MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 38:30 - Demonstracja żółtej siły

Paweł KOTWICA [email protected], Elżbieta Święcka [email protected]
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce gładko wygrali "derby Polski" w Lidze Mistrzów z Orlenem Wisłą Płock. Mimo to zajęli trzecie miejsce w grupie. W 1/8 kielczanie zagrają z wicemistrzem jednej spośród grup A, C i D: francuskim Paris Handball albo z drużyną niemiecką - Rhein Neckar Loewen lub SG Flensburg-Handewitt. Losowanie we wtorek o godzinie 12 w Wiedniu.
Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 38:30

EHF Velux Liga Mistrzów: Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Pło...

ZOBACZ zapis Relacji Live z meczu Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 38:30 (20:12)

Vive Targi Kielce: Szmal (1-50 min, 15 obron), Losert (50-60 min i na jednego karnego, 3 obrony) - Strlek 3, Jachlewski 2 - Bielecki 6 (1), Jurecki 5 (1) - Rosiński 1, Tkaczyk 2, Zorman 1 - K. Lijewski 3, Buntić 7 - Cupić 5 (1), Olafsson - Aginagalde 1, Musa 2.

Orlen Wisła Płock: Sego (1-10 min, 39-60, 7 obron), Wichary (10 - 39 min, 3 obrony) - Wiśniewski 1, Nikcević 2 - Nenadić 9 (2) - Eklemović, Milas 1 - M. Lijewski 2, Montoro 2 - Ghionea 6 (1), Zrnić - Syprzak 6 (1), Kwiatkowski, Toromanović 1.

Karne. Vive Targi Kielce: 3/3. Orlen Wisła Płock: 4/5 (Szmal obronił rzut Ghionei). Kary. Vive Targi Kielce: 14 minut (Strlek, Tkaczyk, Jurecki, Chrapkowski, Jachlewski, Musa, Zorman po 2). Orlen Wisła Płock: 10 minut (Syprzak 4, M. Lijewski, Milas, trener Cadenas po 2).

Sędziowali: M. Badura, J. Ondogrecula (Słowacja). Widzów: 4200.

Przebieg: 3:0, 3:1, 4;1, 4:2, 6:2, 6:3, 7:3, 7:4, 10:4, 10:6, 12:6, 12:7, 13:7, 13:8, 15:8, 15:10, 18:10, 18:11, 19:11, 19:12, 20:12 - 21:12, 21:13, 22:13, 22;14, 25:14, 25:17, 27:17, 27:20, 28:20, 28:21, 30:21, 30:22, 32:22, 32:23, 33:23, 33:26, 34:26, 34:27, 35:27, 35:29, 36:29, 36:30, 38:30.

Kielecki zespół zagrał przed własną widownią pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy, a przed widownią Hali Legionów zadebiutował nowy trener - Tałant Dujszebajew, gorąco przyjęty przez kibiców.

TYLKO I AŻ O PRESTIŻ
Już przed pierwszym gwizdkiem w Hali Legionów, było jasne, że wynik meczu niczego nie zmieni - duński KIF Kolding Kopenhaga, choć nie bez problemów (26:24) pokonał francuską Dunkierkę i wiadomo było, że kielczanie zakończą eliminacje grupowe na trzecim miejscu. Płocczanie zaś już od dawna byli pewni miejsca czwartego. Pojedynek miał więc charakter wyłącznie prestiżowy. Goście zagrali bez kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza, ale wątpliwe, czy "Kaczka" by im wiele pomógł…

PIĘKNA PIŁKA RĘCZNA
Jeśli jednak mistrzowie Polski mają tak grać w meczach bez konkretnej stawki, jak zagrali w pierwszej połowie niedzielnego spotkania, to niech grają takie spotkania co trzy dni. - To była super piłka ręczna - mówił potem prezes kieleckiego klubu, Bertus Servaas. Gospodarze zaczęli bardzo agresywnie w obronie, zneutralizowali płockich rozgrywających (poza Petarem Nenadiciem) i skrzydłowych, mieli tylko problem z kryciem kołowego Kamila Syprzaka, ale na niego miał za to sposób Sławomir Szmal, który w pierwszych dwóch minutach wyszedł zwycięsko z trzech pojedynków z reprezentacyjnym obrotowym. "Kasa" miał w pierwszej połowie 50-procentową (!) skuteczność, obronił między innymi karnego i kilka bardzo trudnych rzutów. - Gdyby Sławek wpuścił te parę piłek na początku, może mecz potoczyłby się inaczej - mówił potem drugi trener kielczan, Tomasz Strząbała. Ale potoczył się w bardzo niekorzystny dla gości sposób.

POŻAR NA PŁOCKIM TANKOWCU
Zespół z Kielc objął prowadzenie 3:0 i już po 155 sekundach trener Orlenu Wisły Manolo Cadenas poprosił o przerwę. Potem systematycznie wymieniał wszystkich zawodników, próbował obrony 5-1, wypuszczał w charakterze "wolnego elektrona" Ivana Nikcevicia. Wszystko na nic, bo hiszpański szkoleniowiec próbował dmuchaniem ugasić pożar na tankowcu. Dodajmy, bardzo ociężałym i nabierającym wody. Wisła płonęła i szybko szła na dno, ostrzeliwana przez szybkie kieleckie torpedowce.
Bo gdy tylko "żółto-biało-niebiescy" pozyskali piłkę, natychmiast uruchamiali szybki atak, z kontry pośredniej i bezpośredniej zdobyli w pierwszej połowie 9 bramek! Mistrzowie Polski dołożyli do tego wysoką skuteczność w ataku pozycyjnym - w pierwszej połowie sięgała ona 80 procent (20 bramek/25 rzutów)! - Bo nasi zawodnicy rzucali z pewnych, przygotowanych pozycji - mówił Strząbała.

ZACZĘLI GRAĆ EKONOMICZNIE
Równie udanie nasz zespół zaczął drugą połowę i w 37 minucie wygrywał różnicą jedenastu goli (25:14), a jeszcze w 52 "dychą" (33:23). Ale mniej więcej od 40 minuty nasi szczypiorniści zaczęli grać bardziej ekonomicznie, poza tym łapali sporo kar dwuminutowych, a wynik znacznie podleczył "nafciarzom" ich bramkarz Marin Sego, od przyszłego sezonu gracz drużyny z Kielc. - Już w szatni, przed meczem, byłem pewny, że wygramy. To było czuć w powietrzu. Trochę teraz szkoda tych trzech przegranych w Lidze Mistrzów meczów, ale nie boimy się nikogo. To niech nas się boją - mówił kielecki rozgrywający, Michał Jurecki.

Po meczu powiedzieli
Tałant Dujszebajew, trener Vive Targi Kielce:
- Cieszę się z wygranej, tym bardziej, że to pierwszy mecz w tym roku przed własną publicznością. Chciałbym bardzo podziękować kibicom za stworzenie wspaniałego widowiska. Gratuluję drużynie z Płocka awansu do najlepszej 16 w Europie. Dla polskiej piłki ręcznej to wielka rzecz, że dwie drużyny z tego kraju zagrają w kolejnej fazie Ligi Mistrzów. Nasza drużyna nadal potrzebuje czasu, żeby w każdym kolejnym meczu grać jeszcze lepiej. Krok po kroku chcemy budować swoją dyspozycję.

Manuel Cadenas, trener Orlen Wisły Płock: - Kielce były dużo lepszą drużyną niż my. Przed meczem powiedziałem swojej drużynie, że musimy by szczęśliwi, grając w takim widowisku. Przegraliśmy to spotkanie w pierwszej połowie. Byłem rozczarowany postawą zespołu w pierwszych 30 minutach meczu. W drugiej połowie zagraliśmy już dużo lepiej. Zdecydowanie lepiej funkcjonowała obrona i udawało nam się wyprowadzać kontry. Kielce są bardzo dobrym zespołem jako kolektyw i indywidualnie. To bardzo duży sukces dla Polski, że będzie mieć dwie drużyny w kolejnej fazie Ligi Mistrzów.

Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce: - Mieliśmy mecz pod kontrolą. W pierwszej połowie było wspaniałe widowisko. W drugiej nieco spadło tempo i to było ze szkodą dla publiczności. Mecze z Wisłą Płock zawsze są bardzo emocjonujące. Ale jak mówi trener, z każdym przeciwnikiem mamy gra jak o mistrzostwo świata i pokazać, że jesteśmy lepsi. Myślę, że wszystkie trzy drużyny, na które możemy trafić, czyli Flensburg, Rhein Necker Lowen i Paryż to zespoły wysokiej klasy. Ale są w naszym zasięgu. Najbardziej niewygodne są zespoły francuskie. Jeśli już miałbym wybierać, wolałbym zagrać z Flensburgie, bo nigdy z nim nie graliśmy.

Sławomir Szmal, bramkarz Vive Targi Kielce: - Cała drużyna mocno otworzyła mecz. Widać było sportową agresję od pierwszej minuty. Pierwsza połowa była praktycznie pod nasze dyktando. Graliśmy skutecznie w obronie i trafialiśmy prawie wszystkie rzuty. Stąd tak wysokie prowadzenie. Agresywna obrona pozwalała nam szybko wyjść do kontrataku. Mamy plan, by z każdym przeciwnikiem walczy od pierwszej do sześćdziesiątej minuty. I w tym spotkaniu ten plan wykonaliśmy. Płockowi trzeba oddać duże zaangażowanie. Nawet w ostatnich minutach, gdy mieliśmy przewagę kilku bramek, cały czas próbowali tę przewagę niwelować.

Petar Nenadić, Orlen Wisła: - Gratulacje dla zespołu z Kielc. Niestety, na razie dzieli nas spory dystans od tej drużyny. Musimy dużo pracować przed decydującymi spotkaniami z Vive Targi Kielce w play-off i Pucharze Polski. Podobnie jak trener uważam, że mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. W tej fazie meczu dopuściliśmy się zbyt dużej ilości błędów. Dwa polskie zespoły zagrają w Top-16 i z tego trzeba się cieszyć. Zarówno nam, jak i zespołowi z Kielc życzę powodzenia w dalszej fazie.
Grzegorz Tkaczyk, Vive Targi Kielce: - Jesteśmy szczęśliwy, że nareszcie zagraliśmy w domu. Dziś nasi kibice stworzyli fantastyczną atmosferę w hali. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy zbudowaliśmy znaczną przewagę. Zespołowi z Płocka trudno było to odrobić. Byliśmy do końca skoncentrowani, ale w drugiej połowie straciliśmy nieco koncentrację i nie graliśmy już tak dobrze.

Marcin Lijewski, zawodnik Orlenu Wisły: - Przykro to powiedzieć, ale przeszliśmy obok meczu. Wszyscy. Żeby wygrać w Kielcach, trzeba wznieść się na wyżyny, a nikogo z nas nie było na to stać. Każdy dołożył swoją porcję głupot. Vive niczym nas nie zaskoczyło, to my siebie zaskoczyliśmy swoją indolencją.

Karol Bielecki, zawodnik Vive Targów Kielce: - Zagraliśmy dobry mecz. Z siebie też jestem zadowolony. Trener pozwala mi uwierzyć w siebie i znów odkrywam w sobie to, co najlepsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie