Po 12-godzinnej jeździe w terenie teraz chce ustanowić nowy rekord na asfalcie
Buski kolarz nie chce jednak na tym poprzestać. Idzie za ciosem - i po udanej próbie w jeździe rowerem górskim w terenie zamierza ustanowić kolejny rekord. Na szosie!
24-godzinną jazdę ciągłą po nawierzchni asfaltowej Valerjan Romanovski zaplanował na 22-23 sierpnia. Tydzień temu mieliśmy "rekord domowy" - na trasie między Lasem Winiarskim i Stawianami, teraz wybiera się na Mazowsze.
Pierwszy taki atak
Rekordowa próba odbędzie się w Przasnyszu. Były już rozmowy z lokalnym samorządem, wybrana została trasa. Imprezę organizuje były reprezentant Polski w kolarstwie, olimpijczyk Cezary Zamana.
Valerjan Romanovski przyznaje z uśmiechem, że 12-godzinnego Guinnessa, przed tygodniem, pobił... prawie z przypadku. - Głównym celem dla mnie w tym roku jest rekord w jeździe 24-godzinnej na szosie. Do tego się przygotowuję, lecz w pewnej chwili pomyślałem: "Jeśli już, to czemu nie spróbować dorzucić jeszcze jednego rekordu MTB?". I tak się stało - opowiada.
Gwoli ścisłości, 22 sierpnia w Przasnyszu dojdzie do pierwszego ataku na rekord świata w całodobowej jeździe na szosie. Tej kategorii w Guinnessie do tej pory nie ma.
- Jest tylko nieoficjalny rekord Polski. Należy do Bolesława Krawczyka, wynosi 864 kilometry. Ja chcę przekroczyć 900 kilometrów - deklaruje Valerjan Romanovski. - I wprowadzić nową kategorię do księgi rekordów Guinnessa.
Jazda... na leżąco
Nasz rekordzista ma solidnie naładowane "akumulatory". Teraz główny nacisk kładzie na utrzymanie sylwetki na "czasówce". W Przasnyszu wystartuje bowiem na specjalnym rowerze do jazdy na czas.
- To inna sylwetka. Tu jedzie się prawie na leżąco, trzeba mieć mocny brzuch, kręgosłup. Dlatego od roku chodzę regularnie na siłownię, takie ćwiczenia są bardzo potrzebne - podkreśla Valerjan Romanovski.
Rower górski czy szosowy? Jaką jazdę woli? - Obie są mi bliskie. MTB to kontakt z naturą, na asfalcie - szybkość i technika. Ja zaczynałem ścigać się na szosie, odnosiłem pierwsze sukcesy - przypomina. - Zresztą, 70 procent treningów "górali" odbywa się na szosie.
Teraz "w wachlarzu"
12-godzinnego Guinnessa bił na rowerze, który podarowała mu Maja Włoszczowska - medalistka olimpijska, jedna z najlepszych "góralek" na świecie. Teraz ma już inny. Typowo szosowy - trek (z "pełnym" tylnym kołem) przystosowany jest do jazdy na czas.
Tydzień temu Valerjan Romanovski walczył z dystansem samotnie - natomiast w Przasnyszu będą go wspierać cykliści "w wachlarzu". Regulamin dopuszcza udział kolarzy towarzyszących, których głównym zadaniem jest "podkręcanie" mocnego tempa.
- Taka grupa będzie liczyć 30-40 osób. Jeżeli ktoś miałby ochotę startować w biciu rekordu, proszę bardzo - zaprasza Valerjan, dodając: - Pod warunkiem, że utrzyma tempo 40 kilometrów na godzinę i potrafi jechać "w wachlarzu".
Podczas próby w Lesie Winiarskim "dobrym duchem" rekordzisty była jego siostra Edyta. Mieszka na Litwie, u nas była akurat na wakacjach. Czy pojawi się także 22 sierpnia w Przasnyszu, zobaczymy. Pewne jest za to, że będzie to inna jazda. Praktycznie bez przerwy, bez postojów.
Doktorant na rowerze
Valerjan Romanovski ma 41 lat. Urodził się niedaleko Wilna, od 23 lat mieszka w Busku. Obecnie jest doktorantem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Do swojego pierwszego Guinnessa przygotowywał się przez dziesięć lat... i zrobił to w wielkim stylu. 27 lipca 2014 roku, w Wieliszewie na Mazowszu, pobił rekord świata w 48-godzinnej jeździe na "góralu". Wynik: 758 kilometrów. Tydzień temu ustanowił drugi.
Rekordy buskiego cyklisty mają też specjalne przesłanie. Jest ambasadorem Fundacji DKMS Polska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?