Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urządzenia ratujące życie leżą w szafie, bo urzędnicy nie mogą się zdecydować, gdzie je postawić

Iza BEDNARZ
Anna Barucha z biblioteki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach przy defibrylatorze od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest na zapleczu wypożyczalni. Informacji o nim nie ma nigdzie.
Anna Barucha z biblioteki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach przy defibrylatorze od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest na zapleczu wypożyczalni. Informacji o nim nie ma nigdzie. A. Piekarski
Automatyczne defibrylatory zewnętrzne kupione w ubiegłym roku przez Urząd Miasta w Kielcach leżą bezużytecznie w szafach.

Co to jest defibrylator AED

Co to jest defibrylator AED

Urządzenie stosuje się przy zatrzymaniu akcji serca. Po przyklejeniu do klatki piersiowej poszkodowanego dwóch elektrod (pod prawym obojczykiem i na lewym boku poniżej serca) defibrylator sam wydaje instrukcje postępowania. Wyświetlając je na ekranie oraz wydając polecenia głosowe urządzenie przejmuje nadzór nad akcją ratunkową. Analizuje rytm serca poszkodowanego i decyduje o tym, czy przeprowadzenie defibrylacji jest konieczne, czy należy rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową.

Urzędnicy zastanawiają się jak umieścić automatyczne urządzenia do ratowania życia w razie nagłego zatrzymania akcji serca, aby… nikt ich nie ukradł i nie zdewastował.
W ubiegłym roku Urząd Miasta w Kielcach zakupił dwa automatyczne defibrylatory zewnętrzne. W lipcu odbyła się prezentacja działania urządzeń, Elżbieta Szczepaniak, kierownik referatu Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w Wydziale Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta zapewniła, że jesienią zostaną zamontowane na ulicach. I na tym koniec.

Leżą w szafach

Gdzie są defibrylatory, które miały trafić na ulice Kielc?
- Leżą w szafach - mówi Karol Hajduk, szef Stowarzyszenia Fraktal, które współpracowało z Urzędem Miasta w zakresie szkoleń z udzielania pierwszej pomocy, uczyło obsługi defibrylatorów AED i przekazało jedno z takich urządzeń Straży Miejskiej.

Elżbieta Szczepaniak, kierownik referatu Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w UM tłumaczy zwłokę w udostępnieniu defibrylatorów troską o te urządzenia. - Chcemy znaleźć takie rozwiązanie, żeby defibrylatory nie zostały ukradzione, ani zniszczone, bo to drogi sprzęt. Jeden kosztuje 5 tysięcy złotych - mówi. Od ubiegłego roku urzędnicy przymierzają się do umieszczenia jednego z defibrylatorów w nowym parkingu przy placu Konstytucji 3 Maja, drugi być może trafi w pobliże KCK lub do Muzeum Zabawek i Zabawy. - Sprawę zamontowania defibrylatora na parkingu już finalizujemy, chcemy to zrobić w obecności pana prezydenta. Nad drugą lokalizacją jeszcze myślimy, ale defibrylator nie leży w szafie. Zabieramy go, kiedy w Kielcach odbywają się imprezy masowe - dodaje Elżbieta Szczepaniak.

Na stadionie, w hali, bez informacji

W 2009 roku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji kupił z dotacji celowej z Urzędu Miasta dziewięć defibrylatorów. Urządzenia są umieszczone na basenach w Kielcach oraz na stadionie Korony, w Hali Legionów, w hali przy ulicy Krakowskiej i przy Żytniej. Wiedzą o nich właściciele obiektów i obsługa oraz ratownicy. Do przeciętnego kibica taka informacja nie dociera. Nawet nasi dziennikarze sportowi, często bywający w tych miejscach nie zauważyli informacji, że tutaj znajduje się defibrylator.

Eryk Mozer z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach tłumaczy, że tak jest lepiej, bo gdyby do defibrylatorów mieli dostęp wszyscy, sprzęt zostałby skradziony lub zniszczony. - Ludziom przydają się nawet kurki z umywalek na basenie - mówi. - A nasi ratownicy to fachowcy, ukończyli specjalny kurs kwalifikowany z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej i potrafią posługiwać się defibrylatorem.
Dostępny i oznakowany

Karol Hajduk wycofał się ze współpracy z Urzędem Miasta, Stowarzyszenie Fraktal zawiesiło działalność. - To wszystko nie ma sensu - mówi. - Zgodnie z zaleceniami Europejskiej Rady Resuscytacji defibrylator zewnętrzny powinien znaleźć się w miejscu, gdzie w ciągu dwóch lat doszło do nagłego zatrzymania krążenia. To urządzenie powinno być ogólnie dostępne, oznakowane, aby każdy, kto znajdzie się w pobliżu osoby, u której doszło do zatrzymania akcji serca, mógł z niego skorzystać i uratować tego człowieka. W Kielcach w wielu przypadkach ten warunek nie jest spełniony.

Dr Marta Solnica, zastępca dyrektora do spraw medycznych w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego mówi, że w Kielcach i powiecie kieleckim zdarza się coraz więcej przypadków nagłego zatrzymania krążenia. - Choroby układu krążenia to prawdziwa plaga, mamy bardzo młodych pacjentów, nawet w wieku 30-40 lat, którzy mają zawał serca. W ostatnich dniach mieliśmy po trzy takie interwencje dziennie z samych Kielc i powiatu kieleckiego. Bez szybkiej pomocy, reanimacji, ci ludzie nigdy nie wrócą do zdrowia i nawet, jeśli ich uratujemy, będą wegetować jak rośliny - mówi.

Aktualnie w Kielcach działa 12 stanowisk defibrylatorów AED (jeden w radiowozie Straży Miejskiej, 9 w obiektach MOSiR, jeden w bibliotece Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, jeden w Targach Kielce).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie