W Kielcach otwarto Świętokrzyskie i Centrum Neurologii

[galeria_glowna]
Dodał, że, udało się go wyremontować i wyposażyć, dzięki hojności Urzędu Marszałkowskiego. A, że chorych neurologicznie, zapadających na udary, mających problemy z kręgosłupem, ze stwardnieniem rozsianym i Parkinsonem przybywa jest się z czego cieszyć. Pacjenci nie będą się musieli tłoczyć w 10 osobowych salach, ani szukać po całym województwie miejsc do rehabilitacji.

Dyrektor poinformował, że całkowity koszt inwestycji wraz z wyposażeniem, gdzie będzie mogło być leczonych 156 chorych wyniósł 16 milionów złotych. - Jest 50 łóżkowy oddział udarowy, po raz pierwszy stworzyliśmy 8 łóżkową salą intensywnego nadzoru, pacjenci będą mogli korzystać z rehabilitacji neurologicznej, wszyscy mają na miejscu zapewnioną diagnostykę - wyliczał. - Mamy nowy tomograf komputerowy, za kilka dni otwieramy pracownię rezonansu magnetycznego, który kosztował prawie 6 milionów złotych. Szef Jan Gierada dodał, że stary obiekt w bardzo kiepskim stanie przejęli 6 lutego i kilka dni siedzieli nad projektem, żeby nowe centrum zaspokajało oczekiwania i pacjentów i personelu. - W tym budynku bywałem bardzo często, jestem też budowlańcem, bardzo lubię budować i chciałem wszystkiego sam dopilnować - zwierzał się dyrektor Gierada.

Chorzy będa zabezpieczeni.

Wicemarszałek Grzegorz Świercz podkreślił, że chętnie ofiarowują dyrekcji tego szpitala fundusze, bo mają pewność, że inwestycje będą wykonane szybko i perfekcyjnie. - Nasz samorząd postawił na służbę zdrowia i dziś przekazujemy mieszkańcom nasze kolejne dziecko - informował z uśmiechem.
Pod wrażeniem inwestycji była też Danuta Ryglewicz, krajowy konsultant ds. neurologii. - Chciałam pogratulować, struktura jest modelowa - chwaliła. - Stanowicie przykład dla całego kraju. Oddział udarowy jest połączony z oddziałem neurologicznym i tak właśnie powinno być. Usytuowanie gabinetów gwarantuje, że lekarze i pielęgniarki będą miały właściwy nadzór nad chorymi.
Wicewojewoda Beata Oczkowicz mówiła o tym, że choroby neurologiczne są często związane z wiekiem i takich osób jest coraz więcej, bo społeczeństwo się starzeje. - Teraz tacy chorzy będą dobrze zabezpieczeni.

Zaglądający do wszystkich sal, Wojciech Żelezik, dyrektor Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim podsumował: wyszło świetnie, podoba mi się.