MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To była podróż naszego życia!

Maciej Banachowski

Do grobu naszego papieża Jana Pawła II pojechała kolejna grupa naszych czytelników. Dokładnie przed tygodniem, w piątek 23 września, tuż przed południem byliśmy z nimi już na Placu świętego Piotra. Choć pielgrzymka dopiero się zaczęła, wszyscy mówili zgodnie: - To podróż życia.

Trwająca blisko trzydzieści godzin podróż w jedną stronę, z pozoru wydawała się niekończącą i niezwykle męczącą. Ale już na miejscu nikt nie pamiętał o trudach. Wszyscy czekali na to co najważniejsze - na odwiedzenie grobu naszego Papieża Jana Pawła II i zwiedzenie najpiękniejszych i najcenniejszych rzymskich zabytków. - Zmęczenie? Jakie zmęczenie. Przed nami przecież tyle atrakcji - mówili uczestnicy wycieczki tuż po przyjściu na plac świętego Piotra w Rzymie.

Stu czytelników, pojadą kolejni...

Była to już druga pielgrzymka naszych czytelników do grobu Papieża i Rzymu. Trzy tygodnie temu zabraliśmy pierwszą grupę. Teraz wspólnie z kolejną byliśmy w Watykanie i Rzymie. Aż tylu czytelników naszej gazety mogło wyjechać z nami za darmo do grobu Jana Pawła II i do Rzymu za sprawą konkursu, który na łamach "Echa Dnia" ogłosiliśmy w czerwcu. Wyjazd na pielgrzymkę do Watykanu wygrało wtedy niemal sto osób. Już wkrótce kolejny konkurs, w którym rozlosujemy następne pięćdziesiąt miejsc na pielgrzymkę do Watykanu.

Jeszcze było szaro...

Wszyscy uczestnicy zjawili się na długo przed planowanym odjazdem i niecierpliwie czekali na rozpoczęcie podróży. Ruszyliśmy w czwartek o 6 rano. Jechaliśmy przez tak wspaniałe zakątki Europy, że nudzić nie można się było nawet przez moment. Na pierwszy postój zatrzymaliśmy się w okolicach Katowic. - Już niedługo Cieszyn i Czechy, a tam zaczną się autostrady, którymi będziemy jechać praktycznie przez całą drogę do samego Rzymu - mówiła pani Małgosia, nasza pilotka z organizującego wyprawę kieleckiego biura "Selva Travel". Tuż po wyjeździe przez kilka minut opowiadała z pasją o Włoszech, a także o tym co czeka nas po drodze, przez jakie ciekawe i piękne zakątki Europy będziemy przejeżdżać. A pasja pani Małgosi, z jaką opowiadała o celu naszej podróży, o obyczajach Włochów i różnych ciekawostkach dotyczących tego kraju wynika - jak podkreśliła - z miłości do Włoch. - Spędziłam tam kilka lat. To wspaniały i piękny kraj - mówiła.

Około północy dotarliśmy do granicy Austrii i Włoch, a raczej tego, co po niej zostało. Bo tam ani granicy, ani celników już nie ma. W nocy trudno zauważyć, że właśnie wjeżdża się do innego państwa. To już prawdziwa europejska wspólnota. Włochy powitały nas tunelami, których w całym kraju jest wiele kilometrów. W ciemnościach wyłaniały się też zarysy jednego z niższych pasm Alp. - Może w drodze powrotnej będzie można je zobaczyć, jeśli dojedziemy w te okolice nad ranem - mówiła pani Małgosia. Tak też się stało i w drodze powrotnej mogliśmy podziwiać przepiękne krajobrazy na granicy Włoch i Austrii.

Wczesnym rankiem w piątek...

... znaleźliśmy się na obwodnicy Rzymu. Po kilkudziesięciominutowym odpoczynku na jednym z parkingów, porannej toalecie i kawie wyruszyliśmy do celu podróży. O godzinie 10.45 w muzeach watykańskich czekał już na nas przewodnik. Zanim jednak udało nam się dostać do ich wnętrza, kilkadziesiąt minut musieliśmy odstać w ogromnej kolejce. Ale trudno mówić o marnowaniu czasu, bo mogliśmy obserwować zwyczaje Włochów, a dokładnie mówiąc sposoby ich przemieszczania się po mieście. To co natychmiast rzuciło się wszystkim w oczy, to niewyobrażalna liczba skuterów. Jeżdżą na nich wszyscy, panowie w eleganckich garniturach i panie w kostiumach i szpileczkach. Skutery można spotkać wszędzie, są bardzo powszechnym i wygodnym środkiem komunikacji na zatłoczonych rzymskich ulicach.

Ale wróćmy do celu naszej wycieczki. Muzea watykańskie robią niesamowite wrażenie, dzięki słuchawkom, o które zadbały przewodniczki naszej grupy mogliśmy wysłuchać dokładnych opowieści o skarbach, które tam zgromadzono. Uczestnicy naszej wycieczki wśród tysięcy innych turystów mogli podziwiać to, co przez wiele lat panowania papieży w Watykanie kolekcjonowano, czyli najwspanialsze zbiory sztuki starożytnej i renesansowej na świecie. Na zakończenie wycieczki po muzeum watykańskim mogliśmy podziwiać prawdziwe arcydzieło - Kaplicą Sykstyńską z freskami Michała Anioła. W określeniu tego miejsca jako arcydzieła nie ma ani odrobiny przesady. O Kaplicy i freskach można opowiadać długo, ale przede wszystkim trzeba je zobaczyć. Zapierają dech w piersiach. I do tego świadomość, że to właśnie to miejsce, w którym wybierany jest papież, że tutaj przed blisko trzydziestu laty wybrano Karola Wojtyłę na papieża, że po jego śmierci oczy całego świata zwrócone były właśnie na Kaplicę Sykstyńską, w której przez kilka dni trwały wybory następcy naszego papieża - Benedykta XVI. Na twarzach zwiedzających to wyjątkowe miejsce widać było zadumę. To jedyne miejsce w Watykanie, w którym nie można robić zdjęć, w którym nie można filmować i w ogóle rozmawiać. Za zrobienie zdjęcia grozi nawet utrata aparatu fotograficznego.

Z Kaplicy Sykstyńskiej schodami...

..., którymi wynoszono Jana Pawła II w trumnie przeszliśmy do Bazyliki Świętego Piotra - jednego z największych kościołów chrześcijańskich świata. Nie sposób wymienić wszystkiego, co w tym wyjątkowym miejscu podziwialiśmy, ale należy wspomnieć przynajmniej grób świętego Piotra, "Pietę" dłuta Michała Anioła oraz wystawione niedawno za szybą zabalsamowane ciało Jana XXIII, ulubionego papieża Włochów. Wśród uczestników naszej wycieczki dało się już wyczuć rosnące napięcie, które stawało się coraz bardziej widoczne z każdym krokiem zbliżania się do podziemi bazyliki i grobu naszego Wielkiego Papieża. Jako grupa zorganizowana, która wcześniej zwiedziła Watykan, nie musieliśmy stać w ogromnej kolejce chętnych z całego świata, by oddać hołd Janowi Pawłowi II. Do podziemi dostaliśmy się praktycznie bez kolejki. Przy grobie naszego Papieża każdy zatrzymał się na sekundę, każdy zmówił choć krótką modlitwę. Przy obelisku pali się świeca, położona jest jedna róża. Nie można palić świec i składać kwiatów. To ze względów organizacyjnych. W innym przypadku przejście obok grobu nie byłoby możliwe.

Po wizycie przy grobie opuściliśmy plac Świętego Piotra, była chwila czasu na kupno pamiątek. A w programie przed nami było zwiedzanie kolejnych świątyń. Obejrzeliśmy jeszcze bazylikę Santa Maria Maggiore oraz Bazylikę Świętego Piotra w Okowach. Po tak bogatym i pełnym wrażeń dniu spod Koloseum autobusem miejskim pojechaliśmy na parking, z którego naszym autokarem wyruszyliśmy do hotelu oddalonego o około 60 kilometrów od Rzymu w Lido de Pini w okolicach Anzio. Rezydencja, w której spędzaliśmy noc położona była około trzystu metrów od plaży Morza Tyrreńskiego.

Rano przed wyruszeniem do Rzymu odwiedziliśmy plażę, by sfotografować się na tle morza.

A sobotnie zwiedzanie...

... zaczęliśmy od bazyliki Świętego Pawła za Murami i jego cudownych krużganków. Później w programie były Święte Schody z pałacu Poncjusza Piłata, na których zachowały się krople krwi Chrystusa, schodzącego po ogłoszeniu wyroku. Na te schody można wejść tylko na kolanach. Wszyscy uczestnicy naszej pielgrzymki tego dokonali. Odwiedziliśmy też uważaną za jedną z najpiękniejszych bazylikę Świętego Jana na Lateranie.

Kolejnym punktem sobotniego zwiedzania były rzymskie place, w tym Plac Hiszpański i Hiszpańskie Schody, Plac Wenecki oraz przepiękna Fontanna di Trevi, a na zakończenie został nam starożytny Rzym. I takie perełki jak Kapitol, Forum Romanum oraz Koloseum.

Przed północą w sobotę...

... wyruszyliśmy w drogę powrotną. I tak naprawdę nawet nie wiadomo kiedy ona minęła. Choć podróż do granicy z Czechami trwała ponad dwadzieścia godzin, to minęła w tak miłej i wesołej atmosferze, że nawet nie zauważyliśmy, kiedy kierowca Mariusz Stemplowski wjechał do Polski. Ale dopiero po przekroczeniu granicy zaczęły się prawdziwe emocje. Bo polskie siatkarki grały właśnie finał mistrzostw Europy z Włoszkami. Okazało się, że cały autobus bardzo żywiołowo reagował na poczynania naszych "złotek". A ostatnie piłki zwycięskiego czwartego seta przyjmowane były tak, jakbyśmy byli w hali, w której finał był rozgrywany. Po zakończeniu meczu nasi czytelnicy długo świętowali zwycięstwo Polek.

Dziękujemy!

Sponsorem pielgrzymki czytelników "Echa Dnia" do Watykanu i Rzymu było biuro podróży "Selva Travel", Kielce, ulica Sienkiewicza 3, telefon 344-40-10, które organizuje wycieczki autokarowe po Europie.

14 października szansa na kolejne wyjazdy

Dokładnie za tydzień , w piątek, 14 października rozpoczniemy jesienny konkurs "Echa Dnia" - "Skarby jesieni". Główną nagrodą będzie peugeot 206, ale wśród kategorii będzie znów do wygrania wyjazd do Rzymu. Taką niezapomnianą wycieczkę znów wygra 40 osób. Zapraszamy do gry. W piątek, 14 października - karta konkursowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie