W Bliżynie i Łącznej pamięć o Katyniu i Smoleńsku nie ginie

Bliżyn i Łączna mają swoje Dęby Pamięci. W ostatnich dniach w ten sposób uhonorowano czterech zabitych w 1940 roku mieszkańców tych miejscowości. W Łącznej odsłonięto też pamiątkową tablicę, poświęconą Lechowi i Marii Kaczyńskim, oraz pozostałym 94 ofiarom katastrofy lotniczej w Smoleńsku.
W środę w Łącznej odbyła się uroczystość poświęcenia dwóch Dębów Pamięci, oraz odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiary kwietniowej katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Przypomnijmy, akcja sadzenia dębów - każdy z nich poświęcony jest jednej ofierze ludobójstwa na terenie Związku Radzieckiego, została zapoczątkowana przez stowarzyszenie Rodziny Katyńskie. Patronował jej prezydent Lech Kaczyński. Na placu przy Urzędzie Gminy odprawiono polową Mszę Świętą, po nabożeństwie poświęcono dwa dęby i kamienne cokoły z wyrytymi nazwiskami tych, których upamiętniają. Odsłonięto też obelisk z napisem "Pamięci Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii Kaczyńskiej i 94 członków delegacji, tragicznie zmarłych w katastrofie lotniczej w Smoleńsku.

- Wiosną 1940 roku zdarzyło się ludobójstwo. Było przejawem nienawiści do tego, co polskie. Ponad 21 tysięcy istnień ludzkich pogrzebano we wspólnych mogiłach. Na rozkaz Stalina zginął kwiat Rzeczypospolitej. O tę prawdę zawsze walczył prezydent Lech Kaczyński. 70 lat później tragedia zdarzyła się po raz drugi - mówił wójt Romuald Kowaliński.

Ojciec zginął w Miednoje

Dęby Pamięci poświęcono starszemu posterunkowemu Wojciechowi Ślusarczykowi, urodzonemu w Łącznej. Zabito go w 1940 roku w Twerze, oraz podporucznikowi Wojska Polskiego Adolfowi Przeorskiemu, urodzonemu w Michałowicach, ale związanemu z Łączną. Wśród uczestników uroczystości była emerytowana nauczycielka z Łącznej, Maria Dudek. Jej ojciec, przodownik Marek Dudek, był przed wojną komendantem posterunku w podkieleckim Bialogonie. Po ewakuacji we wrześniu 1939 roku z rodziną dotarł do Kowla. Tam aresztowali go Rosjanie.

- Nie chciałam puścić ojca, złapałam go za nogi. Żolnierz radziecki strzelił do mnie i trafił w głowę. Miałam siedem lat. Mamę i babcię wywieziono do Kazachstanu, ojca do Ostaszkowa. Mnie zostawili, bo myśleli, że nie żyję. W 1941 roku one uciekły do Polski i mnie odnalazły. Tata zginął w Miednoje, ale o tym dowiedziałyśmy się po wielu latach - opowiada Maria Dudek.

Wyrosną na katyńskiej ziemi

3 maja w Bliżynie zasadzono dwa Dęby Pamięci, przy Urzędzie Gminy i na placu kościoła Świętego Ludwika. Po nabożeństwie kombatanci, władze gminy i komendant powiatowy policji w Skarżysku Wojciech Przeździk zasadzili dęby. Pod drzewka wsypano ziemię pochodzącą z Katynia, Miednoje i Charkowa. Jeden z dębów upamiętnia aspiranta Policji Państwowej Piotra Kramkowskiego z Bliżyna, zamordowanego w 1940 roku w Twerze. Drugi porucznika Zdzisława Kasprowicza z Bliżyna, zabitego w Charkowie. W związku z uroczystościami 1 maja w zabytkowym kościele Świętej Zofii otwarto wystawę poświęconą zbrodni katyńskiej, przygotowaną przez kielecki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Podczas otwarcia o wydarzeniach z 1940 roku opowiadał historyk Marek Jończyk z kieleckiej delegatury IPN.