Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach ruszył proces 40-latka oskarżonego o napady na bank w całej Polsce

/ElZem/
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Kielcach ruszył proces 40-latka, który oskarżony jest o napady na banki w całej Polce. Swoją "podróż" rozpoczął w Ostrowcu Świętokrzyskim, zatrzymano go w Kielcach.

Pistoletem na gaz mierzył w stronę pracownic banku żądając pieniędzy, za zrabowane w ciągu miesiąca ponad 41 tysięcy bawił się, pił alkohol i chodził do agencji towarzyskich - taki obraz swoich działań w wyjaśnieniach przedstawia 40-latek, którego proces ruszył w czwartek przed kieleckim Sądem Okręgowym.

Swój proceder mężczyzna rozpoczął kilka dni po wyjściu z więzienia. Na pierwszy bank napadł w... Ostrowcu Świętokrzyskim.

- Jeszcze siedząc w więzieniu postanowiłem, że gdy wyjdę będę napadał na banki, aby w ten sposób zdobywać pieniądze na życie. Nigdy nie chciałem nikomu zrobić krzywdy - zapewniał w swoich wyjaśnieniach 40-letni mieszkaniec Rybnika w województwie śląskim.

Jak wynika z akt sprawy 40-latek ma za sobą trzynastoletni pobyt w zakładach karnych. Odpowiadał między innymi za współudział w zabójstwie, a także za wymuszenia i kradzieże. Do 22 grudnia 2012 roku przebywał w więzieniu w Medyce, tam poznał mieszkańca Ostrowca Świętokrzyskiego. Po wyjściu na wolność postanowił odwiedzić kumpla z celi, pojechał więc do Ostrowca.

- Kolega miał dziewczynę, która mieszkała gdzieś koło Starachowic, pojechaliśmy do niej i tam pomieszkiwałem - odczytywała wyjaśnienia oskarżonego sędzia Lena Romańska, przewodnicząca składu sędziowskiego w tym procesie. 40-latek odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów.

28 grudnia 2012 roku 40-latek poprosił swojego kolegę, aby podwiózł go do Ostrowca. - Już wtedy postanowiłem, że napadnę na bank. Chodziłem po ulicach i w pewnej chwili zobaczyłem oddział jednej z placówek pożyczkowo - oszczędnościowych. W reklamówce miałem dodatkową kurtkę, okulary i czapkę z daszkiem. Ubrałem to wszystko na siebie, z reklamówki wyjąłem także pistolet typu rewolwer, był na gaz. Wszedłem do środka, w oddziale była ekspedientka i jakaś klientka. Podszedłem, wymierzyłem bronią w pracownicę i zażądałem pieniędzy. Klientka chciała odsunąć broń, ale odtrąciłem jej rękę. Ekspedientka wyjęła pieniądze, zabrałem je i wyszedłem. Poszedłem do klatki jakiegoś bloku, tam zostawiłem kurtkę, okulary i czapkę. Wsiadłem do autobusu miejskiego i odjechałem kilka przystanków, zatrzymałem się na jakiejś ulicy i wszedłem do restauracji. Tam jedząc obiad przeliczyłem gotówkę, było gdzieś około 4 tysięcy złotych. Zadzwoniłem do kolegi, żeby po mnie przyjechał - opowiadał policjantom 40-latek.

Kilka dni później, 31 grudnia 2012 roku mężczyzna udał się do Katowic, a stamtąd do Gliwic do znajomych. Skradzione w Ostrowcu pieniądze się kończyły, więc mężczyzna postanowił znów napaść na bank.

- Tak jak poprzednio ubrałem dodatkową kurtkę, okulary i czapkę, wyjąłem pistolet i wszedłem do upatrzonego wcześniej banku. Było koło godziny 17, więc w środku byli tylko pracownicy. Zażądałem gotówki, a gdy ją dostałem, wyszedłem. Pojechałem do hotelu i tam przeliczyłem pieniądze, było tego około 20 tysięcy złotych. Za te pieniądze bawiłem się, piłem alkohol, odwiedzałem agencje towarzyskie. Gdy pieniądze się skończyły postanowiłem, że pojadę do Niemiec, bo tam zdobędę w ten sposób więcej gotówki - opowiadał oskarżony.

Mężczyzna przekroczył granicę i "szczęścia" próbował w Niemczech. - Tam było jednak za dużo mundurowych, nie chciałem ryzykować - wyjaśniał. Jak ustalili śledczy 8 stycznia mężczyzna dotarł do Radomia, gdzie w podobny jak wcześniej sposób z jednego z banków ukradł ponad 1300 złotych. Następnie znalazł się w Rzeszowie, gdzie - jak opowiedział śledczym - upatrzył sobie kolejny bank, z którego udało mu się wynieść, po tym, jak sterroryzował pracownicę - około 20 tysięcy złotych.

- Znów bawiłem się i piłem alkohol, spotykałem się też z prostytutkami. Z Rzeszowa taksówką pojechałem na Śląsk, za kurs zapłaciłem 500 złotych. Następnie udałem się do Częstochowy, tam też chciałem napaść na jeden z banków, ale w środku było za dużo pracowników. Gdy wyjąłem broń zaczęli krzyczeć, więc uciekłem. Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy, chciałem tyko pieniądze - tłumaczył 40-latek.

Prokuratur zarzuca mężczyźnie, że 18 stycznia 2013 roku napadł na bank w Zabrzu, skąd zabrał ponad 4 tysiące złotych, 24 stycznia w Szczecinie grożąc użyciem bronił zmusił ekspedientkę jednego ze sklepów, by oddała mu utarg w wysokości ponad 300 złotych. Według śledczych mężczyzna miał być także w posiadaniu znacznych ilości narkotyków: amfetaminy i konopi indyjskich, które znaleziono w mieszkaniu jego znajomego z Ostrowca.

- Pod koniec stycznia skończyły mi się pieniądze. Przyjechałem do Ostrowca, a stamtąd dotarłem do Kielc. Chciałem tu zrobić skok na jakiś bank, miałem przy sobie w reklamówce kupioną w ciuchlandzie dodatkową kurtkę, rewolwer na gaz, czapkę z daszkiem i okulary - opowiadał śledczym. Jak zaznaczył z napadu w Kielcach nic nie wyszło, bo w bankach było za dużo ludzi.

- W drodze na dworzec PKP zaczepił mnie jakiś mężczyzna, chciał papierosa i żebym kupił mu piwo. Idąc z tym mężczyzną, który pił piwo na ulicy spotkał nas patrol policji. Zabrali mnie do komendy i tam wszystko się wydało. Przyznałem się do napadów - zakończył swoja historię mężczyzna.

Na pytanie sądu o to, co się stało ze skradzionymi pieniędzmi, w sumie ponad 40 tysiącami złotych mężczyzna odpowiedział: - Nic mi nie zostało, wydałem wszystko - oświadczył.
Za czyn o jaki oskarżony jest 40-latek może grozić do 15 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie