W niektórych świętokrzyskich miejscowościach trudniej będzie kupić leki

Prawie rok temu weszło w życie rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia w sprawie nowej listy leków, które można sprzedawać w punktach aptecznych. Punktów tych, pracujących krócej i nie mających obowiązku zatrudniać magistra farmacji jest w całym kraju około 1300. Są one otwarte głównie na wsiach i w małych miastach.

W wykazie leków dopuszczonych przez Ministerstwo Zdrowia do sprzedaży w takich właśnie punktach zabrakło popularnych leków, ich różnych dawek czy postaci, użyto także nazw handlowych, które mogą preferować jednego producenta. W znacznym stopniu utrudniło to dostęp do leczenia mieszkańcom małych miejscowości, którzy po leki muszą teraz jeździć do aptek w miastach.

Ministerstwo wprawdzie zobowiązało się do nowelizacji „feralnej” listy, ale po 10 miesiącach sprawa wciąż nie jest uporządkowana. Nadal w wykazie farmaceutyków są takie, którym zmieniono kody, więc punkt apteczny nie może już nimi handlować ani wydawać zamienników. Zdaniem świętokrzyskiego posła na Sejm, Henryka Milcarza błędne listy leków preferują, duże sieci apteczne. W związku z tym w trosce o mieszkańców wsi napisał on do ministra zdrowia pismo.

Domaga się w nim uporządkowania listy leków i tym samym szerszego dostępu do leczenia dla mieszkańców małych miejscowości, a także regulacji sprzedaży leków przez sklepy zielarskie i inne punkty handlowe, tak, aby nikt nie był zmuszany do ich kupowania wyłącznie w dużych aptekach i sieciach aptecznych.

- Ograniczenie listy sprzedaży leków w punktach aptecz-nych uderza w mieszkańców małych świętokrzyskich miejscowości, bo ogranicza im dostęp do leczenia. W konsekwencji może to także powodować zamykanie tych placówek, a więc i likwidację miejsc pracy. Problem dotyczy całego kraju. Stąd moja interwencja w ministerstwie - informuje poseł Milcarz.