MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trwają prace przy rekultywacji skarżyskiego Benzylu

Mateusz Bolechowski
Z terenów po Benzylu wywożona jest ziemia do rekultywacji.
Z terenów po Benzylu wywożona jest ziemia do rekultywacji. Mateusz Bolechowski
Ponad osiem milionów złotych przeznaczono na usunięcie chemikaliów z ziemi w dzielnicy Kamienna. Jak twierdzą fachowcy, w ziemi na terenie po zakładach chemicznych Organika Benzyl można znaleźć niemal całą tablicę Mendelejewa.

Fabryka chemikaliów Organika Benzyl istniała w skarżyskiej dzielnicy Kamienna, tuż przy rzece o tej samej nazwie. W 1986 roku w fabryce wybuchł pożar, który strawił zakład. Benzylu nie odbudowano, ale pozostały ruiny i duże ilości chemikaliów w ziemi. Jeszcze dziś, po 24 latach, w okolicy czuć duszący smród, a mieszkańcy uskarżają się na choroby układu oddechowego. Przez lata w sprawie skażonego terenu nic nie robiono. Jego część należała do prywatnej osoby, która przebywa zagranicą. A zagrożenie skażenia rzeki wciąż istniało. W końcu gmina podjęła działania, by sprawę załatwić. Napisano wniosek o unijne dofinansowanie rekultywacji terenu, dwa lata temu wyburzono metodą strzałową zdewastowany biurowiec Benzylu.

Taniej niż planowano

Według projektu usunięcie chemikaliów i pozostałe prace miały kosztować blisko 18 milionów złotych. - Po przetargu okazało się, że trzeba zapłacić nieco ponad 8 milionów. 60 procent kosztów pokryje Unia Europejska, pozostałą część gmina Skarżysko-Kamienna - mówi Stanisław Grzesiak, wiceprezydent Skarżyska. Już rozpoczęły się prace. Rekultywacja obejmie 2,3 hektara, trzeba wybrać 34,5 tysiąca metrów sześciennych skażonej ziemi i dodatkowo usunąć ponad siedem tysięcy metrów gruzu i śmieci, które ludzie przez lata zwozili w to miejsce. Jak informuje wiceprezydent, do tej pory wykonano około 10 procent prac. Wykonawca ma na to czas do końca czerwca przyszłego roku. Ziemia jest wywożona na specjalne poletka, gdzie poddawana jest procesowi bioremediacji - wyselekcjonowane mikroorganizmy usuwają z gleby szkodliwe związki. Potem ziemia wróci na teren po Benzylu. Trzeba też zabezpieczyć studzienki kanalizacyjne i wypompować wodę, która też jest pełna chemii.

Znaleźli ślady stalowni

W trakcie robót natrafiono na pozostałości pieców hutniczych, złoża szlaki i fragmenty kanałów doprowadzających wodę. - To świadczy o przemysłowej przeszłości tego miejsca. W tym miejscu istniała stalownia Witwickich - wyjaśnia Stanisław Grzesiak. Po rekultywacji terenu ma on wrócić do dawnego przeznaczenia, czyli stać się terenem inwestycyjnym. Z zastrzeżeniem, że produkcja nie będzie mogła stwarzać zagrożenia dla przyrody. Niestety, nie tylko Benzyl w tej części miasta domaga się interwencji. Tuż za nim stoją ruiny biurowców należących najpierw do żydowskiej spółdzielni Praca, a potem Zakładów Metalowych Mesko. Cały czas pracują tam ekipy zbieraczy złomu, wykuwający elementy metalowe. - Dziennie we dwóch wyciągamy nawet 200 kilo, średnio po 60 groszy za sztukę - poinformował nas jeden ze złomiarzy. Teren nie należy do gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie