Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miał być przełom w sprawie protestu kielczan z Malikowa przeciwko budowie wieży telefonii komórkowej. Była niezła awantura! (zdjęcia, wideo)

Paweł WIĘCEK
- Jeśli jest nadajnik do 2000W to nie trzeba robić raportu oddziaływania na środowisko. Ustawodawca nie przewidział mieszkańców jako strony w przypadku inwestycji użytku publicznego – podkreślał prezydent Lubawski.
- Jeśli jest nadajnik do 2000W to nie trzeba robić raportu oddziaływania na środowisko. Ustawodawca nie przewidział mieszkańców jako strony w przypadku inwestycji użytku publicznego – podkreślał prezydent Lubawski. Fot. Dawid Łukasik
Prezydent Kielc Wojciech Lubawski zaprosił dziś na spotkanie protestujących oraz przedstawicieli firmy Polkomtel, inwestora budowy masztu. Polkomtel przysłał jednak podwykonawców, którzy nie potrafili odpowiedzieć na żadne pytania! Mieszkańcy wyszli wściekli.
To miał być przełom w sprawie protestu kielczan z Malikowa przeciwko budowie wieży telefonii komórkowej. Była niezła awantura! (zdjęcia, wideo)
P. Więcek

(fot. P. Więcek)

Dziś mija tydzień od początku protestu. Każdy dzień przynosi coś nowego, ale w sprawie nadal jest pat. Frustracja ludzi z ulicy Malików rośnie.

PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI

Już na wstępie spotkania pracownik firmy będącej wykonawcą inwestycji zaznaczył, że nie odpowie na szczegółowe pytania zebranych. - Dzisiejsze spotkanie zostało zorganizowane bardzo niespodziewanie. Nikt nie mógł dotrzeć. Na kolejne spotkanie zostanie zaproszony specjalista od oddziaływania na środowisko - zaznaczył Sebastian Węgrzyn

- Myśleliśmy, że dziś uzyskamy informacje - oburzali się ludzie. - Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, na pewno by przyjechał - bronił się Węgrzyn.

Mieszkańcy odpytali też prezydenta Lubawskiego. - Mamy wysokie promieniowanie pola elektromagnetycznego, bo obok domów przebiega sieć. Kto zapewni, że to pole wyemitowane przez stację bazową nie sprawie, że normy będą przekroczone 50 razy!? - dociekał Rafał Nawara.

- Miasto dokona weryfikacji natężenia pól oddziaływania, ale musimy mieć te pola. Odpowiedź powinna wypływać od inwestora, bo on dysponuje danymi - odparł Robert Urbański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska kieleckiego ratusza.

Ludzie nie ustępowali. - W piśmie z Polkomtela do urzędu miasta napisano, że przedsięwzięcie budowy masztu nie będzie znacząco oddziaływać na środowisko. Opracowała to jakaś pani magister. Na tę okoliczność dała oświadczenie! Czy to panu wystarczyło, że pan nie zasięgnął opinii społecznej? - pytała kobieta.

- Nie mam prawa sięgać głębiej. Takie oświadczenie jest konieczne i wystarczające - tłumaczył prezydent, ale zaraz dodał. - Będę ostatnią osobą, która świadomie narazi mieszkańców naszego miasta. W tej chwili chcemy wiedzieć, czy ten podpis jest wiarygodny, bo jedna osoba nie może narażać ludzi - podkreślił.

DWIE PROPOZYCJE

Do dyskusji włączył się również Paweł Gągorowski, kielecki radny. - Nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi na pytania o moc nadajnika oraz sprzężenie z liniami wysokiego napięcia. Nale-żałoby pójść do domu i wrócić, kiedy Polkomtel będzie przygotowany, by fachowo rozmawiać - zaproponował.

- To dlaczego na Boga wydano decyzję!? - krzyczała jedna z kobiet. - Ktoś mógł dokonać wizji lokalnej, by zobaczyć, że jest wysokie napięcie, może trzeba było zlecić raport zewnętrzny - wtórował jej Nawara.

- Nie można było odmówić. Proponuję rozwiązanie: w ciągu najbliższych dni zaprosimy kogoś, kto powie na temat technicznych parametrów, zaprosimy kogoś z sieci energetycznych, do państwa apeluję o podjęcie drogi administracyjnej. Druga propozycja: jestem zainteresowany odkupem terenów pod warunkiem, że to będzie nie mniej niż 10 hektarów - zaproponował Lubawski.

Ludzie zareagowali śmiechem. - Przecież pan wie, że tyle tam nie ma! Czy pan jest stroną do nas? - pytali. - W tej sprawie nie - odpowiedział prezydent. - To dziękujemy, idziemy. Góry złota nie chcemy! Nie traktujecie nas poważnie. Do rozmów wrócimy, gdy będziemy stroną. Po co tu przyszliśmy!? - krzyczeli i opuścili ratusz.

ZAPOWIADAJĄ BLOKADY

Sfrustrowani mieszkańcy w geście dezaprobaty dla działań ratusza i Polkomtela o godzinie 17 znów wyszli na ulicę. Przez półtorej godziny w krótkich odstępach czasu blokowali przejście dla pieszych. - Jutro zawiązujemy komitet, żeby stać się stroną w sprawie. Pan prezydent nie wie, z kim ma do czynienia. Malików mu nie popuści. W czwartek i piątek będziemy blokować ulicę od godziny 15 do skutku, dopóki budowa masztu nie zostanie definitywnie wstrzymana - zapowiedział Jerzy Szydłowski, szef protestujących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie