Zdarzenie, którego dotyczy proces rozegrało się w lipcu ubiegłego roku w podkieleckiej Tokarni. Z ustaleń śledztwa wynika, że 30-latek kierując volkswagenem golfem jadąc z pasażerką w pewnym momencie zawrócił auto na krajowej trasie numer 7, samochód zaczął jechać pod prąd w kierunku Krakowa. Po chwili doszło do zderzenia czołowego z busem, którym jechali 35-letni kierowca i jego 59-letnia matka. Pochodzili z Olsztyna na Mazurach. Kierowca zginął na miejscu, jego matka doznała poważnych obrażeń.
Badanie wykazało, że 30-latek z volkswagena był pijany, miał przeszło 1,5 promila alkoholu w organizmie. Prokuratura oskarżyła go o to, że po pijanemu umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa i doprowadził do śmiertelnego wypadku, oraz że choć był wcześniej karany za jazdę po alkoholu, zrobił to jeszcze raz. Z wyjaśnień mężczyzny wynikało, że w dniu zdarzenia wypił cztery „setki” wódki cytrynowej i wsiadło auta, by oddać je siostrze. Podczas jazdy pokłócił się ze swoją ówczesna partnerką, która także była w samochodzie. Kobieta miała zażądać, aby 30-latek odwiózł ją do domu, wtedy właśnie muzyczna miał zawrócić samochód.
Prokurator wygłaszając we wtorek przed Sądem Rejonowym w Kielcach mowę końcową przypominała o tym, że mężczyzna w 2010 roku był karany za jazdą po alkoholu. – Wiedział jakie są konsekwencję prowadzenia samochodu po alkoholu, wsiadł jednak do auta i nim kierował. Z opinii biegłych z zakresu wypadków drogowych oraz biegłych, którzy badali auto oskarżonego wynika, że jedyną przyczyną tego wypadku był sam oskarżony, który złamał zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym – w mowach stron zaznaczała prokurator z Prokuratury Rejonowej Kielce – Zachód. W ocenie prokuratury jedyną adekwatną karą do stopnia winy oskarżonego będzie 10 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów Dodatkowo tez prokurator wniosła o orzeczenie zapłaty świadczenia dla rodziny pokrzywdzonego w wysokości 15 tysięcy złotych. Pełnomocnik rodziny pokrzywdzonych wnosił o karę 12 lat więzienia.
Obrońca mężczyzny nie kwestionował ustaleń śledztwa dotyczących samego wypadku i przebiegu zdarzenia. Podkreślał jednak, że mężczyzna zdaje sobie sprawę z rozmiaru tragedii i dostał już od losu swoistą karę.
- W dniu zdarzenia oskarżony wyszedł z więzienia (odbywał karę za innego typu przestępstwa przyp. red.). Pierwszy raz jechał tą drogą po tym, jak ją przebudowano. Nie wiedział, że zawracając auto będzie jechał pod prąd – tłumaczył podczas wtorkowych głosów stron obrońca oskarżonego. 30-latek nie stawił się w sądzie, na poprzedniej rozprawie przyjechał do sali sądowej na wózku inwalidzkim, po wypadku, który sam spowodował, miał strzaskaną kość uda. Musi poddać się długotrwałej rehabilitacji. Obrońca mężczyzny wnosił o łagodny wymiar kary.
Sąd wyrok ogłosi 11 lutego.
Tak relacjonowaliśmy ten dramatyczny wypadek.
- Śmiertelny wypadek na krajowej "siódemce" w Tokarni. Volkswagen golf jechał pod prąd! Jedna osoba nie żyje, trzy ranne. Gigantyczne korki
- Jechał pod prąd, zginął człowiek. Areszt dla kierowcy golfa, który spowodował tragiczny wypadek w Tokarni
ZOBACZ TEŻ:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?