Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Talant Dujszebajew, trener piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce: Jestem trzecim synem swojej żony [WYWIAD]

Paweł Kotwica
East News/Polska Press
Trener piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce Talant Dujszebajew wygrał 67. Plebiscyt Sportowy Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu. Niedawno minęło pięć lat, odkąd pracuje w Kielcach. Szkoleniowiec opowiedział nam, czego brakuje mu w Polsce, jakie ma plany i jakie są jego ulubione miejsce w Kielcach.

Obywatel świata, urodzony w Kirgizji, potem mieszkający w Rosji, Hiszpanii, Niemczech, od 2014 roku w Polsce. Mówi po kirgisku, rosyjsku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku i polsku. Reprezentował cztery kraje - ZSRR, Wspólnotę Niepodległych Państw, Rosję i Hiszpanię. Nasz plebiscyt wygrał po raz czwarty.

Paweł Kotwica: 1 lutego, dokładnie w dniu naszej plebiscytowej gali, minęło pięć lat, odkąd pracuje pan w Kielcach.

Ostatnio siedzieliśmy i rozmawialiśmy z żoną i był ten temat. Wydawało nam się, że jesteśmy w Kielcach dwa czy trzy lata… Liczymy… Już pięć! Czas minął jak…

… z bicza strzelił, mówi się po polsku.

Tak!

Zanim były pomysł na pracę w Kielcach, rozpadł się poprzedni pana klub, Atletico Madryt.

I chciałem przez rok odpocząć od piłki ręcznej. A na później miałem inne plany, nie Kielce.

Jakie?

Teraz to już nieważne. Ale zadzwonił prezes Vive Bert Servaas i mnie przekonał do swojego planu. Kiedy wszystko było już jasne, spakowałem się i przyleciałem do Polski. Potem przyleciała żona. Kiedy wylatywałem z Madrytu, to było 21 stycznia, było tam 18 stopni na plusie. Wylądowałem w Warszawie, a tu 11 stopni mrozu i pół metra śniegu. Pierwsza myśl: Co ja narobiłem?! Ale teraz miło to wspominam. Na początku było nam ciężko, inny język, inne przyzwyczajenia, inne jedzenie. Ale szybko się przyzwyczaiłem, również dzięki temu, że Tomek Strząbała, Wojtek Łukawski, Tomek Mgłosiek, Robert Dziwoń, czyli mój sztab w klubie, stworzyli bardzo dobrą atmosferę.

Poznał pan już dobrze Polaków? Ich wady, zalety…

To totalnie inna od hiszpańskiej, słowiańska mentalność. Macie może trochę z Bałkańców, trochę z Rosjan, trochę z Ukraińców, wszystkiego po trochu. Ale Polacy są przede wszystkim Polakami. Dla mnie to szczęście, że mogę poznawać waszą kulturę, wasze życie i sposób myślenia.

Przez 20 lat mieszkał pan w Hiszpanii, ma pan obywatelstwo tego kraju. Czego od Hiszpanów powinni nauczyć się Polacy?

Hiszpanie mają to, czego Polacy nie mogą mieć – witaminę D, czyli słońce (śmiech). Klimat w Polsce jest zmienny i przez to humor Polaków jest zmienny. Słońca mi tu trochę brakuje. Jeśli w Polsce byłoby 365 słonecznych dni w roku, to ludzie mieliby inne przyzwyczajenia. Polacy mają swoje świetne strony, chciałbym tylko, żeby byli bardziej uśmiechnięci.

Mówiąc o hiszpańskich przyzwyczajeniach ma pan pewnie na myśli spanie do południa? Wiem, że przed 11 rano dzwonienie do pana nie ma sensu…

(śmiech). Do tego po przyjeździe z Rosji do Hiszpanii musiałem się przez dwa, trzy lata przyzwyczajać. Obiad późno, kolacja późno, wszystko przesunięte. Ale spodobało mi się to i w Polsce też żyję w hiszpańskim stylu.

Pan ma dużo pracy. A żona się tu nie nudzi?

Żona miała dużo pracy, gdy synowie byli dziećmi. Teraz może odpocząć. I byłoby pewnie tak samo, gdybyśmy mieszkali w Hiszpanii czy Rosji. To kolejny etap życia. Inny zacznie się, kiedy pojawią się wnuki. Mogę powiedzieć, że teraz ja jestem dzieckiem mojej żony (śmiech). Żona ma teraz więcej czasu dla siebie, chodzi sobie do siłowni. Trochę lepsze dla niej jest to, że wszystkie jej chłopaki są w jednym klubie, a nie w trzech, zamiast trzech meczów ogląda tylko jeden i tylko raz się się musi denerwować (śmiech).

Łatwiej było nauczyć się polskiego czy hiszpańskiego?

Jako zawodnik grałem na środku rozegrania, co powodowało, że musiałem dużo gadać. Ta pozycja to przedłużenie ręki trenera na boisku. Hiszpańskiego nauczyłem się bardzo szybko, bo w pół roku. Ale codziennie uczyłem się po cztery, pięć godzin. To samo było z polskim w Kielcach. Pierwsze sześć miesięcy to były tylko treningi, wyjazdy i nauka języka, po pięć, sześć godzin, często do drugiej w nocy. Znam kilka języków, ale to nie dlatego, że jestem jakoś wyjątkowo uzdolniony. Najważniejsze jest, żeby chcieć się uczyć i interesować się kulturą danego kraju. W drużynie też rozmawiam z zawodnikami tylko po polsku, więc oni też muszą się uczyć. Nie ma od tego odstępstw. I nie toleruję podziałów w drużynie na Polaków, Hiszpanów, Bałkańców i tak dalej. Jeśli coś takiego widzę, to od razu zawodnicy robią pompki (śmiech).

Żona była piłkarką ręczną, obaj synowie grają. Wszystko dookoła jest związane z handballem. Śnią się panu mecze?

Wiele razy. Moje koszmary to mecz reprezentacji Polski w półfinale igrzysk w Rio de Janeiro, przegrany z Danią po dogrywce. Przeżywałem go jeszcze przez kilka miesięcy. Drugi to mecz z ubiegłego roku, w Lidze Mistrzów, z francuskim PSG, który przegraliśmy w Kielcach wysoko. A o piłce ręcznej myślę cały czas, analizuję, co zrobiliśmy dobrze, co źle, jakie silne strony ma przeciwnik, jak wykorzystać jego słabe strony.

Był taki moment podczas pobytu w Kielcach, poza wygraniem Ligi Mistrzów, który zapamięta pan do końca życia?

Czymś niesamowitym było, kiedy jesienią 2015 roku przegraliśmy w Skopje z Vardarem dziesięcioma bramkami. Kiedy wróciliśmy do Kielc i wyszliśmy na pierwszy trening, na trybunach byli nasi kibice, którzy głośno dali nam wsparcie, zasygnalizowali, że w nas wierzą. Udowodnili wtedy, że są najlepszymi kibicami na świecie. To zostanie we mnie na całe życie. A kilka miesięcy później wygraliśmy Ligę Mistrzów.

A który był rok lub może konkretny moment był najgorszy, najcięższy?

Ciężki był 2018 rok. Zaczęła się przebudowa zespołu, która będzie trwała najkrócej dwa, trzy lata, wymieniliśmy połowę składu, do tego mieliśmy dużo kontuzji.

Przed tym sezonem pan i zawodnicy z powodu kłopotów finansowych klubów zgodziliście się na obniżenie pensji o 25 procent. To rzadka sytuacja.

W takiej sytuacji myślisz tylko o tym, jak pomóc klubowi, w którym dobrze ci się pracuje, jesteś szczęśliwy i zadowolony. Kto miał pomóc klubowi, jeśli nie my? Najłatwiej byłoby odejść. Bo przecież każdy z naszych zawodników mogliby odejść do dowolnego klubu i dostaliby pewnie większe pieniądze. Ale to, co stworzyliśmy i nowy zespół, który budujemy, za dwa, trzy lata pozwoli nam grać na najwyższym poziomie przez kolejnych pięć, sześć sezonów. Szkoda by to było zaprzepaścić. Ja też miałem i mam propozycje od innych klubów, ale chcę być tutaj. I to, że chcą też tego zawodnicy, to jest moje wielkie szczęście.

Powiedział pan kiedyś, że PGE VIVE, jakie by pan chciał widzieć, które znów może wygrać Ligę Mistrzów to będzie 2020 lub 2021 rok.

Tak i nie jest to szukanie sobie alibi na ewentualne nieudane sezony do tego czasu. W 2016 roku wygraliśmy Ligę Mistrzów. Wisienkę na torcie zjadłem ja, ale zespół doprowadził do tego punktu trener Bogdan Wenta. To samo było, kiedy miałem przyjemność prowadzić reprezentację Polski. To, że awansowaliśmy do igrzysk, to była większa zasługa mojego poprzednika, Michaela Bieglera, niż moja. A wracając do PGE VIVE, pamiętajmy, że zespołu, który w 2016 roku wygrał Ligę Mistrzów, już nie ma. Chciałem go zacząć odmładzać od 2016 roku, ale prezes Servaas chciał być fair wobec wielkich zawodników, którzy byli w drużynie i oni zostali u nas jeszcze przez jakiś czas. Pół roku temu zaczęliśmy nową przygodę. Budowa nowego zespołu to bardzo skomplikowany proces i nie zawsze przynosi efekt. Nie wszyscy zawodnicy dobrze się aklimatyzują i nie wszyscy grają tak, jak ja chcę. Paris Saint Germain od siedmiu sezonów ma olbrzymi budżet i nie może wygrać Ligi Mistrzów. Czasem przegrywa nawet mistrzostwo Francji. Ten sam problem jest w Veszprem, są duże pieniadze, nie ma oczekiwanego wyniku.

Jeśli klubowi uda się wyjść z finansowych tarapatów, a wiele na to wskazuje, przedłuży pan jeszcze kontrakt w Kielcach? Obecny obowiązuje do 2023 roku.

Nie sięgam tak daleko. Skupiam się na pracy w Kielcach, budowaniu zespołu na przyszłe lata. Żeby raz wygrać Ligę Mistrzów warto poświęcić całe życie. Miałem to szczęście wygrać ją kilka razy, jako zawodnik i trener. Ale chcę to zrobić jeszcze raz z drużyną z Kielc. To jest moje największe marzenie, znów poczuć smak tego zwycięstwa. Oczywiście, chciałbym awansować do Final Four już w tym sezonie, ale patrzę realnie na to, co mamy, na jakim etapie pracy jesteśmy. Chcemy zbudować drużynę, która będzie awansowała do Final Four co roku. W 2023 roku Władysław Kulesz i Artiom Karaliok będą mieli 27 lat, Arek Moryto i Daniel Dujszebajew po 26, będą dopiero wchodzić w najlepszy dla piłkarza ręcznego okres. Jeśli będę jeszcze wtedy w klubie, to na pewno będę chciał z nimi pracować.

Ma pan swoje ulubione miejsca w Kielcach?

Mam. Moje mieszkanie! (śmiech). A na spacery chodzę wzdłuż Silnicy, nad zalew, albo w drugą stronę, przez Kadzielnię do lasu, który jest za Halą Legionów.

Jeździ pan po Polsce nie tylko na mecze, ale i czasem zwiedza jako turysta. Co się panu najbardziej podobało?

W pierwszych miesiącach pracy w Kielcach jeździłem gdzie się dało, z dużych miast nie widziałem tylko Poznania. Byłem w Krakowie, Warszawie, Toruniu, Gdańsku, Wrocławiu, Malborku. Teraz, kiedy jest ładna pogoda, jedziemy do Krakowa albo Warszawy.

Kiedy myśli pan „dom”, to które miejsce przychodzi panu do głowy?

Ciudad Real pod Madrytem. Tam mamy dom.

Na emeryturze będzie pan mieszkał…

Właśnie tam. Jestem kibicem Realu Madryt i będę chodził na jego mecze.

TURBODZIDZIUŚ, CZYLI MICHAŁ JURECKI W TURBOKOZAKU

POLECAMY RÓWNIEŻ:



OTO NOWE PGE VIVE KIELCE. ZOBACZ ZMIANY I SKŁAD NA SEZON 2018/2019 [ZDJĘCIA]


SŁAWEK SZMAL SKOŃCZYŁ 40 LAT. Zobaczcie „KASĘ”, JAKIEGO NIE ZNACIE [UNIKALNE ZDJĘCIA]



20 LAT TEMU W KIELCACH ODBYŁ SIĘ PIERWSZY MECZ GWIAZD ISKRA SHOW.


SZOKUJĄCA DEKLARACJA BOGDANA WENTY SPRZED LAT: „CHCĘ ODDAĆ OKO BIELECKIEMU


POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:

Handball Echo Dnia

POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:

Sport Echo Dnia

Autor jest również na Twitterze
Obserwuj Handball Echo na Twitterze
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie