Dr Włodzimierz Wielgus, dyrektor Szpitala Dziecięcego w Kielcach:
Dr Włodzimierz Wielgus, dyrektor Szpitala Dziecięcego w Kielcach:
- Janek Syska powoli staje się legendą naszego szpitala, to przykład niepełnosprawnego człowieka, który mimo ogromnych problemów daje sobie radę w życiu, jeśli umiejętnie mu się pomoże. Bywa trudny, ale potrafi chwycić za serce. Ostatnio "zastrzelił" mnie mówiąc: "słuchaj, zorganizuj mi koncert charytatywny na rzecz Szpitalika, a ja zagram na fujarce".
- Takich ludzi jak Janek Syska trzeba wspierać, pokazywać, że są tak samo wartościowi, jak pełnosprawni, a wtedy dobrze funkcjonują. Nie można dać im odczuć, że są gorsi, bo to ich dobija - uważa Jarosław Wałek, były radny w gminie Miedziana Góra, który zaangażował się w pomoc dla niepełnosprawnego.
TAK SOBIE RADZI
Janek Syska radzi sobie w życiu sam. Rodzice zmarli mu kiedy był małym chłopcem, do 22 roku życia wędrował po domach dziecka w Kielcach, Jędrzejowie, Kazimierzy Wielkiej, Busku. W 1994 roku osiadł w domu, który został mu po rodzicach, ale trudno powiedzieć, że jest jego właścicielem, bo od ponad 20 lat toczy się w Sądzie Okręgowym w Kielcach sprawa spadkowa (do domu i 4-hektarowej działki rości sobie pretensje siedmioro dzieci rodzeństwa mamy Janka).
Mężczyzna nie utrzymuje kontaktu z rodziną mamy. - Od obcych ludzi doznałem więcej dobroci niż od nich. Nawet na święta mnie nie poproszą - mówi. Sam na siebie zarabia - od dwunastu lat pracuje w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Kielcach jako placowy, jego zadaniem jest sprzątanie terenu wokół budynków szpitala. Codziennie wstaje o 3 rano, żeby busem (a latem rowerem) dojechać do pracy. Oprócz tego udziela się w Ośrodku Rehabilitacyjno - Edukacyjno - Wychowawczym przy ulicy Chęcińskiej w Kielcach, który prowadzi Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. - Janek jest bardzo uczynnym człowiekiem, potrafi się dzielić z innymi, chętnie pomoże, zaopiekuje się przez chwilę innym dzieckiem, pomoże w podnoszeniu wózka inwalidzkiego, jest wolontariuszem na zawołanie, o ile sam czuje się dobrze - mówi o nim Marzena Wiśniewski, wiceprezes Stowarzyszenia.
WSZYSTKO OPRÓCZ REMONTU
- Wszystko umiem sam - ugotować, uprać, posprzątać. Drzewa narąbać, w piecu palić, bo mnie dobrzy ludzie nauczyli, taka rodzina państwa Sosnowskich z Deszna, co do nich jeździłem na święta i ferie zimowe, jak byłem w domu dziecka. Wszystko sam umiem zrobić - podkreśla Janek z dumą.
Wszystko oprócz remontu domu. Odziedziczony po rodzicach drewniany dom w Tumlinie wymagał coraz pilniej remontu, przez rozwalającą się dachówkę z eternitu deszcz lał się do środka. Niepełnosprawnemu mężczyźnie pomogli urzędnicy gminni i radni. - To było trudne, bo Janek formalnie nie jest właścicielem domu - tłumaczy Jarosław Wałek, radny ostatniej kadencji. - Pan wójt podszedł do sprawy Janka ze zrozumieniem i wygospodarowaliśmy 2,5 tysiąca złotych na zasiłek celowy ze środków Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a Zakład Gospodarki Komunalnej w czynie społecznym przeprowadził prace remontowe.
Dachówka została porządnie przybita, dziura przy kominie załatana blachą, dodatkowo położono jeszcze folię izolacyjną, żeby ocieplić dach. Parę zim powinno przetrzymać.
- Bardzo dziękuję ludziom, że mi pomogli, wyciągnęli rękę do mnie - mówi szczęśliwy Janek krzątając się wokół domu. Krok w krok chodzi za nim mały łaciaty kot, którego przygarnął kilka dni temu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?