Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uważaj, zbadają popiół z twojego pieca

Agata KOWALCZYK
Czarny, śmierdzący dym wydobywający się z sąsiednich kominów to utrapienie wielu mieszkańców Kielc. Miasto przygotowuje się do badania składu popiołu, to pozwoli udowodnić, co w piecu znika.

Nie trzeba być fachowcem, aby wyczuć nosem, że sąsiad pali w piecu plastikowe opakowania czy opony. Nieprzyjemny chemiczny swąd jest trudny do zniesienia i szkodliwy dla zdrowia. Niestety, zapach nie jest podstawą ukarania właściciela domu za spalanie śmieci w piecu. Kara może być nałożona wyłącznie po "namacalnym" udowodnieniu, że odpady trafiły do pieca. W Niemczech czy Austrii można to zrobić wyłącznie przy użyciu nosa. U nas trzeba wykonać precyzyjne i drogie badania.

TRUJĄ SIEBIE I SĄSIADÓW

- Świadomość ludzi jest bardzo niska, palą w piecu, co wpadnie w ręce, wszystkie śmieci, nie zwracają uwagi, że trują siebie i środowisko. Powstające w czasie spalania śmieci związki są rakotwórcze i toksyczne dla ludzi i środowiska. Często lokatorzy domu cierpią na różne choroby, nie zdając sobie sprawy, że sami się trują. Chcemy przekonać mieszkańców do palenia węglem. Szykujemy się do badania składu popiołu w domowych piecach. Na tej podstawie można stwierdzić, co było spalane - przyznaje Robert Urbański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach.
Dodaje, że do wydziału spływa bardzo dużo skarg od sąsiadów, którzy nie chcą wdychać toksycznego dymu.

- Telefony mamy ze wszystkich osiedli, a najwięcej z Herbów, Białogonu, Pakosza i centrum. Tutaj nie ma centralnego ogrzewania, w piecach na węgiel spala się śmieci. W tych rejonach w pierwszej kolejności będziemy pobierali popiół do badań. W tym roku już nie zdążymy, ale chcemy się dobrze przygotować na przyszły sezon grzewczy - tłumaczy dyrektor.

ZBADAJĄ POPIÓŁ

Pracowników Wydziału Ochrony Środowiska do podejrzanych posesji wprowadzą strażnicy miejscy. - My mamy prawo wejść na posesje w celu sprawdzenia, jak prowadzona jest gospodarka śmieciami i co jest spalane w piecu. Próbek nie pobierzemy, ale możemy być asystą dla fachowców - informuje Władysław Kozieł, komendant Straży Miejskiej w Kielcach.

I przypomina, że jeśli skład popiołu potwierdzi, iż w piecu spalano śmieci, to właściciel posesji oprócz mandatu poniesie koszty badania.

Badanie popiołu w laboratorium Politechniki Krakowskiej kosztuje od 400 do 800 złotych, zależnie od jego zakresu.

Kieleccy urzędnicy nie chcą od razu karać "producentów" śmierdzących dymów. - Pierwsze badanie będzie ostrzeżeniem i pokazaniem, czym trują siebie i sąsiadów. Liczymy, że wyniki badań przemówią do wyobraźni - przyznaje dyrektor Urbański.

W Krakowie popiół z pieców jest badany od trzech lat. - Trudno powiedzieć, czy to przynosi jakiś efekt. Powietrze nad Krakowem w czasie zimy jest bardzo zanieczyszczone. Myślę, że kto raz został ukarany, zastanowi się nad tym, co wrzuca do pieca. Na podstawie analizy popiołu wiemy, że ludzie spalają miedziane druty, sprzęt elektroniczny, plastikowe opakowania czy meble nasączone lakierami, farbami i sztucznymi żywicami. W czasie spalania w domowym piecu uwalniają się metale ciężkie, fenole, mocznik, azot organiczny i inne trucizny - przyznaje profesor Adam Grochowalski z Politechniki Krakowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie