MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W tej szkole jest korupcja?

Mateusz BOLECHOWSKI [email protected]
Joanna Podkańska twierdzi, że starała się podnieść poziom nauczania w szkole, między innymi organizując spotkania z ciekawymi ludźmi, jak Krzysztof Ostachowski, wnuk przedwojennego posła.
Joanna Podkańska twierdzi, że starała się podnieść poziom nauczania w szkole, między innymi organizując spotkania z ciekawymi ludźmi, jak Krzysztof Ostachowski, wnuk przedwojennego posła. Szkołą Podstawowa nr3
Tak twierdzi nauczycielka Joanna Podkańska i oskarża dyrektora szkoły o handel godzinami Nauczycielka, której dyrektor szkoły nie przedłużył umowy o pracę oskarża. Jej zdaniem szefowa dopuszcza się korupcyjnych praktyk. Jednocześnie twierdzi, że posłanka Maria Zuba "załatwia" w Suchedniowie pracę i stanowiska.

Szkoła Podstawowa numer 3 w Suchedniowie to placówka z dobrą marką. Wynik sprawdzianu szóstoklasistów wypadł w niej jako jeden z najlepszych w powiecie. Tymczasem w Suchedniowie huczy na temat tego, co dzieje się w szkole. A to za sprawą armat, jakie przeciwko dyrektorowi szkoły Izabeli Głowali-Działak wytoczyła jedna z nauczycielek Joanna Podkańska. Po trzech latach kończy pracę w "trójce", nie została jej przedłużona umowa.

Jak podkreśla dyrektor, nauczycielka nie złożyła podania o pracę, a zmiany mają przyczyny organizacyjne. Joanna Podkańska twierdzi, że została wykorzystana i oszukana. Stawia szefowej poważne zarzuty - korupcyjnych działań i handlu godzinami. O wnikliwą kontrolę wystąpiła do przewodniczącego Rady Miasta, burmistrza, Starostwa Powiatowego, choć ten samorząd z gminną placówką nie ma nic wspólnego, również do Kuratorium Oświaty, a nawet Prokuratury Rejonowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

DWA RAZY POKRZYWDZONA?

Joanna Podkańska uczy historii. Była zatrudniona w Zespole Szkół im. Henryka Sienkiewicza w Suchedniowie, jednak po dziewięciu latach efektywnej, jak twierdzi, pracy, została wprowadzona w stan nieczynny. - Ta pani miała umowę na czas określony. Nie przedłużyłem jej na podstawie oceny pracy tej osoby i współpracy z nią - wyjaśnia Grzegorz Michnowski, dyrektor Zespołu Szkół. Ostatnie trzy lata historyczka pracowała w Szkole Podstawowej nr 3.

Od września nie będzie już uczyła dzieci. - Czuję się pokrzywdzona i oszukana przez panią dyrektor, ponieważ (tu pada nazwisko koleżanki z pracy), również pracuje na pół etatu, dyrekcja wspomaga ją kołami zainteresowań, wychowawstwem, umowę w trzecim roku pracy miała podpisaną na czas nieokreślony. Myślę, że próbując pozbyć się mojej osoby ze szkoły dyrektor chce zatrudnić kolejną osobę, której zatrudnienie dałoby jej jakieś korzyści bądź jej rodzinie. Przede mną zataiła, że inna nauczycielka podyplomowo studiuje historię - przekonuje Joanna Podkańska.

O CO TEN KONFLIKT?

Nie jest tajemnicą, że nauczycielka i dyrektor szkoły to sąsiadki. Tymczasem Joanna Podkańska twierdzi, że była przez Izabelę Działak traktowana źle. - Pani Działak zarzuca mi, iż nie zasiadałam w komisji dotyczącej konkursu historycznego. Odmówiłam, ponieważ przygotowanie uczniów do konkursu zleciła osobie, która ukończyła historię podyplomowo, poczułam się tym urażona. Organizowałam liczne apele okolicznościowe o tematyce historycznej, co tydzień zmieniałam dekoracje w gablocie przy pracowni historycznej. Prowadziłam koło historyczne oraz regionalne, starałam się podnieść poziom nauczania - pisze suchedniowianka. Jej zdaniem dyrektorka "handluje godzinami" i faworyzuje nauczycielkę, której siostra jest dyrektorem szkoły, w której z kolei pracuje mąż Izabeli Działak. - Przypuszczam, że dyrektor chce dokonać "handlu wymiennego" odnośnie historii - przekonuje Joanna Podkańska.

ŹLE UCZYŁA?

Izabela Głowala-Dzialak zaprzecza, by handlowała godzinami. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - mówi. Nauczyciele są u nas zatrudniani zgodnie z kwalifikacjami i potrzebami szkoły. Ta pani wiedziała, że jej umowa wygasa z końcem sierpnia - dodaje. O pracy Joanny Podkańskiej nie chce się wypowiadać. - To wewnętrzna sprawa szkoły - zastrzega. Bardziej rozmowni są nauczyciele z suchedniowskiej "trójki". Małgorzata Opala, szefowa miejskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, podkreśla, że nauczycielka nie jest osobą wiarygodną.

- Nie wywiązywała się z obowiązków. Działała na szkodę uczniów. Wewnętrzny sprawdzian wiadomości z historii w klasach, gdzie uczyła, wypadł fatalnie. Zarzuty, jakie stawia dyrektorowi, uważam za nieprawdziwe - powiedziała nam prezes związku.

NAUCZYCIELE SĄ OBURZENI

O stawianych jej zarzutach Izabela Działak poinformowała nauczycieli podczas rady pedagogicznej. Na drugi dzień dostarczono nam podpisany przez pracowników szkoły list. - Używając oszczerstw i pomówień pani Podkańska godzi w dobre imię dyrekcji i wszystkich nauczycieli, którzy ciężko pracują, by szkoła cieszyła się autorytetem wśród uczniów i rodziców - czytamy.

- Dochodziło do tego, że dzieci chwaliły się, że dostawały na historii szóstkę za włączenie komputera. Ta pani nawet nie kojarzyła swoich uczniów, gdy rodzice pytali o ich wyniki w nauce - przekonuje jeden z nauczycieli. Podczas wizyty w szkole natykamy się na ścienną gazetkę autorstwa Joanny Podkańskiej. Strona komputerowego wydruku i 27 (sic!) fotografii tragicznie zmarłej Aleksandry Natalli-Świat. Nauczycielka nie ukrywa, że jest sympatykiem Prawa i Sprawiedliwości. I tu zaczyna się kolejny wątek sprawy.

PANI POSEŁ ZAŁATWI?

Joanna Podkańska opisuje okoliczności swojego zatrudnienia w "trójce". Twierdzi, że gdy szukała pracy, Izabela Dzialak zasugerowała jej staranie się o poparcie suchedniowskiej posłanki Prawa i Sprawiedliwości Marii Zuby. Kreśli obraz załatwiania stanowisk. Ona dostaje pracę w szkole, za to dyrektor dostaje stanowisko w Kuratorium Oświaty, a wicedyrektor wygrywa konkurs na szefa placówki.

- "Ja po tych wszystkich okolicznościach zorientowałam się, iż w sposób wyrafinowany zostałam wykorzystana (...)niestety uwieżyłam tej osobie, tymbardziej, że Panie wykorzystały moją osobę dla własnych celów zawodowych , o czym otwarcie w ubiegłym tygodniu podkreśliła Pani Poseł(...)". - pisze Joanna Podkańska. Zachowaliśmy oryginalną pisownię tego fragmentu. - Ta pani znajdowała się w trudnej sytuacji życiowej, radziłam jej, co mogłaby zrobić. Ale żadne załatwianie posad nie jest w moim zwyczaju. Ubolewam, że w taki sposób sama niszczy sobie zawodową karierę - powiedziała nam Maria Zuba.

SKOŃCZY SIĘ W SĄDZIE

Jednocześnie podkreśla, że organem prowadzącym dla szkoły jest gmina Suchedniów, a jak wiadomo, z burmistrzem Tadeuszem Bałchanowskim posłanki nie łączą ciepłe relacje. Więc możliwości wpływania na wybór dyrektora szkoły parlamentarzystka miała, oględnie mówiąc, ograniczone. Joanna Podkańska była zdeterminowana, by jej sprawę nagłośnić w mediach. Spotykała się z burmistrzem i przewodniczącym rady. Można się spodziewać, że stanowisko zajmą także instytucje, które powiadomiła. W tym tak poważne, jak CBA i prokuratura.

- Rozważam wystąpienie na drogę sądową przeciwko tej osobie, żeby chronić swoje dobre imię - zapowiedziała Izabela Głowala-Działak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie