Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To były tańce, te polki, te oberki...

Rafał BANASZEK
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Czarncy do dziś pamiętają wróżby andrzejkowe: (od lewej stoją) Maria Milewska i Bożena Małek - przewodnicząca koła, siedzą od lewej: Józefa Rajek, Stanisława Kozłowska i Stanisława Małek.
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Czarncy do dziś pamiętają wróżby andrzejkowe: (od lewej stoją) Maria Milewska i Bożena Małek - przewodnicząca koła, siedzą od lewej: Józefa Rajek, Stanisława Kozłowska i Stanisława Małek. Rafał Banaszek
Stanisława Kozłowska ma 81 lat i jest jedną z najstarszych członkiń czarnieckiego Koła Gospodyń Wiejskich. Bardzo czynnie działa w kole, przekazuje tradycje,
Stanisława Kozłowska ma 81 lat i jest jedną z najstarszych członkiń czarnieckiego Koła Gospodyń Wiejskich. Bardzo czynnie działa w kole, przekazuje tradycje, udziela się społecznie. W ubiegłym roku gościła w Przedszkolu Samorządowym nr 3 we Włoszczowie, g Rafał Banaszek

Stanisława Kozłowska ma 81 lat i jest jedną z najstarszych członkiń czarnieckiego Koła Gospodyń Wiejskich. Bardzo czynnie działa w kole, przekazuje tradycje, udziela się społecznie. W ubiegłym roku gościła w Przedszkolu Samorządowym nr 3 we Włoszczowie, g
(fot. Rafał Banaszek)

Rozmowa o andrzejkowych wróżbach z paniami z Koła Gospodyń Wiejskich w Czarncy

* Jak dawniej obchodzono w Czarncy andrzejki?

- 29 listopada, czyli w wigilię imienin Andrzeja urządzano we wsi huczne zabawy. Były skrzypce i bęben, na których grali ci, którzy mieli jakiś dryg do tego. Schodziły się trzy, cztery rodziny do jednego domu, bo po wojnie nie było w Czarncy jeszcze remizy, a szkoła była w budowie. Spotykały się razem tak małżeństwa, jak i młodzi kawalerowie i panienki. Ale była zabawa... Tańczyło się polki i oberki. To były tańce... Specjalnie na andrzejki gotowało się kapustę z grochem i piekło ciasto drożdżowe.

* A co z wróżbami, nieodłącznym elementem każdych andrzejek?

- Były i wróżby. Najbardziej znane było oczywiście wróżenie z wosku. Wlewano czystą wodę do miski. Następnie brano w rękę brzozowe cienkie gałązki (chrapki) i lano na nie topiący się wosk ze świeczki. W zimnej wodzie gorący wosk zastygał. To, co się komu pokazało na wodzie, taka czekała go przyszłość. Ile było śmiechu z tych figur woskowych... Jak wyszły dwa okręgi, obrączki, to szykował się niebawem ożenek. Tylko panienki sobie wróżyły. Puszczali też igły do szycia na wodę. Igły pływały, wszyscy obserwowali, czy się czasem z sobą nie zetkną. Jeżeli się dotknęły, wróżyło to osobie, która puszczała, szybki ożenek. Był jeszcze zwyczaj ustawiania butów w kierunku drzwi. Czyj but wyszedł pierwszy za próg, ta osoba miała w przyszłym roku się ożenić albo wyjść za mąż. Znany był także obyczaj łapania sztachet. Młodzi wylatywali na oborę, lecieli do płotów i ile kto mógł najwięcej, obejmowali rękami sztachety. Potem liczyli każdą sztukę i wtedy wiedzieli, za ile lat zmienią swój stan cywilny.

* A jak wyglądał sam 30 listopada, czyli imieniny Andrzeja?

- Poranek był ciekawy. Po zabawie andrzejkowej panienki pisały na osobnych kartkach każdą literę alfabetu i kartki z tymi literkami wkładały pod poduszkę. Rano, gdy się obudziły, wkładały rękę pod poduszkę, na której spały i wyciągały jedną kartkę. Jaka wypadła literka, na takie miało się zaczynać imię przyszłego męża.

* Z początkiem grudnia zaczyna się adwent aż do świąt Bożego Narodzenia. Co wtedy we wsiach robiono?

- Przede wszystkim był spokój od zabaw. Nie wolno było grać i urządzać tańców. Nie jadło się tłustych posiłków, mężczyźni nie pili wódki. To był grzech. W adwencie trzeba było odpokutować za wszystkie doczesne winy. Jeśli ktoś złamał te zasady, wszyscy we wsi krzywo patrzyli na takiego osobnika. Post jest potrzebny, bo inaczej ludzie by się rozhulali i nie wiedzieliby, na czym świat stoi. Teraz ludzie już tak nie poszczą... W grudniu, tradycyjnie wyczekiwało się z niecierpliwością na narodzenie Pana Jezusa. Po świętach była już radość - zabawy i wesela.

* A jak przygotowywano domy na święta Bożego Narodzenia?

- Przez cały adwent szykowano ozdoby choinkowe z bibuły, słomy i papieru. Robiło się pająki, aniołki, pajacyki i łańcuchy. Nasza Stasia Kozłowska robiła dużo rozmaitych pająków. Raz zobaczyła takiego pająka w starostwie i powiedziała, że jej się nie podoba wykonanie. Chce zrobić nowego pająka, żeby zakasować tego starego, niech starosta zobaczy, co potrafią panie z Czarncy. Nie było wtedy też firanek, więc robiło się je z białej bibuły. Trzeba było najpierw narysować wzór i wyciąć go. Tego się w sklepach nie kupiło, bo dawniej sklepów nie było, jak dzisiaj. Tak przygotowywano w Czarncy domy na święta.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie