W Starachowicach pobili policjanta. Dostali wyrok, ale będą się odwoływali

Zdarzenie miało miejsce w październiku ubiegłego roku. Mundurowy ze starachowickiej komendy miał akurat dzień wolny. Wracając wieczorem do domu - jak to ustalono w śledztwie - natknął się na grupę pięciu młodych mężczyzn.

17 października ubiegłego roku - ta data na pewno na długo pozostanie w pamięci policjanta ze starachowickiej komendy.

"IDZIE PIES"

Miał akurat wolny dzień. Wieczorem wracał do domu. I wtedy - jak później opowiadał - natknął się na grupę młodych mężczyzn. Relacje uczestników zdarzenia, co do jego dalszego przebiegu i wymiany zdań, są rozbieżne. Ale fakty są takie, że policjant trafił do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, złamaniem między innymi obu kości szczękowych, oczodołów, nosa, kości żuchwy. Dotkliwe obrażenia głowy skutkowały dwiema operacjami i okresem wielomiesięcznej rekonwalescencji.

- Szedłem do domu. Zobaczyłem kilku młodych mężczyzn, pili piwo pod Krzyżem Katyńskim. Jeden z nich mnie rozpoznał, usłyszałem - "idzie pies". Dostałem w głowę i więcej nic nie pamiętam - relacjonuje policjant - Innych obrażeń na ciele nie miałem, tylko na głowie, bo byłem bity i kopany po głowie. Miałem dwie operacje w szpitalu w Radomiu, przez wiele dni odżywiałem się zmiksowanym jedzeniem przez rurkę.

Napastnicy, jak mówi policjant, byli mu dobrze znani.
- Jednego z nich karałem dwa tygodnie wcześniej za kradzież alkoholu w markecie - opowiada - Z pozostałymi dwoma też miałem wcześniej kontakt podczas pełnionych swoich służb.

WYSOKA SZKODLIWOŚĆ

W związku z tą sprawą zatrzymano pięciu młodych mężczyzn. Prokurator oskarżył ich wszystkich o pobicie policjanta. Trzech trafiło do aresztu, ale na tydzień przed ogłoszeniem wyroku w tej sprawie zostali z niego wypuszczeni. Spośród wszystkich oskarżonych tylko dwóch przyznawało się do winy.

Decyzją starachowickiego Sądu Rejonowego dwaj z piątki oskarżonych zostali uniewinnieni. Natomiast trzej pozostali, w wieku 18,19 i 20 lat usłyszeli wyroki 2 lat pozbawienia wolności. Maja też zapłacić po dwa tysiące złotych zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego. Uzasadniając wyrok sędzia mówił o wysokiej szkodliwości społecznej popełnionego czynu. - Aby dopuścić się tak brutalnego pobicia trzeba być osobą skrajnie brutalną i zdemoralizowaną. Tego nie da się wytłumaczyć alkoholem, ani tym, że komuś puściły nerwy, bo niby dlaczego miały puścić - mówił sędzia Grzegorz Iwoła.

Policjant twierdził, że podczas pobicia skradziono mu telefon, którego nie odzyskał. Sędzia prowadzący rozprawę, podkreślił jednak, iż brak jest dowodów na to, aby telefon zabrali oskarżeni.

Pobity policjant trafił do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, dotkliwymi obrażeniami twarzy, złamaniem między innymi obu kości szczękowych, oczodołów, nosa, kości żuchwy.

BĘDĄ APELACJE

Wyrok nie jest prawomocny. Skazani opuszczając salę rozpraw zapowiadali złożenie odwołania. Poszkodowany policjant również.
- Nie jestem usatysfakcjonowany wyrokiem, według mnie kara jest zbyt niska - mówi policjant - Tyle mówi się o zaostrzeniu kar dla przestępców za ataki i pobicia policjantów. Dwa lata więzienia to za mało, za to, co mi zrobili. Po ostatnich wypadkach, jakie miały miejsce w kraju, czyli zabójstwo policjanta, pobicie dzielnicowego mówiono o zaostrzeniu kar dla sprawców dopuszczających się takich czynów.

Adam Sokół w starachowickiej policji pracuje od roku 1998 w sekcji prewencji, był przewodnikiem psa. Po wielomiesięcznym okresie leczenie i późniejszej rekonwalescencji funkcjonariusz przed kilkoma dniami wrócił do służby.

- Adam jest policjantem zaangażowanym w pełnioną służbę - mówi Kamil Tokarski, oficer prasowy policji i kolega z pracy - Jest dobrym i uczynnym kolegom. Podczas wspólnych patroli z młodszymi stażem policjantami chętnie dzieli się zdobytą wiedzą. Jest dobry policjantem.