Niedzielny występ przeszedł już do historii. W poniedziałek zaczęły się przygotowania do kolejnego odcinka show.
- Zostaliśmy ocenieni, tak jak zostaliśmy ocenieni, ale nasza cza-cza podobała się naszym bliskim i to jest dla mnie najważniejsze. Niektórzy, tak jak mój syn Piotruś, który tańczył przez trzy lata, byli pod wrażeniem tego, że tak wiele nauczyłam się podczas miesiąca ćwiczeń. Byli w szoku - śmieje się Beata Misztal, tańcząca w parze z Łukaszem Mojeckim. - Także moi uczniowie ocenili mnie dobrze, powiedzieli, że zatańczyliśmy ładnie, że im się podobało.
UKŁADAJĄ CIAŁO
- A moi znajomi powiedzieli, że po raz pierwszy widzieli, jak tańczę - żartuje Łukasz.
Teraz pracują nad walcem angielskim. W tym majestatycznym tańcu pokażą się w drugim odcinku show "Świętokrzyskie Gwiazdy Tańczą". - Układ mamy już zrobiony, szlifujemy go cały czas. Tylko teraz trzeba ciało poukładać dokładnie, żeby wiedzieć, gdzie mają być te wznoszenia i opadania - wyjaśnia Beata Misztal.
Czy po premierowym występie z większym spokojem podchodzą do kolejnego odcinka? - Na to pytanie chyba będziemy umieli odpowiedzieć dopiero w przyszłym tygodniu, jak już będziemy mieli co porównywać - przyznaje Beata Misztal.
- Cały czas bawimy się tańcem, choć oczywiście staramy się przygotować jak najbardziej profesjonalnie - dodaje Łukasz Mojecki. - Cieszę się z tego, że przychodząc na lekcję czerpię ogromną radość z nauki. Mam wspaniałą partnerkę i motywacje do pracy, a mnie bardzo trudno zmotywować.
TRUDNY PONIEDZIAŁEK
Ale poniedziałek nie dla każdego był łatwy. - Strasznie nas przybił werdykt jurorów - przyznaje Marek Romanowski, który razem z Katarzyną Zapałą w premierowym odcinku pojawili się na parkiecie jako pierwsza para. Ich występ jurorzy ocenili bardzo surowo. - Nie ma znaczenia, czy jury jest od tańca, czy jest to jakaś inna oceniająca komisja, a ja przez wiele lat w różnych zasiadałem i zawsze pierwszą osobę się środkowało. Od tego się schodziło, albo wyżej, albo niżej. Może nie wszystko zatańczyliśmy tak jak trzeba, ale ocena jury była dla nas strzałem. Byłem zdruzgotany!
W poniedziałek wieczorem jednak już wszystko wróciło do normy. Katarzyna Zapała i Marek Romanowski zabrali się za przygotowanie cza-czy. W tym tańcu zobaczymy ich w niedzielę, 28 lutego.
- Super nam idzie! Popłynęliśmy! - śmieje się Marek Romanowski. - Mamy bardzo szybką cza-czę, ale cały czas nad nią pracujemy. Mamy jeszcze pewne przemyślenia. Być może dołożymy kolejne elementy.
- O to chodzi, żeby się bawić. I Marek to poczuł. Ma nawet iskierki w oczach - dodaje Kasia Zapała.
Treningi trwają. Wszystkie pary starają się wykorzystać czas, który dzieli je do następnego odcinka, w jak najbardziej wydajny sposób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?