W meczu inaugurującym rundę wiosenną piłkarze kieleckiej Korony zremisowali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 1:1. Podobnie jak jesienią bramkę zdobył Andrzej Niedzielan i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy.
Jesienny pojedynek między tymi drużynami zakończył się remisem 1:1. Wtedy pierwsi bramkę zdobyli kielczanie - Andrzej Niedzielan w 66 minucie, a wyrównał w 76 minucie Mateusz Bartczak. Tego ostatniego w sobotę zabrakło nawet w kadrze meczowej. - Negocjował kontrakt z Arką Gdynia, nie trenował z naszym zespołem i stąd taka decyzja - mówił Marek Bajor, trener Zagłębia.
PURI ZADEBIUTOWAŁ
- Z pierwszej połowy trener będzie miał duży materiał do analizy - stwierdził po spotkaniu Paweł Golański. Rzeczywiście, to nie była ta Korona, która wiosną ma się włączyć do walki o miejsce w europejskich pucharach. Nie było odpowiedniej współpracy między poszczególnymi formacjami, słabiej prezentowali się boczni pomocnicy - niewidoczny był Maciej Korzym, a debiutujący w Koronie Sander Puri miał kilka niecelnych podań. Estończyk zbyt często faulował też niedaleko pola karnego swojej drużyny i właśnie po jednym z jego nieprzepisowych zagrań sędzia podyktował rzut wolny, po którym Korona straciła bramkę. Strzał Bartosza Rymaniaka Zbigniew Małkowski obronił, ale przy dobitce Michała Stasiaka był bezradny. A swoją drogą, to kapitan Zagłębia ma patent na strzelanie goli Koronie.
UCIEKŁ FRANKOWSKIEMU
A to, jak pokonuje się bramkarzy Zagłębia dobrze wie Andrzej Niedzielan. W kilku zespołach, w których wcześniej występował ta sztuka mu się udała i podobnie jest w Koronie. W 10 minucie popularny "Wtorek" wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Pawła Golańskiego i doprowadził do wyrównania. To był jego dziewiąty gol w tym sezonie. Dzięki niemu został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Tomasz Frankowski nie mógł poprawić swojego dorobku, bo mecz Jagiellonii Białystok został przełożony.
"CZERWIEŃ" VUKOVICIA
Po przerwie Korona zagrała lepiej niż w pierwszych 45 minutach, przede wszystkim bardziej agresywnie i gospodarzom znacznie trudniej było dojść do pozycji strzeleckich. Dobre zmiany dali Paweł Sobolewski i drugi debiutant Tomasz Lisowski. Pojawiła się iskierka nadziei, że może w końcówce uda się zadać decydujący cios. Niestety, w 83 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Aleksandar Vuković i stało się jasne, że nie będzie historycznego zwycięstwa z Zagłębiem w lidze. Trzeba na nie poczekać do następnego sezonu. Biorąc jednak pod uwagę przebieg meczu, szczególnie pierwszej połowy, można być zadowolonym z remisu. - Trzeba uszanować ten punkt zdobyty na trudnym terenie, bo może się nam przydać do końcowej klasyfikacji w tabeli - stwierdził trener Korony Marcin Sasal.
A okazja do zdobycia pierwszych trzech punktów w tej rundzie już w sobotę, w wyjazdowym meczu z Widzewem Łódź. - Mamy co poprawić. Wierzę, że zagramy dużo lepiej niż w Lubinie i wygramy - powiedział Edi Andradina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?