Pacjenci wciąż za późno zgłaszają się na leczenie. Dyrektor kieleckiej Onkologii apeluje
- Jak widać, niestety nasze Centrum pęka w szwach. To, co obserwujemy z wielką grozą i obawą dotyczy tego, że nasi pacjenci zgłaszają się w wysokim stopniu zaawansowania procesu nowotworowego – mówił profesor Stanisław Góźdź. - Dla nas jest to sytuacja dramatyczna, bo my jesteśmy nastawieni na leczenie radykalne, czyli na wyleczenie pacjentów. Posiadamy zarówno potencjał ludzki w postaci wykwalifikowanej kadry, jak i sprzętowy, ale jeśli pacjent przychodzi w okresie rozsiewu i stwierdzamy przerzuty odległe to okazuje się, że mamy do dyspozycji jedynie łagodzące objawy i przedłużające nieco życie leczenie paliatywne – podkreślił dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.
Dodał, że ma to związek również z pandemią, ponieważ wiele osób bojąc się wirusa, rezygnowało z profilaktyki lub wręcz bagatelizowało objawy. - Nasza działalność profilaktyczna była otwarta, drzwi naszego szpitala cały czas stały otworem. Jednak pandemia i strach, który paraliżował racjonalne myślenie spowodował, że wiele osób omijało nasz szpital szerokim łukiem. Pacjenci generalnie zawsze mają opór w przyjściu do onkologa, a podczas pandemii mieli wytłumaczenie, czyli lęk przed zakażeniem się koronawirusem – mówił profesor Stanisław Góźdź.
Zachęca przy tym do aktywnego korzystania z programów profilaktycznych realizowanych przez kielecką Onkologię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?