Takie cacko można było nabyć za około 2 tysiące złotych podczas sobotniej giełdy kolekcjonerskiej w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach. Wystawcy, których było około setki, proponowali porcelanowe filiżanki, figurki, stare monety, obrazy, meble, książki, broń, a także wiele przedmiotów, które udawały podeszły wiek. Kolekcjoner z Kazimierzy Wielkiej oferował bawole rogi.
- Ktoś nawet powiedział, że są one z diabła, ale ja w niego nie wierzę, nigdy nie widziałem - śmiał się mężczyzna. Taki róg można było nabyć za 400 złotych. - Służą jako pojemniki na proch i śrut, można też z nich pić. Mają srebrne monogramy. A te dzwonki, to janczary, do sanny, na konie, one nie dzwonią, ale grają - opisywał wystawca.
Byli i tacy, którzy z nostalgią wspominali dawne czasy. - Do Kielc przyjeżdżam od czterdziestu lat, kiedyś, to były giełdy! Dziś ludzie nie mają pieniędzy, słabo się sprzedaje - narzekał Edmund Krawczyk z Lublina.
Sprzedano 600 biletów wstępu, czyli mniej niż zazwyczaj, ale jak zapewniali organizatorzy, tak to zwykle jest podczas wakacji. Ewa, która regularnie odwiedza giełdę w WDK, w sobotę zakupiła mosiężny żyrandol. - Zapłaciłam sześćset złotych, a jest wart minimum tysiąc dwieście - uśmiechała się kielczanka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?