MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Fałkowie lali wodę na potęgę. Zainteresowała się tym Najwyższa Izba Kontroli

Paweł WIĘCEK
Wiele uchybień w zakresie gospodarowania wodą pobraną z ujęć wytknęła władzom gminy Fałków kielecka delegatura Najwyższej Izby Kontroli. Gdzie się podziało w sumie 125 tysięcy metrów sześciennych wody i kto zapłacił za jej zużycie?

Inspektorzy NIK przeprowadzili kontrolę za lata 2007-2009 do lipca.

DUŻE STRATY

Lista niedociągnięć zaczyna się już na poziomie statystyki. Gmina zaniżała wartość rzeczywistej ilości wydobytej wody w sprawozdaniach statystycznych dla Głównego Urzędu Statystycznego. Na przykład: według odczytów wodomierza w 2007 roku wydobyto 173 tysiące metrów sześciennych wody, przy czym w sprawozdaniu statystycznym GUS wykazano, że wydobycie wyniosło 126 tysięcy, to jest mniej o 47 tysięcy.

Na tym nie koniec. - Urząd nie prowadził ewidencji ilości wody dostarczonej na potrzeby odbiorcom. Natomiast w sprawozdaniach statystycznych wykazał, że w 2007 roku dostawy wody wyniosły 99 tysięcy metrów sześciennych oraz 79 tysięcy w 2008 roku - mówi Tadeusz Poddębniak, szef kieleckiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli.

Straty wody wyniosły 62 tysiące metrów sześciennych (2007 rok) i 63 tysiące (2008 rok). W porównaniu do wielkości wydobytej wody straty te stanowiły odpowiednio 36 procent i 40.

Z KIESZENI ODBIORCY

- Nie jest to jednak do końca prawda. W podanych statystycznie stratach wody mieścił się bowiem nieopomiarowany pobór wody z ogólnie dostępnych hydrantów ulicznych, dokonywany przez mieszkańców ośmiu miejscowości, które nie posiadały sieci wodociągowej, oraz pobór wody na potrzeby instytucji publicznych takich jak Urzędu Gminy, ale ile wynosił, tego nikt nie był w stanie określić, gdyż zużycie było nieopomiarowane - mówi Poddębniak.

Czym to skutkowało? - Nieopomiarowane straty wody powodowały, że koszty z ich dostarczeniem miały wpływ na wysokość taryf obowiązujących dla opomiarowanych odbiorców wody i były w całości finansowane z opłat ponoszonych przez tych odbiorców. Wartość nieopomiarowanego poboru oraz strat wody, wyliczona na podstawie kosztu produkcji jednego metra sześciennego, wyniosła w 2007 roku prawie 40 tysięcy złotych, a w 2008 roku ponad 41 tysięcy - dodaje.

Kontrolerzy zwrócili też uwagę na bałagan w ewidencji dłużników zalegających z opłatami za dostawę wody. Jako dłużników wskazywano też osoby, które uregulowały zaległe opłaty za korzystanie z dostaw wody, bądź takie, które w ogóle nie posiadały zaległości!

WŁADZA POZWOLIŁA

Zdzisław Skiba, zastępca wójta gminy Fałków, tłumaczy, że władze świadomie pozwoliły mieszkańcom miejscowości pozbawionych wówczas dostępu do bieżącej wody na pobieranie jej z hydrantów za darmo. - Studnie powysychały, a nie było wodociągu. Zgodnie z przepisami powinniśmy dostarczać wodę dla mieszkańców, którzy jej nie mają. Sprawę poruszono na sesji rady gminy i zapadła decyzja bez uchwały, że do czasu wybudowania wodociągu ludzie będą brali z tych hydrantów za darmo, bo to i tak jest tańsze niż zakup beczki i dostarczanie wody - mówi.

Różnice między rzeczywistym wydobyciem wody a wartością przekazywaną dla celów statystycznych tłumaczy… pomyłką osoby, która robiła sprawozdanie. - Wszystko już jest wyjaśnione - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie