Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sprawie Łyśca nie liczę na zwycięstwo, raczej na przebłysk przyzwoitości - mówi obrońca przyrody Łukasz Misiuna

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Rozmowa z Łukaszem Misiuną, kieleckim przyrodnikiem i działaczem społecznym ze stowarzyszenia Most, który od kilku lat walczy o to, by ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego nie wyłączono klasztoru na Świętym Krzyżu i fragmentu szczytu Łyśca.

Jakie jest źródło konfliktu przyrodników z dyrekcją Świętokrzyskiego Parku Narodowego i zakonnikami ze Świętego Krzyża?

Początkiem była próba przyjęcia planu ochrony dla Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Każdy park ma taki dokument, opisujący cele i zadania. Świętokrzyski nie ma go do dziś, sprawa utknęła w miejscu w 2015 roku. Projekt był gotowy już kilka lat temu, prace zatrzymały się na etapie konsultacji społecznych. Jako strona społeczna złożyliśmy uwagi co do Łyśca. Chodziło nam o ograniczenie ruchu samochodów, iluminacje klasztoru, masowe, liczące kilka tysięcy osób imprezy dla motocyklistów czy z udziałem policyjnej orkiestry dętej. Ówczesna dyrekcja parku miała podobne spostrzeżenia. Zakonnicy stanęli okoniem i też złożyli swoje uwagi, twierdząc, że to próba uniemożliwienia kultu religijnego na Świętym Krzyżu. I zaczęli szukać okazji do przejęcia klasztoru i przylegającego terenu.

Oświetlenie klasztoru to naprawdę problem?

Tak, o tym, jaki negatywny wpływ na środowisko ma zanieczyszczenie światłem, mówią naukowe badania.
Jeszcze w latach 90 tych na Świętym Krzyżu czuło się klimat tego miejsca. Wizyta tam była duchowym przeżyciem, nie tylko dla wierzących. Po 2000 roku zaczęła się cepeliada. Odpusty, hałas, kramy… Na Łyścu odbył się zlot na pięć tysięcy motocykli. A przecież u podnóża góry jest parking. Taką imprezę próbowano powtórzyć. Na szczęście nie doszło do tego.

Pojawił się plan wyłączenia klasztoru i części Łyśca z granic parku. Dlaczego?

Sam tego nie rozumiem. Żadna zmiana granic parku nie jest potrzebna, żeby zakonnicy mogli sprawować swoją posługę. Po wyłączeniu terenu z granic parku narodowego będą mogli zmienić budynek więzienia w hotel. Rozwijanie imprez masowych już ma negatywny wpływ na przyrodę. Właśnie z tego powodu dyrekcja parku i ministerstwo środowiska twierdzą, że to miejsce bezpowrotnie utraciło swoje walory przyrodnicze i kulturowe. A tak nie jest. Pierwotnie planowano wyłączyć z parku ponad 5 hektarów. Wówczas zrobiliśmy na tym terenie badania naukowe. Sami byliśmy zaskoczeni tym, co znaleźliśmy. Naliczyliśmy kilkadziesiąt rzadkich i cennych gatunków roślin i zwierząt, które w świętokrzyskim parku narodowym występują tylko na Łyścu. Dodam, że badania w 2019 roku kazano nam przerwać. Potem obszar przeznaczony do wyłączenia z parku narodowego zmniejszono do 1,3 hektara. Podkreślam - nikt nie chce zamykać klasztoru, ale powinien funkcjonować w realiach parku narodowego.

Rozmawiał pan z oponentami?

Rozmawiałem z dyrektorem Reklewskim i ojcem Puchałą. Próbowali mnie przekonać, że nie ma o co walczyć. Park nie chce klasztoru, Oblaci chcą, w czym problem? Obaj mówili o wysokich kosztach utrzymania obiektów. Pewnie faktycznie tak jest. Ale Święty Krzyż jest własnością państwa i to ono powinno o niego zadbać.

Jest szansa na kompromis? W czym wy możecie ustąpić?

Uważam, że klasztor mógłby stać się własnością zakonu. Przez większość czasu był własnością kościelną. Ale niech pozostanie w granicach parku. Łysiec łączy zabytki przyrody, kultury i archeologii. Ta góra była święta dla dawnych Słowian, jest dla wierzących i przyrodników. Współistnienie jest możliwe.

W zamian za 1,3 hektara do Świętokrzyskiego Parku Narodowego mają zostać włączone 62 hektary lasu. Czy to zła zamiana?

Ten las to śródpolna enklawa, oddalona kilka kilometrów od granic parku. Byłem tam kilka razy. Przyrodniczo ma przeciętną wartość. Nam chodzi o niebezpieczny precedens, do którego może dojść. Jeśli uda się z Łyścem, będzie można „zamieniać” grunty w każdym innym parku narodowym. Dostaję listy od ludzi, którzy już chcą wyłączać swoje działki z terenu Świętokrzyskiego Parku Narodowego, powołując się na przykład Oblatów. Moim zdaniem te prywatne tereny park powinien odkupić, bo właściciele nie mogą z niego korzystać.

Tak czy inaczej, rząd może ogłosić wyłączenie części Łyśca z chronionego obszaru.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Polska Akademia Nauk, Rada naukowa Świętokrzyskiego Parku Narodowego jednym głosem mówią o tym, że nie ma podstaw do wyłączenia. Minister zachowałby się rozsądnie, gdyby wysłuchał specjalistów. To miejsce jest dobrem narodowym, jak można się go pozbywać? To barbarzyństwo.

O sprawie zrobiło się głośno, zyskał pan sojusznika, Pracownię na rzecz Wszystkich Istot. To znana organizacja ekologiczna.
Pracownia w dużej części składa się z osób z naszego regionu. Czują się związane z ziemią świętokrzyską. To duża organizacja. Krążą o niej różne opinie, ale robi dużo ważnych rzeczy dla polskiej przyrody. Wspólnie rozpoczęliśmy kampanię społeczną „Szczyt Chciwości”. Apel do ministra środowiska o pozostawienie w całości parku narodowego podpisało ponad 37 tysięcy osób. W Udało się nam nagłośnić sprawę, która miała być załatwiona po cichu. To mały sukces w tej batalii.

O integralność Łyśca upominają się politycy opozycji. Lewica, Platforma, ruch Szymona Hołowni, ostatnio nawet Komitet Obrony Demokracji. To pomoże, czy bardziej zaszkodzi waszym staraniom?

Nie szukałem kontaktów z politykami i nie zabiegałem o ich poparcie. Przez dwa lata sam wojowałem z aparatem państwa. Cieszę się, że okazało się, że to nie jest już tylko sprawa Łukasza Misiuny. W obronę Łyśca zaangażowało się wielu ludzi.

W środę rozpoczęły się obchody 70 lecia Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Nie bierze pan w nich udziału...

Wysłałem zgłoszenie na konferencję naukową, zorganizowaną z tej okazji, chciałem też wystąpić i przedstawić wyniki badań przyrodniczych spornej części Łyśca. Dostałem odpowiedź ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego, że impreza jest zamknięta i nie zostałem na nią zaproszony. Nie złoszczę się o to. To prawo organizatora. Ale pojawię się z grupą osób – nie wiem, jak liczną i będziemy witać gości jubileuszu.

Co, jeśli faktycznie ten kawałek zostanie wycięty z parku?

Sądzę, że politycy Solidarnej Polski wymogą na rządzie przyjęcie tej decyzji. Jeśli przegramy, po prostu odpocznę. Jestem już bardzo zmęczony tą sprawą. Poświęciłem jej wiele czasu i pracy. Na wygraną za bardzo nie liczyłem, raczej na przebłysk przyzwoitości ludzi, którzy podejmą decyzję. Wiem, że to naiwne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie