W starachowickich firmach pojazdy były napędzane olejem opałowym

W trzech starachowickich firmach zajmujących się remontami i budową dróg, samochody i maszyny napędzane były olejem opałowym - informują funkcjonariusze służby celnej z Kielc i dodają, że pracownikom, którzy zwracali przełożonym uwagę, iż to nie legalne, grożono zwolnieniem z pracy.

- Używanie oleju opałowego zamiast napędowego, poprzez łamanie prawa obniża koszty, przez co można być konkurencyjnym dla firm działających zgodnie z przepisami. Nasz obowiązek, to ochrona uczciwych przedsiębiorców - mówi Joanna Kępa, rzecznik prasowy Izby Celnej w Kielcach.

Celnicy z Kielc dotarli do informacji, że w trzech firmach należących do mieszkańca Starachowic a trudniących się budową i remontami dróg, olej opałowy może być używany niezgodnie z przeznaczeniem. We wtorek przeprowadzili kontrole. Zaangażowali do nich również kolegów z Łodzi, bowiem i w tamtym województwie pracowały sprzęty należące do starachowiczanina.

- Olej opałowy znaleźli w 61 samochodach oraz maszynach drogowych. W 12 pojazdach w łódzkim i 49 w naszym w województwie. Samochody to głównie ciągniki siodłowe i busy. Olej opałowy był również w zbiorniku na terenie bazy w Starachowicach. Łącznie celnicy znaleźli go ponad 18 tysięcy litrów. Pracownicy firm mówili celnikom, że niejednokrotnie zwracali przełożonym uwagę, że takie użycie oleju opałowego jest niezgodne z prawem, grożono im jednak za to zwolnieniem z pracy - opowiada Joanna Kępa.

Właścicielowi kontrolowanych firm grozi teraz wysoka grzywna i do dwóch lat więzienia. Celnicy przypominają, że kierowcy, który jeździ autem napędzanym olejem opałowym grozi kara nawet wtedy, jeśli nie jest właścicielem wozu.