Trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński: W pierwszej połowie poruszaliśmy się jak muchy w smole. Zmiany po raz kolejny dały nam bramki

Gratulacje dla chłopaków za grę w drugie połowie. W pierwszej gra nam się kompletnie nie układała, poruszaliśmy się jak muchy w smole. Brakowało tego, co sobie zakładaliśmy. Do przerwy dotrwaliśmy ze stratą jednej bramki, chociaż nadziewaliśmy się na kontry, bo patrzyliśmy na piłkę, a nie na przeciwnika. Skorygowaliśmy pewne rzeczy. Zmiana Dawida Błanika, który wrócił po chorobie, dała nam wiarę, sytuacje i stałe fragmenty. Do tego inni przyspieszyli i gra zaczęła się zazębiać. Pomogła nam czerwona kartka przeciwnika, bo goście musieli się mocniej trzymać swojego pola bramkowego. My nie panikowaliśmy. Zmiany po raz kolejny dały nam bramki. To ma być też siłą naszej drużyny. Dopisujemy trzy punkty. Mam nadzieję, że nikt nie będzie chorował, mamy kilka dni na przygotowanie do kolejnego meczu

- powiedział trener Korony Leszek Ojrzyński.

– Mówiliśmy przed meczem, będziemy mieć zawodnika przeciwników na plecach. Grają krótko, agresywnie, są bardzo dobrze przygotowani motorycznie w tym roku. Przegrali tylko jeden z ośmiu wcześniejszych meczów. Gdybyśmy zebrali punkty za ten okres, to byliby na piątym miejscu. Mają dobre stałe fragmenty. Są ciężkim przeciwnikiem. Musieliśmy dotrwać do przerwy, skorygować pewne rzeczy. Dobrze, że wystarczyło nam czasu, całe szczęście, że Szpakowski znalazł drogę do bramki. I ten gol zdecydował o tym, że wygraliśmy to spotkanie - dodał trener Leszek Ojrzyński.