W świętokrzyskiej organizacji Polskiego Stronnictwa Ludowego dobiega końca tak zwana kampania sprawozdawczo-wyborcza. Przez ostatnie miesiące działacze wybierali kierownictwa kół, zarządów gminnych i powiatowych. Zwieńczeniem tego procesu na poziomie regionalnym będą wybory władz wojewódzkich, które zaplanowano na 7 października. Weźmie w nich udział około 220 delegatów. Z tego grona zostanie wyłoniony prezes.
Na horyzoncie od dawna jest tylko jeden pretendent - obecny szef organizacji Adam Jarubas. Marszałek województwa o zwycięstwo nie musi się martwić. Jego większym zmartwieniem staje się… brak rywala. Dlaczego? Bo statut PSL jasno mówi, że prezesa wybiera się w głosowaniu tajnym spośród co najmniej dwóch kandydatów.
A ponieważ poważny konkurent się nie pojawił, w Stronnictwie trwa właśnie polowanie na - jak to się określa w partyjnym żargonie - zająca. Na razie jednak nikogo nie "ustrzelono".
- Są problemy z tym, żeby znaleźć kogoś, kto weźmie na siebie ciężar dopełnienia statutowego wymogu. Marszałek pewnie będzie nad kimś pracował. Poradzimy sobie - mówi Piotr Żołądek, wiceprezes PSL w województwie. - Nie rzucimy nikogo na pożarcie, by przegrał z kretesem. Nikt przecież nie chce przeżywać sytuacji porażki, choć przegrać z marszałkiem do żaden dyshonor - przekonuje bliski współpracownik Jarubasa.
Cztery lata temu rolę zająca odegrał Cezary Brudz, szef PSL w gminie Złota (powiat pińczowski). Nie miał innego wyjścia. Propozycję nie do odrzucenia złożył mu prezes Stronnictwa w powiecie - Jan Moskwa. Brudz jako kontrkandydat Jarubasa zdobył… 18 głosów.
- Specjalnie nie smuciłem się z tego powodu. W końcu nie stanąłem w szranki z byle kim tylko z faworytem, którego nie pokonałby nawet inny znamienity działacz partyjny - mówi Cezary Brudz.
Przyznaje jednak, że bycie uczestnikiem walki, której wynik jest z góry przesądzony, nie należy do najmilszych zajęć. Jak podkreśla, dziś już tak pochopnie nie zdecydowałby się na start w wyborach. - Jestem już sześć lat w PSL. To za długo, by występować do odstrzału. Jeśli koledzy poproszą, będę się targował. Tanio skóry nie sprzedam - zapowiada Brudz.
Kto tym razem dostąpi zaszczytu "konkurowania" z Adamem Jarubasem? Marszałek unika odpowiedzi na pytanie wprost. Podkreśla, że każdy delegat ma prawo zgłosić swoją kandydaturę.
- Dlatego podchodzę do sprawy z pokorą. Funkcję prezesa traktuję jako swego rodzaju powołanie. Jest kilka osób w regionie, które mogłyby pokierować organizacją. Wcześniej czy później ktoś przejmie władzę po Jarubasię. Ale nie teraz. Teraz chcę wygrać, bo czuję się mocnym liderem i mogę dużo wnieść do funkcjonowania formacji na kolejne lata - mówi.
A co z kontrkandydatem? - pytamy ponownie. - Damy sobie z tym radę - odpowiada Adam Jarubas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?