłem kumpel, trochę przyjaciel. Dużo rozmawiałem i rozmawiam z dziećmi. Zachęcałem je do tego, żeby robić wiele rzeczy. Człowiek w życiu płaci za nadgorliwość i brak aktywności. Jeśli człowiek stawia sobie cele i realizuje je nawet kosztem wyrzeczeń, to do nich dojdzie. Jak się idzie na łatwiznę, to życie wystawi rachunek. Warto więc być takim długodystansowcem.

A pan nim jest, panie pośle? - pytam, chyba retorycznie. - Zawsze miałem marzenia i plany. One były raczej przyziemne. Rzeczywistość trzykrotnie je przerosła. Byłbym nieuczciwy, gdybym narzekał. Trochę od życia dostałem. Cenię sobie relacje z ludźmi, bo większość moich sukcesów to właśnie te relacje - ocenia.

- Tego się pan nie nauczy, choć wielu próbuje. Jak człowiek nie ma w sobie tego czegoś, to nic nie wyjdzie. To się wynosi z domu. Miałem szczęście do mamy. Ona była osobą, która skupiała, przygarniała wszystkich, uczyła lubić ludzi i szanować ich. Szczerze lubię ludzi i w tym kryje się największy sekret Henryka Milcarza - mówi o sobie samym Henryk Milcarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie