MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To był najtragiczniejszy wypadek w świętokrzyskim w tym roku. W Dębskiej Woli zginęło pięć osób. Szukaliśmy przyczyn tragedii

Beata KWIECZKO Współpraca Michał Nosal
Przy drodze w Dębskiej Woli palą się znicze.
Przy drodze w Dębskiej Woli palą się znicze. Dawid Łukasik
Pięć osób zginęło w niedzielnym wypadku, do którego doszło kilka minut przed godziną 20 w miejscowości Dębska Wola w powiecie kieleckim. Na prostym odcinku drogi zderzyły się czołowo volkswagen golf i volkswagen bora. Po zderzeniu golf się zapalił.

Czarny wrzesień 2010

Czarny wrzesień 2010

Po czarnym sierpniu, w którym życie straciło na świętokrzyskich drogach 30 osób, przyszedł dramatyczny wrzesień. Od początku miesiąca do wczorajszego popołudnia na drogach województwa zginęło 26 osób. Najtragiczniejszy był wypadek 26 września w Dębskiej Woli, gdzie zginęło pięć osób. Dramatycznie było także nocą z 8 na 9 września i następnego dnia. W czterech wypadkach życie stracili pieszy, motocyklista, kierowca ciężarówki i 2-letnia pasażerka opla. Dla porównania przez cały wrzesień 2009 roku na świętokrzyskich drogach zginęło tylko 8 osób.

Czarny sierpień 2010
6 sierpnia około godziny 19 nieopodal Chęcin w powiecie kieleckim doszło do zderzenia forda mondeo i rovera. Zginęły trzy osoby. Czwarta zmarła później w szpitalu.
9 sierpnia przed godziną 6 w Łagowie w powiecie kieleckim zderzyły się ciężarówka i osobowy renault, którym jechało troje młodych ludzi, w tym dwójka dzieci ambasadora Polski w Kanadzie Zenona Kosiniaka-Kamysza. Renault stanął w płomieniach. Cała trójka, która nim podróżowała, zginęła.
31 sierpnia przed godziną 5.30 na trasie w Szczaworyżu w powiecie buskim zderzyły się tir i furgonetka fiat ducato. Czterej mężczyźni, którzy podróżowali fiatem, zginęli na miejscu.
W sierpniu na drogach województwa świętokrzyskiego zginęło 30 osób!

Tragedia, która wydarzyła się w niedzielny wieczór, wstrząsnęła mieszkańcami Dębskiej Woli w gminie Morawica. W spalonym golfie zginęło czterech młodych mężczyzn. Na miejscu zmarł też kierowca bory. Jedyną osobą, która ocalała z wypadku była jego żona.

NIE MIELI SZANS

Policjanci przez kilka godzin ustalali przebieg wypadku. W poniedziałek rano podawali wstępnie, jak mogło do niego dojść. Z zebranych informacji wynikało, że volkswagen golf jechał od strony Pińczowa w kierunku Morawicy. W Dębskiej Woli z nieustalonych na razie przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka volkswagenem bora. Golfem podróżowało czterech mężczyzn. Jak ustalili policjanci, za kierownicą siedział prawdopodobnie 23-letni mieszkaniec Kawczyna. Z mężczyzną jechali 25-, 27- i 34-letni mieszkańcy Drochowa. Wszyscy mężczyźni pochodzili z tej samej gminy - Morawica w powiecie kieleckim. Drugim volkswagenem jechały dwie osoby: 50-letni kierowca i jego 48-letnia żona, mieszkańcy Woli Zagojskiej w gminie Pińczów.

Po zderzeniu volkswagen golf stanął w płomieniach. Jadący nim mężczyźni nie mieli najmniejszych szans. Wszyscy zginęli w płonącym samochodzie. Nieoficjalnie mówi się, że golfem jechał wcześniej jeszcze jeden młody człowiek, jednak rzekomo krótko przed katastrofą wysiadł on z samochodu w sąsiedniej wiosce. Prócz czwórki z golfa, na miejscu zginął również kierowca bory. Jego żona została przewieziona do szpitala w Kielcach.

BYŁO WIELE WYPADKÓW

To, co się stało w Dębskiej Woli, zgromadziło przy ulicy tłumy gapiów. Przyszli z domów oddalonych o kilkaset metrów od miejsca wypadku. Co kilka minut przychodziły kolejne osoby. Większość ludzi stała w ciszy. Tylko niektórzy rozmawiali ze sobą, o tym, co się stało i zastanawiali się, dlaczego doszło do takiej tragedii.

- To straszne. Na tej drodze było już wiele wypadków, ale takiego strasznego jeszcze nie widziałem - mówił jeden z mieszkańców miejscowości.

- Kiedyś, jak nie było tu nowej drogi, kierowcy jeździli wolniej. Też czasem były wypadki, ale nie takie. Teraz niektórzy jeżdżą coraz szybciej i niczym się nie przejmują, a potem dochodzi do takich tragedii - komentował drugi.

Największe drogowe tragedie ostatnich lat

Największe drogowe tragedie ostatnich lat

14 sierpnia 2002 - Dziewięć osób jadących busem zginęło w katastrofie w Piasecznej Górce w powiecie kieleckim. Kilkanaście minut przed godziną 8 zjeżdżająca z góry ciężarówka, prawdopodobnie na skutek zbyt ostrego hamowania wpadła w poślizg i zaczęła sunąć bokiem po jezdni. Zmiażdżyła mercedesa.
2 czerwca 2003 - Na niestrzeżonym przejedzie kolejowym w Łaziskach koło Piekoszowa w powiecie kieleckim, kursowy mercedes bus zderzył się z lokomotywą. Na miejscu zginęła trójka pasażerów. Trzy kolejne osoby zmarły później w szpitalu.
27 sierpnia 2002 - Czterech młodych ludzi spłonęło w citroenie, który po godzinie 3 nad ranem uderzył w drzewo przy drodze w pobliżu Buska-Zdroju, a później stanął w płomieniach. Piąta osoba zginęła wyrzucona siłą uderzenia przez przednią szybę wozu.
27 lipca 2003 - Pięć osób zginęło około godziny 5 na kieleckiej obwodnicy, gdy BMW zderzyło się ze skodą fabią, którą na wakacje jechała rodzina z okolic Pułtuska.

TU NIE JEST BEZPIECZNIE

Tadeusz Ślusarczyk mieszkający kilkaset metrów od miejsca wypadku, mówi, że to, co się wydarzyło na drodze w niedzielny wieczór było przerażające. - Byłem na podwórku, kiedy nagle usłyszałem potężny huk, jakby wybuchła bomba, a potem zobaczyłem wielki płomień. Chwilę później słychać było już wycie syren. Poszedłem zobaczyć, co się stało. Na drodze stały dwa rozbite samochody, były tam też straż pożarna, policja i pogotowie. Jedno auto było spalone - opowiada pan Tadeusz.

- Oni musieli za szybko jechać. Zresztą teraz wszyscy tak jeżdżą. Nie patrzą na to, co się dzieje na drodze, wyprzedzają tiry, nawet wsiadają za kierownicę, jak wypiją - mówi mężczyzna.

Zdaniem pana Tadeusza, na drodze wiodącej przez Dębską Wolę jest bardzo niebezpiecznie. - To nie jest pierwszy śmiertelny wypadek. Kilka lat temu też zderzyły się tu dwa samochody, ale o ile dobrze pamiętam zginęła tylko jedna osoba. Kilka zostało też potrąconych przez samochody. Wyżej stoi nawet krzyż - dodaje.
Dziś w miejscu, w którym doszło do wypadku na drodze widać ślady po pożarze. W trawie można znaleźć jeszcze drobne części od samochodów, które się tam zderzyły. Kierowcom i mieszkańcom wioski o wypadku przypominają zapalone przy drodze znicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie