MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uratował życie przez telefon. Dzięki zimnej krwi policjanta mieszkaniec Suchedniowa przeżył

Mateusz Bolechowski [email protected]
Dzięki instrukcjom starszego sierżanta Sylwestra Kwiatkowskiego ze skarżyskiej policji udało się uratować życie mężczyźnie, który dostał ataku padaczki.
Dzięki instrukcjom starszego sierżanta Sylwestra Kwiatkowskiego ze skarżyskiej policji udało się uratować życie mężczyźnie, który dostał ataku padaczki. Mateusz Bolechowski
Gdyby nie fachowość sierżanta Sylwestra Kwiatkowskiego i pomoc najbliższych, 60 - latek z Suchedniowa mógł umrzeć. Mężczyzna miał atak padaczki. Krewni chorego wypełnili instrukcje stróża prawa i ocalili życie ojca.

1 listopada wieczorem w Suchedniowie doszło do dramatycznych wydarzeń. - Byliśmy w domu, tata położył się, żeby odpocząć. W pewnej chwili zaczął kasłać. Nie mógł oddychać. Zadzwoniłam na numer alarmowy. Odebrał policjant. Spokojnie i dokładnie instruował, co robić, jednocześnie wezwał karetkę. Kontrolował sytuację do chwili przyjazdu pogotowia do naszego domu - opowiada pani Marta. - Nie wiem, jak ten funkcjonariusz się nazywa, ale bardzo mu dziękuję. Pomógł nam w profesjonalny sposób - opowiada pani Marta, córka 60 - letniego suchedniowianina. Akcja trwała przez około osiem minut.

Najważniejszy był spokój

Dzielny stróż prawa to starszy sierżant Sylwester Kwiatkowski, zastępca dyżurnego oficera policji w skarżyskiej komendzie powiatowej. Ma 35 lat, w Policji pracuje od pięciu lat. Wcześniej był zawodowym żołnierzem. - Kobieta, która zadzwoniła, była bardzo zdenerwowana. Przede wszystkim trzeba było opanować sytuację. Poinstruowałem, jak należy ułożyć ciało chorego, nie dopuścić do połknięcia języka. Przeszedłem szkolenie w udzielaniu pierwszej pomocy, wiedziałem, co robić. W mojej pracy zdarzają się różne sytuacje. Kilka razy udało mi się odwieść niedoszłego samobójcę od targnięcia się na życie - mówi sierżant Kwiatkowski.

Ocalone życie

Mieszkańcowi Suchedniowa udało się pomóc. Trafił do skarżyskiego szpitala. Lekarze stwierdzili, że miał atak padaczki, jego życie było zagrożone. Jak się dowiedzieliśmy, prawdopodobnie nie wiedział, że cierpi na tę chorobę. Leczył się na nadciśnienie. Nie po raz pierwszy skarżyscy dyżurni wykazali się godnym podziwu profesjonalizmem. W sierpniu starszy sierżant Ireneusz Borowiec w podobny sposób pomógł uratować życie noworodkowi, który zakrztusił się podczas karmienia. - Pomoc ludziom, w różnych formach to podstawowy obowiązek policji. Jestem dumny z naszych funkcjonariuszy. Sierżantowi Kwiatkowskiemu należą się słowa uznania tym bardziej, że w służbie jest od niedawna. Mamy zasadę, by reagować na każde zgłoszenie, analizujemy każdą intetrwencję na 997. Są tego efekty - chwali młodszy inspektor Piotr Kania, szef skarżyskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie