Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce pokonało Newę Sankt Petersburg po zaciętym meczu (video, zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected]
Rzuca Karol Bielecki
Rzuca Karol Bielecki Sławomir Stachura
W końcówce doprowadzili do rosyjskiej ruletki. Vive Targi Kielce pokonało Newę Sankt Petersburg 30:29.

[galeria_glowna]
Vive Targi Kielce - Newa Sankt Petersburg. Relacja live - zobacz zapis

Vive Targi Kielce - Newa Sankt Petersburg 30:29 (20:14).

Vive Targi Kielce: Losert (5), Szmal (4) - Tomczak 3 - Bielecki 4, Jurecki 5 - Tkaczyk 1, Zorman 2 - Lijewski 5 - Jachlewski 6, Mazur - Stojković 3 (1), Grabarczyk, Musa 1.

Newa:: Sziczko, Kiszow (11) - Kuzmin 2, Łaużin, Poliakow 1 - Nasyrow 5, Kowalienko 5 - Czezłow - Kisielew 1, Siemie-now 4 (1) - Sanaszkin 4, Nowosiełow 5 (2) - Pyszkin 2, Wiszniewskij.

Karne. Vive Targi Kielce: 1/2 (rzut Stojkovicia obronił Kiszow). Newa: 4/4. Kary. Vive Targi Kielce: 4 minuty (Mazur, Tomczak po 2). Newa: 2 minuty (Kuzmin 2). Sędziowali: M. Kurtagic, M. Wetterwik (Szwecja). Widzów: 4000.

Przebieg: 0:2, 2:2, 2:3, 5:3, 5:5, 6:5, 6:6, 8:6, 8:7, 9:7, 9:9, 11:9, 11:10, 13:10, 13:11, 16:11, 16:12, 19:12, 19:13, 20:13, 20:14 - 21:14, 21:15, 21:16, 23:16, 23:17, 26:17, 26:25, 27:25, 27:27, 29:27, 29:28, 30:28, 30:29.

To był zdecydowanie najsłabszy mecz Vive Targi Kielce w tej edycji Ligi Mistrzów i jeden z najsłabszych, a może nawet najgorszy w tym sezonie. Kielczanie prowadzili już 26:17, a następnie przez 11 minut nie zdobyli bramki. Rosjanie doprowadzili do remisu i w końcówce były już rosyjska ruletka - trafimy albo nie trafimy. Na szczęście trafił Karol Bielecki, obronił Sławomir Szmal i nie doszło do sensacji.

W spotkaniu z przedostatnią drużyną w tabeli grupy C, która do tej pory zdobyła tylko dwa punkty, kielczanie byli zdecydowanymi faworytami. Nawet biorąc pod uwagę szpital w ich zespole, do którego dołączył w sobotę Thorir Olafsson - ma przeciążone, spuchnięte kolano. W tej sytuacji na prawym skrzydle w pierwszej połowie grał, z dobrym skutkiem, Mateusz Jachlewski, w drugiej zmienił go Bartłomiej Tomczak, a potem debiutant w Lidze Mistrzów, Mateusz Mazur.

- Trudno ocenić ten mecz, bo to były w zasadzie cztery różne mecze, przynajmniej w wykonaniu kielczan. Pierwsze 15 minut było przeciętne, kolejne bardzo dobre, następne do przyjęcia, a ostatnie bardzo słabe - mówił do kieleckich dziennikarzy ekspert Polsatu, trener Wojciech Nowiński. - Jeśli tak klasowy zespół w meczu z niezbyt wymagającym rywalem, pewien fragment meczu przegrywa 0:8, to coś jest nie tak - dodał.

Pierwsza faza meczu to taka trochę "Wielka Pardubicka", dość swawolna gra obu obron nijak nie pomagała bramkarzom, stąd do 15 minuty padło aż 19 bramek (10:9 dla kielczan). Dopiero za chwilę miała miejsce pierwsza skuteczna interwencja któregokolwiek z bramkarzy (Venio Losert). Na prawym skrzydle radził sobie Jachlewski, który wprawdzie do klasycznego rzutu z ostrego kąta okazję miał tylko raz, ale za to często kończył kontrataki. - W kontrze nie ma znaczenia, czy jest się z prawej, czy z lewej strony boiska. Choć granie na prawym skrzydle to nie jest dla mnie sytuacja komfortowa - przyznał potem popularny "Siwy".

Bez wyrazu, bez zęba grała kielecka obrona, czego najlepszym dowodem, że do 25 minuty nasi zawodnicy nie sprowokowali żadnego karnego, nie dostali żadnej kary. Ale gospodarze nareszcie złapali odpowiedni rytm w ataku, w którym przez całą pierwszą połowę byli dość skuteczni, i w 18 minucie po trafieniu Karola Bieleckiego wygrywali 13:10. Trener gości, znakomity niegdyś obrotowy Dmitrij Torgowanow, zresztą rywal z boiska szkoleniowca Vive Targi Kielce Bogdana Wenty, próbował ratować sytuację przerwą na żądanie, ale nic to nie dało. Kielczanie świetnie rozegrali końcówkę pierwszej połowy, w czym pomogła wreszcie obrona i Losert, w 28 minucie po kontrze Michała Jureckiego było 19:12.

Nic nie zapowiadało żadnych emocji jeszcze przez kilkanaście minut po przerwie, tym bardziej, że wprowadzony w drugiej połowie do ataku Jurecki swoim zwyczajem wniósł do gry swoją skrzynkę energetycznego dynamitu. Po jego golu w 41 minucie mistrzowie Polski wygrywali już 26:17. To, co od tej pory zaczęła grać nasza drużyna można nazwać "bidą z nędzą". Nasz zespół przez 11 minut nie zdobył gola, obijając bramkarza z Sankt Petersburga Aleksieja Kiszowa, wyrzucając piłkę po bocznych autach i szybko trwoniąc to, na co wcześniej zapracował. Vive Targi Kielce ten fragment gry przegrało …0:8

Impas przerwał solową, skuteczną akcją Krzysztof Lijewski, ale to oddaliło niebezpieczeństwo tylko na chwilę, bo w 54 minucie Eldar Nasyrow doprowadził do remisu 27:27. I zaczęła się rosyjska ruletka: Trafią? Nie trafią? Obronią? Nie obronią?

Na szczęście najpierw na kole przytomnie znalazł się Uros Zorman, wykorzystując precyzyjne podanie Lijewskiego, a Dmitrij Łaużin wywalił piłkę w kotarę. Znów trafił Lijewski, a nasz zespół mógł rozstrzygnąć mecz, ale Rastko Stojković nie wykorzystał karnego. Równo dwie minuty przed końcem kontaktowego gola zdobył Nasyrow i znów konsternacja, i znów nerwy. Na szczęście w swoim stylu z dystansu trzepnął Bielecki, a minutę przed końcem Sławomir Szmal obronił trudny rzut Nasyrowa. Bartłomiej Tomczak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, ale Rosjanom zostało już tylko kilka sekund i zdążyli zdobyć gola, który dał im tylko minimalną porażkę.

Po ośmiu kolejkach kielczanie ciągle mają na swoim koncie komplet punktów, a dzisiejsza wygrana słoweńskiego Gorenje Velenje nad macedońskim Metalurgiem Skopje 23:19 (10:10), sprawiła, że Vive Targi Kielce do zapewnienia sobie pierwszego miejsca w grupie, potrzebny jest jeden punkt zdobyty w dwóch ostatnich spotkaniach. Najbliższe w sobotę, 16 lutego w Kielcach, z francuskim Chambery Savoie (godzina 17).

Przed meczem z Newą odbyło się pożegnanie bramkarza Vive Targi Kielce, Duńczyka Marcusa Cleverly'ego, który będzie próbował w lidze szwedzkiej wrócić na boisko po kontuzji. Marcus dostał od prezesa klubu Bertusa Servaasa pamiątkową szablę. Kieleccy kibice od przedstawicieli firmy Velux dostali czek na 3 tysiące euro za zwycięstwo w internetowym konkursie na najbardziej aktywnych kibiców w Lidze Mistrzów.

PO MECZU POWIEDZIELI
Dmitrij Torgowanow, trener Newy Sankt Petersburg
: - Rozumiem trenera Vive, wiem, jak to jest, kiedy w zespole ma się dużo kontuzji. Mieliśmy swoje szanse. W pierwszej połowie nasi bramkarze zagrali słabo, później weszli w mecz. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej w obronie i osiągnęliśmy tego rezultat, jednak końcowy wynik jest dla nas niekorzystny. Chciałbym pogratulować Bogdanowi Wencie i życzyć dalszych sukcesów w Lidze Mistrzów. W Kielcach grają zawodnicy wielkiego formatu i jestem zdania, że ten zespół może dojść do Final Four.

Bogdan Wenta trener Vive Targi Kielce: - Prowadząc wysoko daliśmy sobie rzucić osiem bramek z rzędu. Chyba zapomnieliśmy, że mecz trwa nie 40, nie 50, ale 60 minut. Zdaje się, że dla niektórych zawodników skończył się on wcześniej. Jednak jakoś dociągnęliśmy do końca. Jeśli chodzi o Mateusza Mazura, to stanął dziś przed ciężkim zadaniem. Czeka go jeszcze bardzo dużo pracy.

Wiktor Kowalienko, Newa Sankt Petersburg: - Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Kielc. Zagraliśmy na sto procent, było to widać na parkiecie. Nadal będziemy pracować nad tym, żeby wygrywać mecze w Lidze Mistrzów. Jeśli chodzi o Vive, to mam nadzieję, że ten zespół zagra w Final Four.

Mateusz Mazur, skrzydłowy Vive Targi Kielce: - Poziom Ligi Mistrzów jest wyższy od ligi polskiej i to było widać dzisiaj na boisku. Byłem trochę spięty, popełniłem dwa błędy w defensywie. Zaważyły o tym, że mecz z Petersburgiem nie był zbyt udany w moim wykonaniu. Dostałem reprymendę od trenera Wenty i od Krzyśka Lijewskiego, ale zasłużyłem na to. Dwie minuty kary, błąd w obronie i do tego karny - takie rzeczy nie powinny zdarzać się w Lidze Mistrzów.

Rastko Stojković, kołowy Vive Targi Kielce: - Prowadziliśmy dziewięcioma bramkami, ale później było trochę gorzej. Najważniejsze, że wygraliśmy i jesteśmy pierwsi w grupie. To normalne, że Mateusz Mazur nie może pokazać wszystkiego co umie. Na początku jest trochę strachu i nie ma doświadczenia, które jest najważniejsze na poziomie Ligi Mistrzów. Ale to wszystko przyjdzie mu z czasem.

Venio Losert, bramkarz Vive Targi Kielce: - Mieliśmy moment kryzysu w drugiej połowie, ale pozbieraliśmy się. Nie spodziewaliśmy się tak ciężkiej przeprawy w drugiej odsłonie meczu. To prawda, że w drużynie mamy szpital, ale musimy grać tymi zawodnikami, których teraz mamy w składzie. Petersburg okazał się dziś wymagającym przeciwnikiem. Z kolei my musimy każdy mecz Ligi Mistrzów brać na serio i pokazywać sto procent zaangażowania.

Mateusz Jachlewski, skrzydłowy Vive Targi Kielce: - Za szybko roztrwoniliśmy naszą przewagę. Zagraliśmy za słabo w obronie i traciliśmy łatwe bramki. W ataku rzucaliśmy za szybko i niecelnie. Jedynym pozytywem z tego meczu jest chyba tylko wynik. Zagrałem na prawym skrzydle. Olafsson jest kontuzjowany, więc starałem się, jak mogłem. Nie była to dla mnie komfortowa sytuacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie