Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teresa Tomaszewska poważne choroby pokonała.... ziołami ! Zobacz i sprawdź

Izabela Mortas
Teresa Tomaszewska
Teresa Tomaszewska
Zioła i leki własnej roboty mogą wyleczyć z groźnej choroby. Na własnej skórze przekonała się o tym znana zielarka Teresa Tomaszewska z Huty Szklanej w Górach Świętokrzyskich. Jej sprawdzone sposoby będą częścią dodatków , które będą ukazywać się z "Echem Dnia". Pierwszy już w poniedziałek, 7 września. Pani Teresa opowiedziała jakie cuda mogą zdziałać zioła.

Cykl dodatków z "Echem Dnia"

Cykl dodatków z "Echem Dnia"

W najbliższych dniach z "Echem Dnia ukaże się cykl dodatków - "Słynne leki z domowej apteki".
- W poniedziałek 7 września kuracje leczące przeziębienia, kaszle i katary
- We wtorek 8 września kuracje uzdrawiające wątrobę, usuwające reumatyzm.
- W środę 9 września kuracje na kamienie i piasek w nerkach, na kamienie żółciowe
- W czwartek 10 września kuracje uzdrawiające żołądek i jelita, wspomagające serce, wzmacniające organizm.
- W sobotę 12 września na zakończenie cyklu kuracje na pospolite choroby i dolegliwości.

Z Teresą Tomaszewską, doświadczoną zielarką z Huty Szklanej, leżącej w sercu Gór Świętokrzyskich, właścicielką Oazy Zdrowia rozmawiamy na temat dobroczynności ziół i domowych leków.

CZYTAJ TAKŻE: Ta medycyna czyni cuda! W poniedziałek w "Echu Dnia" pierwszy z cyklu dodatków - domowe leki, naturalne kuracje

Pani nie tylko w swojej pracy, ale także w codziennym życiu propaguje powrót do natury. Przeprowadziła się Pani z miasta na wieś, sama stosuje naturalne leki na co dzień. Co to Pani daje?

W Szklanej Hucie mieszkam od 10 lat i ciągle nie mogę wyjść z zachwytu, jak wiele dobrego dało mi to miejsce. Powrót do natury przyczynił się do całkowitej zmiany mojego myślenia, sprawił, że zwolniłam tempo i nabrałam większej pokory wobec tego, co mnie otacza. Był to także niesamowity przełom w odzyskaniu zdrowia i podniesieniu jakości życia. Cierpiałam na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), byłam bardzo schorowana. Jednocześnie moje własne badania nad ziołami spowodowały, że sama zaczęłam je stosować w codziennym życiu, a także wspomagać nimi bliskich, między innymi mamę, po której odziedziczyłam tę ciężką chorobę. Z czasem zaczęłam też marzyć o kontakcie z innymi ludźmi i dzieleniu się z nimi swoim doświadczeniem. Taką okazję stworzyło mi otwarcie zielarni Oaza w pasażu handlowym przy Osadzie Średniowiecznej.

Jak wielu ma pani zwolenników swoich metod leczenia?

Chyba sporo, ponieważ przyjeżdża do mnie bardzo wiele osób z całej Polski, ale także z zagranicy. Niektórzy, na przykład ze Stanów Zjednoczonych, są moimi stałymi gośćmi i odwiedzają mnie przynajmniej raz w roku, chętnie uczestniczą w organizowanych przeze mnie warsztatach zielarskich.

Skąd Pani czerpie wiedzę na temat ziołolecznictwa?

Z profesjonalnej literatury, prowadzę też własne badania. W czasach, kiedy zmagałam się z ciężką chorobą, miałam okazję współpracować z profesjonalistami, czyli firmami produkującymi leki roślinne we Włoszech i Szwajcarii. Szkoliłam się tam i obserwowałam ich nowoczesne rozwiązania. To sprawiło, że aktualnie zwracam uwagę nie tylko na receptury, lecz także - technologie. To doświadczenie było wyjątkowo cenne.

Pani na sobie samej próbuje preparaty własnej roboty - zioła, naturalne leki na różne choroby i dolegliwości…

Tak, ponieważ dla mnie główną motywacją na początku była pomoc sobie samej. Sięgałam do literatury i czerpałam informacje na temat nowych ziół i najpierw to wszystko testowałam na sobie. Tym bardziej, że mam pełną antybiotykooporność. Typowe leki mi w ogóle nie pomagają, mój organizm ich zupełnie nie przyswaja. Dlatego, jeśli chcę być zdrowa, muszę postawić na naturalne preparaty. Nie mam nawet wyboru. Ponadto widzę, że zioła doskonale wspomagają leczenie, na przykład przy chorobach reumatycznych sprawdzają się doskonale jako środki oczyszczające z toksyn, co w takich przypadkach jest bardzo ważne.

Czy myśli Pani, że medycynę właściwą można zastąpić naturalną?

Sądzę, że obie muszą ze sobą współistnieć. Nie jestem osobą, która proponuje lub namawia do odstawienia leków. Staram się propagować ekoprodukty, które dołączone do codziennej diety przy znajomości swojego organizmu mogą dać nieprawdopodobne efekty.

Jakie?

Bardzo duże, ale by je osiągnąć, muszę wymagać tego, czego w tej chwili najbardziej nie lubimy - systematyczności i dość długiego oczekiwania na odczuwalny efekt biologiczny. Dlatego jeśli komuś daję na przykład psyllium, które pomaga w zaparciach i alergiach na poziomie jelit i otrzymuję odpowiedź "spróbuje jedną paczkę i zobaczę, jaki przyniesie skutek", to wolę, żeby taka osoba od razu zrezygnowała, bo szkoda czasu i pieniędzy. Skuteczna kuracja musi być po prostu dłuższa. W tej chwili żyjemy w niesamowitym tempie i pod ciągłą presją, więc oczekujemy szybkiego i wyraźnego efektu, a tak niestety się nie da.

Ale z drugiej strony widać taką tendencję, szczególnie wśród młodych, że naturę zaczyna się doceniać, czego dowodem może być wzrost popularności produktów ekologicznych albo nastawienie lekarzy, którzy coraz częściej sami zachęcają do wspomagania się ziołami, domowymi lekami.

Są takie dziedziny medycyny, w których naturalne metody leczenia są rzeczywiście doceniane przez lekarzy. Jestem pełna uznania dla doktorów, którzy mimo napiętego grafiku w ciągu dnia, zadają sobie trud dokształcania się w kierunku naturalnych metod. Lekarze doceniają je szczególnie wtedy, gdy spotykają pacjentów podobnych do mnie - z antybiotykoopornością. Wtedy trudno obyć się bez leczenia naturalnymi sposobami. Moja osobista lekarka sama miała mnóstwo takich "góralskich", sprawdzonych metod, które przynosiły skutki bez wspomagania antybiotykami. Ponadto sądzę, że w wielu dziedzinach medycyny ziołolecznictwo i odpowiednia dieta mogą usuwać przyczyny chorób. Sprawy pasożytnicze, choroby metaboliczne, choroby reumatyczne, choroby skórne - w tych przypadkach zioła i leki domowe sprawdzają się najlepiej. Wiele naturalnych preparatów ma bowiem działanie oczyszczające z toksyn, a te z kolei są często przyczyną wymienionych chorób i problemów.

Jaki jest pani największy sukces osiągnięty dzięki wykorzystaniu ziół i naturalnych leków?

Miałam kilka takich szczególnych przypadków, ale na pewno tym, który mi niesłychanie utkwił w pamięci, jest Daria - młoda dziewczyna z bardzo szybko postępującym RZS. Po maturze miała tak silne dolegliwości reumatoidalne, że, jak sama mówiła, nie chciało jej się żyć. Leczyłam ją ziołami, które sama stosowałam. W tej chwili Daria jest lekarzem, udało jej się skończyć studia i rzeczywiście funkcjonuje na bardzo dobrym poziomie. Pomogłam też wielu młodym osobom pozbyć się łuszczycy. Kuracje trwały około roku, ale wszystkie zmiany na skórze cofnęły się.

Jakie wyzwania stoją przed ziołolecznictwem?

Nigdy nie wiemy, jak zareaguje dany organizm. W przypadku naturalnych metod każdy może bowiem zachować się inaczej. To wymaga ogromnej wiedzy, by dobrać odpowiednie preparaty.

Literatura Zbigniewa Przybylaka, który jest autorem publikacji na temat ziołowych, domowych terapii, nie jest Pani obca. Co Pani się w niej najbardziej podoba?

Mam jego kilka pozycji w domu. Wydaje mi się, że autor potrafił w przystępny i przejrzysty sposób zaprezentować dorobek starych, ale wciąż aktualnych i często wykorzystywanych metod leczniczych. Na pewno jest to lektura warto uwagi i zawierająca wiele przydatnych wskazówek i przepisów na naturalne, skuteczne kuracje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie